Atak na ambasadę Stanów Zjednoczonych w Bagdadzie

Mob attackEdit

W dniu 31 grudnia 2019 r., po tym, jak odbył się pogrzeb milicjantów Kata’ib Hezbollahu, którzy zostali zabici przez wcześniejsze amerykańskie. airstrikes, wściekły tłum kilkudziesięciu irackich szyickich milicjantów i ich zwolenników przemaszerował przez granice silnie ufortyfikowanej Zielonej Strefy Bagdadu, przemaszerował ulicą Kindi i otoczył wejście do kompleksu ambasady USA. Według Associated Press, irackie siły bezpieczeństwa nie próbowały zatrzymać tłumu i pozwoliły im przejść przez punkt kontroli bezpieczeństwa.

Żołnierze z U.S. Army’s 25th Infantry Division maintain overwatch of the embassy protests, FOB Union III, Green Zone, 31 December 2019

Play media

U.S. AH-64 Apache helikoptery rozmieszczają flary nad Bagdadem w pokazie siły podczas ataku na ambasadę, 31 grudnia 2019

Tłum zaczął szydzić z pracowników ochrony punktu kontrolnego przedniej bramy recepcji ambasady w pobliżu parkingu ambasady i skandować „down, down USA”, „Death to America” i „Death to Israel”. Obrzucali mury kamieniami i wodą oraz atakowali bramy, okna i drzwi prowizorycznymi taranami. Dziesiątki demonstrantów sforsowało następnie główne drzwi punktu kontrolnego, podpaliło recepcję, podniosło flagi milicji PMF i antyamerykańskie plakaty oraz namalowało antyamerykańskie graffiti. Na nagraniu wideo z demonstracji widać było, jak milicjanci plądrują recepcję i zabierają dokumenty. Pracownicy ochrony wycofali się do ambasady; Pentagon i Departament Stanu USA nie udzieliły natychmiastowego komentarza na temat sytuacji. Ambasador USA w Iraku Matt Tueller nie był w tym czasie w ambasadzie i wyjechał w zaplanowaną wcześniej „podróż osobistą”.

Jak wybuchł pożar, reporter AP na miejscu zdarzenia zaobserwował co najmniej pół tuzina żołnierzy amerykańskiej piechoty morskiej i dyplomatów. Marine Security Guardsmen i pracowników Diplomatic Security Service na dachu głównego budynku ambasady z bronią wycelowaną w intruzów, z których wielu miało na sobie mundury milicyjne; intruzi zatrzymali się w korytarzu po około 5 metrach i znajdowali się około 200 metrów od głównego budynku ambasady. Pojawiły się również doniesienia o użyciu gazu łzawiącego w celu rozproszenia intruzów, ponieważ co najmniej trzech protestujących miało problemy z oddychaniem. Następnie tłum podpalił trzy przyczepy używane przez strażników wzdłuż muru ambasady. Podobno mężczyzna przez głośnik wezwał tłum, aby nie wchodził na teren kompleksu, mówiąc: „Wiadomość została dostarczona”. Niektórzy dowódcy wspieranych przez Iran frakcji irackiej milicji zaczęli dołączać do protestujących, w tym szef Organizacji Badr i dowódca PMF Hadi al-Amiri oraz przywódca wspieranego przez Iran paramilitarnego kolektywu „Grupy Specjalne” Qais Khazali. Iracki minister spraw wewnętrznych Yassine al-Yasseri również był krótko na miejscu zdarzenia, nazywając sytuację „…żenującą dla rządu.”

Do wczesnego wieczora, tłum, który w pewnym momencie liczył kilkaset osób, w dużej mierze wycofał się, a protestujący ustawili namioty na zewnątrz ambasady w próbie sit-in. Rzecznik Kata’ib Hezbollah Jaafar al-Husseini twierdził, że protestujący nie mieli zamiaru szturmować ambasady i że sit-in ma trwać „dopóki wojska amerykańskie nie opuszczą Iraku, a ambasada nie zostanie zamknięta”. Wielu z tych, którzy uczestniczyli w większych irackich protestach potępiło wcześniejsze amerykańskie ataki lotnicze na pozycje PMF w Iraku, mówiąc, że „emonstracje pod ambasadą USA są naturalną odpowiedzią na amerykańskie ataki na pozycje Hashd w Iraku”, ale również potępili atak na amerykańską ambasadę, mówiąc, że „zostajemy tutaj w centrum pokojowego ruchu protestu” i dodając, że „tłumy w Zielonej Strefie nie reprezentują nas. Chcemy pokojowej zmiany.”

W dniu 31 grudnia 2019 r. sekretarz stanu Mike Pompeo zidentyfikował Abu Mahdiego al-Muhandisa, Qaisa Khazaliego, Faliha Alfayyadha i Hadiego al-Amiriego jako liderów ataku na ambasadę.

Reakcja bezpieczeństwaEdit

Odtwórz media

SPMAGTF-CR-CC przybywają do Bagdadu, aby wzmocnić ambasadę U.S. embassy, 31 grudnia 2019

Po wiadomości o naruszeniu kompleksu ambasady USA sekretarz obrony USA Mark Esper stwierdził, że posiłki są w drodze do kompleksu i wezwał rząd iracki do „wypełnienia swoich międzynarodowych obowiązków” i ochrony obiektu. Około pięć godzin po pierwszym wybuchu przemocy, 30 irackich żołnierzy w siedmiu opancerzonych pojazdach przybyło i rozlokowało się w pobliżu murów ambasady, ale nie w pobliżu płonącego, naruszonego punktu kontrolnego. Podobno cztery pojazdy z policjantami zbliżyły się do ambasady, ale zostały zmuszone do odwrotu przez protestujących, którzy zablokowali im drogę. Do zabezpieczenia ambasady wysłano oddział około 100 amerykańskich marines przydzielonych do jednostki reagowania kryzysowego w Kuwejcie, Special Purpose Marine Air-Ground Task Force – Crisis Response – Central Command (SPMAGTF-CR-CC), wraz z dwoma helikopterami szturmowymi armii amerykańskiej AH-64 Apache z Taji w Iraku. Mark Esper ogłosił następnie natychmiastowe wysłanie na Bliski Wschód batalionu piechoty składającego się z około 750 żołnierzy amerykańskich z 82 Dywizji Powietrznodesantowej. Dywizji Powietrznodesantowej na Bliski Wschód. Nie określił ich przeznaczenia, ale amerykański urzędnik zaznajomiony z tą decyzją powiedział, że mają oni zostać wysłani do Kuwejtu. Esper powiedział, że dodatkowi żołnierze z brygady szybkiego reagowania 82 Dywizji Powietrznodesantowej, znanej oficjalnie jako Immediate Response Force, są przygotowani do wysłania w ciągu najbliższych kilku dni. 750 żołnierzy rozmieszczających się natychmiast było dodatkiem do 14 000 żołnierzy amerykańskich wysłanych do regionu Zatoki Perskiej od maja 2019 roku w odpowiedzi na obawy o irańską agresję.

W dniu 1 stycznia 2020 roku protesty rozgorzały ponownie, ponieważ demonstranci wzniecili ogień na dachu recepcji, podobno skłaniając amerykańskich marines do wystrzelenia gazu łzawiącego na tłum, bez znaczących obrażeń protestujących lub strażników. Między protestującymi a budynkiem ustawili się iraccy żołnierze, policja federalna i jednostki antyterrorystyczne. Nie doszło do dalszych starć, ponieważ przywódcy milicji Popular Mobilization Forces wezwali demonstrantów do rozebrania namiotów i wycofania się. Zwolennicy milicji uznali atak na ambasadę za zwycięstwo przeciwko USA i że ich wiadomość została wysłana, a jeden ze zwolenników ogłosił: „Utarliśmy Ameryce nosa w brud”. Departament Stanu USA powiedział, że cały personel amerykański był bezpieczny i że nie było planów ewakuacji ambasady.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.