„Ile tajemnic zaczęło się od słów: „Człowiek wsiada do pociągu … „? W przypadku naszego człowieka, tak się składa, że jest to prawda, i nie ma nic tajemniczego w jego planie. Nazywa się Homer Plessy, 30-letni szewc z Nowego Orleanu, i we wtorek, 7 czerwca 1892 roku, po południu realizuje go perfekcyjnie, podchodząc do zajezdni Press Street, kupując bilet pierwszej klasy na lokalny pociąg o 4:15 do East Louisiana i zajmując miejsce na pokładzie. Nic w Plessy’m nie wyróżnia się w wagonie „tylko dla białych”. Gdyby odpowiedział przecząco, nic by się nie stało.
Zamiast tego, jak pisze historyk Keith Weldon Medley, kiedy konduktor pociągu J.J. Dowling pyta Plessy’ego o to, o co wszyscy konduktorzy zostali przeszkoleni, by pytać zgodnie z dwuletnią Ustawą o Oddzielnych Wagonach Luizjany – „Czy jesteś kolorowym człowiekiem?”. – Plessy odpowiedział: „Tak”, co skłoniło Dowlinga do przeniesienia go do „kolorowego wagonu”. Odpowiedź Plessy’ego zapoczątkowała łańcuch wydarzeń, który doprowadził do tego, że w 1896 roku Sąd Najwyższy wprowadził do konstytucji zasadę „oddzielne, ale równe”, dzięki czemu segregacja rasowa stała się obowiązującym prawem: Jeśli kilku pasażerów nie zauważyć spór pierwszy lub drugi raz Plessy odmawia ruchu, nikt nie może uniknąć konfrontacji, gdy maszynista gwałtownie zatrzymuje pociąg tak, że Dowling może dart powrotem do zajezdni i wrócić z detektywem Christopher Cain. Kiedy Plessy po raz kolejny odmawia przejścia do wagonu Jim Crow, detektyw każe go usunąć siłą i aresztować na Piątym Posterunku przy Elysian Fields Avenue. Oskarżenie: „Viol. Sec. 2 Act 111, 1890” Luizjańskiej Ustawy o Oddzielnych Wagonach, która po wymaganiu „od wszystkich spółek kolejowych zapewnienia równych, ale oddzielnych pomieszczeń dla białych i kolorowych ras” w Sec. 1, stanowi, że „każdy pasażer nalegający na wejście do wagonu lub przedziału, do którego nie należy ze względu na rasę, podlega karze grzywny w wysokości dwudziestu pięciu dolarów lub zamiast niej karze pozbawienia wolności na okres nie dłuższy niż dwadzieścia dni w więzieniu parafialnym.”
Homerowi Plessy’emu zajęło tylko 20 minut, aby został wyrzucony z pociągu, ale kolejne cztery lata, aby otrzymał ostateczną decyzję Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych. Nie jest on osamotniony w tej walce. 18-osobowa grupa obywatelska, do której należy Plessy, Comité des Citoyens of New Orleans (złożona z „libertarian obywatelskich, byłych żołnierzy Unii, republikanów, pisarzy, byłego gubernatora porucznika Luizjany, jubilera z Dzielnicy Francuskiej i innych profesjonalistów”, według Medleya), nie pozostawiła wiele do życzenia.
W rzeczywistości każdy szczegół aresztowania Plessy’ego został z góry zaplanowany przy udziale jednego z najsłynniejszych białych bojowników o prawa czarnych w epoce Jim Crow: Weterana wojny secesyjnej, prawnika, sędziego rekonstrukcyjnego i bestsellerowego powieściopisarza Albiona Winegara Tourgée, ostatnio felietonisty Chicago Inter-Ocean, który będzie nadzorował sprawę Plessy’ego ze swojego domu w Mayville, N.Y., który Tourgée nazywa „Thorheim”, czyli „Dom Głupca”, po swojej popularnej powieści A Fool’s Errand (1879). Nawet East Louisiana Railroad, konduktor Dowling i detektyw Cain są w planie.
Krytycznie ważny dla zespołu prawnego jest kolor skóry Plessy’ego – to, że ma „siedem ósmych krwi kaukaskiej i jedną ósmą afrykańskiej”, jak napisze sędzia Sądu Najwyższego Henry Billings Brown w swojej opinii większościowej, obserwacji, która odnosi się do unikalnej amerykańskiej „zasady jednej kropli”, że osoba z jakąkolwiek afrykańską krwią, nieważne jak małą, jest uważana za czarną. To, że szczególna „mieszanka kolorowej krwi” Plessy’ego oznacza, że jest ona „nie do zauważenia” gołym okiem, nie jest jedyną rzeczą źle rozumianą w jego przypadku.
Drawing the Racial Dividing Line
W „Should Blacks Collect Racist Memorabilia?”, widzieliśmy wpływ, jaki „Sambo Art” miał na stereotypy Afroamerykanów u szczytu ery Jima Crowa. Była ona tak niszczycielska w rysowaniu i pogłębianiu linii koloru skóry, że śmiem twierdzić, iż większość z nas, ilekroć słyszy o sprawie Plessy v. Ferguson (1896), natychmiast myśli o haśle „oddzielnie, ale równo” i z tego powodu błędnie zakłada, że dwie wymienione strony w tej słynnej sprawie sądowej musiały być z jednej strony najciemniejszymi czarnymi, a z drugiej najbardziej południowymi białymi. Jednocześnie, jak zauważył mój kolega z Harvardu, historyk prawa Ken Mack, w Yale Law Journal, mylimy się, postrzegając sprawę Plessy’ego przez pryzmat sprawy, która pół wieku później unieważniła zasadę „oddzielnie, ale równo”, Brown przeciwko Radzie Edukacji (1954), tak że walka staje się tylko jedną z nich, polegającą na zapewnieniu praw obywatelskich w zintegrowanym społeczeństwie, a nie na wielu, czasem sprzecznych ścieżkach: równości, niezależności, podniesienia rangi rasy, by wymienić tylko kilka z nich.
Prawdą jest, że nikt zaangażowany w sprawę Plessy’ego nie wiedział, że czeka ich dłuższy marsz do Brown, ani że ich sprawa stanie się jedną z najbardziej rozpoznawalnych w historii, ani że „wyrok” wydany przez Sąd Najwyższy zajmie mniej niż jedno zdanie – tak naprawdę tylko trzy słowa – w amerykańskim umyśle. Ale dzięki historykom takim jak Mack, a zwłaszcza Charlesowi Lofgrenowi (The Plessy Case: A Legal-Historical Interpretation), Brookowi Thomasowi (Plessy v. Ferguson: A Brief History With Documents), Keithowi Weldonowi Medleyowi (We as Freemen: Plessy v. Ferguson) i Markowi Elliotowi (Color Blind Justice:Albion Tourgée and the Quest for Racial Equality from the Civil War to Plessy v. Ferguson), których prace dostarczyły niezbędnych badań dla tego artykułu, wiemy, że to, co jest najbardziej zdumiewające w backstory Plessy’ego, to to, jak świadomi byli jego testerzy fałszywych stereotypów leżących u podstaw Jim Crow i równie fałszywej binarności stworzonej przez jego prawa („biały” i „kolorowy”) w czasie rzeczywistym, bez jasnej definicji wśród stanów, co „biały” i „kolorowy” faktycznie oznaczają, lub jak miały być zdefiniowane.
Jak Lofgren pokazuje w swojej wodnistej relacji, pytanie brzmiało: czy człowiek w czasach Plessy’ego musiał być w jednej czwartej czarny, by być uznanym za „kolorowego”, jak to miało miejsce w Michigan, czy w jednej szesnastej w Karolinie Północnej, czy w jednej ósmej w Georgii; czy też takie osądy lepiej pozostawić ławie przysięgłych, jak w Karolinie Południowej lub, jeszcze lepiej, konduktorom pociągów, jak w Luizjanie? Niezależnie od tego, jaka zasada obowiązywała w danej jurysdykcji, dla ludzi takich jak Plessy, Tourgée i jego prawni współpracownicy – Louis Martinet, kreolski adwokat i wydawca „New Orleans Crusader”, oraz biały adwokat i były żołnierz Armii Konfederacji, James C. Walker – było jasne, że rasa człowieka była tak istotna dla jego reputacji, że zbliżała się do prawa własności. Odbierając je bez należytego procesu, na podstawie przypadkowego i arbitralnego skanu konduktora, okradasz człowieka, „kolorowego” lub „białego” (w tamtych czasach szczególnie „białego”), z czegoś tak cennego jak jego wykształcenie, dochody czy ziemia.
Wiedzieli, że ich wspinaczka jest pod górę; wszędzie, gdzie się obrócili, wydawało się, że powstają nowe teorie rasowej dystynkcji i separacji. Choć dziś moglibyśmy nazwać zwolenników tych teorii „znachorami”, byli oni uważani (w większości) za czołowych naukowców swoich czasów – ludzi z tytułami naukowymi, którzy nawet w tych rzadkich przypadkach, gdy byli przychylni czarnym ludziom i ich prawom, czuli, że zbytnie mieszanie się z białymi doprowadzi albo do wyginięcia czarnych w wyniku wojny rasowej, albo do ich rozmycia w wyniku absorpcji. Oczywiście wnikliwe umysły, takie jak Tourgée, dostrzegały takie teorie, ale, jak ilustruje Lofgren w tabeli podsumowującej badania historyka antropologii George’a W. Stockinga Jr. z 1960 roku, spośród 50 naukowców społecznych publikujących artykuły w czasopismach w latach poprzedzających Plessy’ego 94 procent wierzyło w istnienie „hierarchii rasowej” i „różnic (…) między cechami umysłowymi (inteligencją, temperamentem itp.) ras”. (Pozwolę wam zgadnąć, która rasa prawie zawsze wychodziła na wierzch.)
Wzmocnieniem ich poglądów na temat rasy byli ustawodawcy i sędziowie. Jak podkreślono w zeszłym tygodniu, prawna historia Jima Crowa nabrała tempa w 1883 roku, kiedy Sąd Najwyższy unieważnił federalną Ustawę o Prawach Obywatelskich z 1875 roku za wykorzystanie 14 Poprawki do wykorzenienia prywatnej (w przeciwieństwie do państwowej) dyskryminacji. Jak napisał sędzia Joseph Bradley dla większości, „musi być jakiś etap w procesie jego wyniesienia, kiedy przyjmuje rangę zwykłego obywatela i przestaje być specjalnym ulubieńcem praw.”
Sprawy o prawa obywatelskie otworzyły wrota powodzi dla segregacji Jim Crow, z transportem na czele, i to nie tylko na liniach promowych. Jak pisze Lofgren, Tennessee, po uchwaleniu pierwszego w epoce Rekonstrukcji „prawa równych warunków” na Południu, już w 1881 roku stało się pierwszym, które je obaliło, wprowadzając prawo transportowe „równe, ale oddzielne”. Floryda poszła w jego ślady w 1887 roku; Missisipi w 1888; Teksas w 1889; Luizjana Plessy’ego w 1890; Arkansas, Tennessee (ponownie) i Georgia w 1891; a Kentucky w 1892 roku.
Ustalanie wartości dla swojej rasy
Powiedzieć, że Plessy był długim strzałem na takim terenie, to mało powiedziane. A jednak Tourgée i jego zespół prawników byli tam – zdeterminowani, by wykorzystać swoją sprawę testową do rozebrania rusztowania prawnego podtrzymującego Jim Crow. Podekscytowany bezbłędnym wykonaniem przez Homera Plessy’ego planu linii Wschodniej Luizjany, Comité des Citoyens wpłacił za niego kaucję, zanim musiał spędzić choć jedną noc w więzieniu.
Pięć miesięcy później, 18 listopada 1892 roku, sędzia sądu karnego Orleans Parish, John Howard Ferguson, „carpetbagger” wywodzący się z rodziny żeglarskiej z Martha’s Vineyard, stał się „Fergusonem” w tej sprawie, orzekając przeciwko Plessy’emu. Podczas gdy Ferguson odrzucił wcześniejszą sprawę testową, ponieważ dotyczyła ona podróży międzystanowych, wyłącznej jurysdykcji rządu federalnego, w sprawie Plessy’ego, która dotyczyła wszystkich stanów, sędzia orzekł, że ustawa o samochodach osobowych stanowiła rozsądne wykorzystanie „władzy policyjnej” Luizjany. „Nie ma pretensji, że nie zapewniono mu równych warunków zakwaterowania z białymi pasażerami” – oświadczył Ferguson. „Został po prostu pozbawiony wolności robienia tego, co mu się podoba.”
Miesiąc później Sąd Najwyższy Luizjany potwierdził orzeczenie Fergusona. Teraz prawnicy Plessy’ego mieli to, na co liczyli: możliwość argumentowania na scenie krajowej. Złożyli apelację do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych 5 stycznia 1893 roku.
Wbrew powszechnej pamięci, „sednem naszej sprawy”, napisali w swoim briefie (cytowanym przez Lofgrena), „jest niekonstytucyjność asortymentu, a nie kwestia równego zakwaterowania”. Innymi słowy, jeśli konduktorzy pociągów mogliby być upoważnieni do klasyfikowania mężczyzn i kobiet według rasy, zgodnie z widocznymi i, w przypadku Plessy’ego, niewidzialnymi wskazówkami, gdzie zatrzymałoby się rysowanie linii? „Dlaczego nie można wymagać, by wszyscy rudowłosi jeździli w osobnym wagonie? Dlaczego nie wymagać od wszystkich kolorowych, by chodzili po jednej stronie ulicy, a od białych po drugiej? Dlaczego nie można wymagać, aby dom każdego białego człowieka był pomalowany na biało, a każdego kolorowego człowieka na czarno? Dlaczego nie można wymagać, aby pojazdy każdego białego człowieka były jednego koloru, a kolorowego obywatela zmuszać do używania na autostradzie pojazdów innego koloru? Dlaczego nie wymagać od każdego białego biznesmena, aby używał białego szyldu, a od każdego kolorowego człowieka, który nagabuje o zwyczaj, czarnego?” (Niewiele Tourgée lub jego koledzy wiedzieli o tym, jak absurdalne stanie się używanie znaków na Południu.)
Podczas gdy argumenty konstytucyjne Tourgée et al najlepiej pozostawić ekspertom prawnym, nadal fascynuje mnie ten, który stworzyli na temat nieokreśloności rasy i ryzyka reputacji (oraz nagród) stwarzanych dla tych, którzy nie mogli (i mogli) uchodzić za białych. Jak wyrazili się w briefie Plessy’ego: „Jak wiele byłoby warte dla młodego człowieka rozpoczynającego praktykę prawniczą, aby być uważanym za białego człowieka, a nie za kolorowego? Sześć siódmych populacji to biali. Dziewiętnaście dwudziestych procent własności tego kraju należy do białych ludzi. Dziewięćdziesiąt dziewięć setnych możliwości biznesowych znajduje się pod kontrolą białych ludzi… W rzeczy samej, czyż nie jest to najcenniejszy rodzaj własności, będący kluczem głównym, który otwiera złote drzwi możliwości?”
Jestem pewien, że nie ma zbyt wiele napięcia wokół faktu, że większość ówczesnych sędziów Sądu Najwyższego postanowiła nie otwierać drzwi dla argumentów zespołu Plessy’ego. W swojej opinii dla Sądu, wydanej 18 maja 1896 roku, sędzia Henry Billings Brown wyjaśnił, że z technicznego punktu widzenia nie musi zajmować się szczególną „mieszanką kolorowej krwi” Homera Plessy’ego, ponieważ apelacja, którą złożyli jego prawnicy, kwestionowała jedynie konstytucyjność Luizjańskiej Ustawy o Oddzielnych Samochodach, a nie sposób jej zastosowania do faktycznego sortowania Plessy’ego lub jakiegokolwiek innego człowieka. Jednocześnie, dla dobra argumentu, Brown napisał, że nawet jeśli czyjś kolor skóry miał decydujące znaczenie dla jego reputacji (a zatem stanowił prawo własności), on i Sąd „nie byli w stanie dostrzec, w jaki sposób ustawa pozbawia go lub w jakikolwiek sposób wpływa na jego prawo do takiej własności”. (Być może dlatego, że adwokaci stanu już przyznali, że prawo, tak jak zostało napisane, może być interpretowane jako mające pęknięcie w swojej tarczy immunitetowej dla błądzących linii kolejowych i konduktorów.)
Odpowiednio, jeśli pokrzywdzony „jest białym człowiekiem … przydzielonym do kolorowego wagonu”, napisał Brown, „może on mieć swoje powództwo o odszkodowanie przeciwko firmie za pozbawienie go jego tak zwanej własności. Z drugiej strony, jeśli jest kolorowym człowiekiem i został tak przydzielony, nie został pozbawiony żadnej własności, ponieważ nie jest prawnie uprawniony do reputacji białego człowieka. W rezultacie Sąd uznał, że Luizjańska Ustawa o Oddzielnych Samochodach przeszła konstytucyjną weryfikację jako „rozsądne” użycie stanowej „władzy policyjnej”, odrzucając hipotetyczne rozważania Tourgée na temat farby, znaków i tym podobnych. Jeśli chodzi o „oddzielne, ale równe”, Jim Crow miał błogosławieństwo siedmiu sędziów.
Ewolucja „rozsądnego”
Może najbardziej zdumiewające w sprawie Plessy v. Ferguson jest to, jak bardzo nie było to zdumiewające w tamtym czasie. Jak wykazał Lofgren i inni, ówcześni redaktorzy gazet byli o wiele bardziej zaniepokojeni ostatnim kryzysem gospodarczym narodu, paniką z 1893 roku, jego zamorskimi wyprawami na Południe i Zachód oraz względną siłą związków zawodowych, rolników, imigrantów i fabryk. (Z podobnych powodów niektórzy z tych, którzy śledzą dwie sprawy dotyczące akcji afirmatywnej toczące się przed obecnym Sądem Najwyższym, obawiają się, że mogą one zostać zagłuszone przez bardziej naglące nagłówki). Dla większości, sprawa Plessy v. Ferguson zyskała rozgłos dopiero wiele lat później, w wyniku spraw o desegregację szkół Browna i przyszłych prawników, takich jak Charles Hamilton Houston i Thurgood Marshall, którzy znaleźli inspirację dla swoich działań przeciwko segregacji w Jim Crow w jedynej dysertacji sędziego Johna Marshalla Harlana – spośród wszystkich sędziów, południowca i byłego posiadacza niewolników.
„Nasza Konstytucja jest ślepa na kolory i ani nie zna, ani nie toleruje klas wśród obywateli”, Harlan przypomniał większości Plessy (jak na ironię, używając tego samego kałamarza, którego użył zmarły Sędzia Główny Roger Taney przy pisaniu niesławnej decyzji Dred Scott z 1857 roku, przynajmniej według legendy). Zdaniem Harlana jeszcze większym absurdem było to, że ustawa Luizjany stanowiła jedyny wyjątek dla „pielęgniarek zajmujących się dziećmi innej rasy”. Innymi słowy, czarnym „mamusiom” wolno było jeździć białymi samochodami z białymi dziećmi, ale nie z własnymi (lub z białymi dorosłymi, jeśli o to chodzi), ponieważ tylko w tych przypadkach niewypowiedziana hierarchia rasowa była jasna: czarne pielęgniarki, przynajmniej w kwestii percepcji, wciąż nosiły znamiona niewolników.
Z Jim Crow nadal panuje między Plessy i Brown, dzieci urodzone w Nowym Orleanie jak przyszły jazz wielki Louis Armstrong (1901) będzie musiał dorastać w cieniu linii koloru, że prawnicy Plessy nie były w stanie wymazać – lub nawet rozmyć. Ponadto w międzyczasie zmarli wszyscy główni gracze w tej sprawie: Walker w 1898 roku, Tourgée we Francji w 1905 roku, Ferguson w 1915 roku, Martinet w 1917 roku i Homer Plessy w 1925 roku (na wypadek, gdybyście się zastanawiali, kilka miesięcy po orzeczeniu Sądu Najwyższego Plessy przyznał się do „winy” przeciwstawienia się luizjańskiej ustawie o samochodach osobnych i zapłacił 25 dolarów grzywny).
Teraz, jak i teraz, Amerykanie pozostają zafascynowani zasadą „jednej” – lub kilku – „kropli (kropli)”. Sam Tourgée udramatyzował fenomen przemijania w swojej powieści Pactolus Prime z 1890 roku, Mark Twain bardziej znany był w The Tragedy of Pudd’nhead Wilson (1894), a w naszych czasach mamy The Human Stain Philipa Rotha w druku (2000) i na ekranie (2003).
Ale biali autorzy nie są jedynymi, którzy liczą. Odzyskanie zasady jednej kropli posłużyło jako ważny motywator dla oryginalnego badacza „Niesamowitych faktów o Murzynie”, Joela A. Rogersa. I jak powiedział niedawno w wywiadzie online inny mój kolega z Harvardu, profesor prawa Randy Kennedy: „Wielu czarnych ludzi polubiło zasadę jednej kropli, ponieważ, funkcjonalnie rzecz biorąc, jest ona pomocna pod wieloma względami. Jeśli pomyślisz o niektórych z najważniejszych liderów w afroamerykańskiej historii, W.E.B. Du Bois … w innych reżimach, w innych narodach, mógłby nie być postrzegany jako 'czarny’. Frederick Douglass, ojciec Fredericka Douglassa był biały. Wielki Frederick Douglass, ale wiesz, zasada jednej kropli … 'czarny’. „
Jak widzieliśmy w ciągu ostatnich dwóch tygodni, wszystko o sztuce i prawie Jim Crow miało na celu przekształcenie spektrum rasy w łatwo identyfikowalne stereotypy. Tak jak cenne może być kolekcjonowanie pamięci, o wiele ważniejsze jest dla nas opowiadanie i ponowne opowiadanie historii mężczyzn i kobiet, którzy widzieli, jak nagi był cesarz. W związku z tym z radością odnotowuję, że potomkowie dwóch wymienionych stron w sprawie Plessy przeciwko Ferguson, Keith Plessy i Phoebe Ferguson, wraz z historykiem Keithem Medleyem, założyli Fundację Plessy i Ferguson (zauważcie użycie „i” zamiast „v.”), aby „stworzyć nowe i innowacyjne sposoby nauczania historii praw obywatelskich poprzez zrozumienie tej historycznej sprawy i jej wpływu na amerykańskie sumienie”. Z ich pomocą, stan Luizjana teraz oznacza każdy 7 czerwca jako Dzień Plessy, a od 2009 roku, tablica upamiętniająca dramatyczną historię, która rozpoczęła się od „A man gets on a train” stał w tym samym miejscu, gdzie nasz człowiek został aresztowany.
Fifty z 100 Amazing Facts zostaną opublikowane na African Americans: Many Rivers to Cross stronie internetowej. Przeczytaj wszystkie 100 faktów na The Root.