Czy Kalifornia wpadnie kiedyś do oceanu?

Gdyby tektonika płyt podążała za prawami hollywoodzkiej fizyki, Los Angeles odrywałoby się gwałtownie od stałego lądu w trakcie naszej rozmowy. Scenariusz prawdopodobnie zawierałby również seksowną sejsmolog i tajną głowicę nuklearną.

Ale bądźcie pewni, że poza filmami, Wyspa Kalifornijska nie pojawi się na żadnych mapach. Znaczna część Kalifornii leży wzdłuż uskoku San Andreas, 800-milowego pęknięcia w skorupie ziemskiej rozciągającego się od Zatoki Kalifornijskiej do San Francisco. W tym miejscu dwie ogromne płyty skalne, pływające na półpłynnej warstwie, spotykają się i przesuwają względem siebie w tak zwanym uskoku uderzeniowym. Naprężenia spowodowane przez ten ruch mogą powodować niszczycielskie trzęsienia ziemi, takie jak trzęsienie z 1906 roku, które zniszczyło znaczną część San Francisco.

Ale ruch między tymi dwoma masami skalnymi pod Golden State jest w większości poziomy. To znaczy, płyta pacyficzna przesuwa się „w górę” wybrzeża, a nie od płyty północnoamerykańskiej, w tempie kilkudziesięciu milimetrów rocznie.

Więc za kilka milionów lat mieszkańcy San Francisco zobaczą panoramę Los Angeles za swoimi oknami.

Śledź Małe Tajemnice Życia na Twitterze @llmysteries. Jesteśmy również na Facebooku & Google+.

Ostatnie wiadomości

{{ articleName }}

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.