Wielkie rundy historii boksu: Arturo Gatti v Micky Ward I, runda dziewiąta

Runda dziewiąta. Jeśli zamierzasz stworzyć serię artykułów opartych na wspaniałych rundach bokserskich, jest naprawdę tylko jedno miejsce, w którym możesz zacząć. Runda dziewiąta. Fakt, że nawet po usunięciu powyższego nagłówka i zdjęcia, miłośnicy boksu już wiedzieliby, że mówimy o pierwszej walce Arturo Gatti vs Micky Ward, jest wystarczającym uzasadnieniem dla takiego gambitu otwierającego. Z jednej strony, co więcej można napisać o tych trzech minutach? Od doskonałej rocznicowej recenzji Erica Raskina, po barwną metaforę życia Sergio De La Pavy, ta jedna runda bokserska otrzymała więcej kolumn w prasie pugilareskiej niż cokolwiek innego od czasu, gdy Muhammad Ali przestał produkować scenariusze filmowe za każdym razem, gdy wchodził między liny. Istnieje ryzyko, że po 12 latach wszystko, co powinno zostać powiedziane o tych ludziach, walce i rundzie, już zostało powiedziane.

Z drugiej strony, to nonsens. Martwe konie są codziennie chłostane na stronach sportowych na całym świecie, ale dziewiąta runda Gatti-Ward I nigdy nie podzieli tego losu. To żyje dalej jako szalejąca bestia koni, że reszta z nas może tylko oglądać z drugiej ręki i trzymać się za drogie życie, jak galopuje przez dzikie równiny najsurowszych ludzkich doświadczeń i pozostawia nas bezradnych w powodzi błyskawicy kontrastujących emocji.

Te wielkie chwile prawie nadprzyrodzonego wysiłku stają się spersonalizowane przez każdego człowieka, który widzi je przez własną, unikalną soczewkę. Jeśli mielibyśmy rozpocząć rotację i, od teraz aż do przyjścia królestwa, każdego dnia inny z nas dostarczył nasze myśli na 180 sekund Gatti i Ward dzielone w Connecticut 18 maja 2002, ćwiczenie nigdy nie znudzi. Co następuje jest mój własny tuppence worth.

Piękno Round Nine jest to, że nawet stojąc sam, usunięty z kontekstu przed i po, to jest wyraźnie coś bardzo specjalnego. O życiu Warda do tego momentu nakręcono cały film, a jednak nie trzeba go oglądać, by docenić te trzy minuty. Gatti był w parze z Oscarem De La Hoyą, później walczył z Floydem Mayweatherem i jest Hall of Famer, który zmarł w okolicznościach równie tragicznych, co podejrzanych w Brazylii w głupio młodym wieku 37 lat; ale tak naprawdę nie musicie nic z tego wiedzieć. To, że ta runda to niewiele więcej niż 3% legendarnej 90-minutowej trylogii między tą parą, też nie ma znaczenia. Poruszający dokument HBO, The Tale of Gatti-Ward, maluje pełniejszy obraz i jest zdecydowanie wart obejrzenia, ale Runda Dziewiąta obnażona mówi sama za siebie.

Często jesteśmy definiowani przez nasze narodowości i bokserzy nie są inni. I czasami etykietowanie jest całkowicie właściwe. Julio César Chávez to Meksyk. Henry Cooper to Anglia. Sugar Ray Leonard to USA. Choć oczywiście istnieje o wiele więcej warstw tych trzech pięściarzy niż tylko narodowość w paszporcie, określenie ich jako Meksykanina, Anglika i Amerykanina w pewien sposób oddaje to, kim są i co reprezentują. Jednak trochę więcej informacji na temat Gattiego Kanadyjczyka i Warda Amerykanina jest potrzebne.

Arturo Gatti, jak sugeruje jego nazwisko, jest bardziej oliwą z oliwek niż syropem klonowym. Urodził się w mieście Cassino, w połowie drogi między Neapolem a Rzymem. Obszar ten słynie z bitwy o Monte Cassino podczas drugiej wojny światowej, podczas której wojska alianckie bombardowały niemieckie pozycje w okolicy w serii czterech krwawych szturmów trwających 123 dni. Niedawno wydana książka naukowa o tej masakrze nosi tytuł „Najcięższa bitwa II wojny światowej”. Gattis, pokolenie przed Arturo, znał cierpienie fizyczne i psychiczne, a ponadprzeciętna zdolność do znoszenia takich traumatycznych przeżyć wydaje się być genetyczna.

Trzeba cofnąć się o kolejne 100 lat, aby zrozumieć prawdziwą duszę Micky’ego Warda. Jego przodkowie uciekli przed głodem i brytyjskim uciskiem w Irlandii w połowie XIX wieku i osiedlili się w katolickich irlandzkich gettach Massachusetts. Gdyby Lowell było opcją narodowościową, to właśnie to pole Ward by zaznaczył. Walczył pod pseudonimem „Irlandczyk” i nosił duży krzyż celtycki wyryty na lewym ramieniu. Ward jest dumny ze swojego kraju urodzenia, ale jego persona bokserska jest prostym potwierdzeniem, że inna marka krwi płynie w jego żyłach: walcząca irlandzka krew rebeliantów.

Dwaj mężczyźni byli dla siebie stworzeni. Ward nigdy nie był bokserem, ale raczej szorstkim, uczciwym, awanturniczym wojownikiem z sercem wielkości Fenway Park. Gatti, choć nie był Sugar Ray Robinsonem, był lepszym technikiem i posiadał umiejętności, szybkość rąk, ruchy głowy i stóp na tyle przyzwoite, że mógł boksować na swojej drodze do zwycięstw z przeciwnikami o określonym poziomie. Dopóki nie został trafiony. Gdy tylko złapałeś Gattiego czystym strzałem, jego duma brała górę i szedł na wojnę z tobą. Ward oczywiście nigdy nie schodził z pierwszej linii frontu każdej bitwy, niezależnie od tego, kto maszerował w jego stronę. Byli wojownikami i kochaliśmy ich za to.

Runda dziewiąta

Kiedy uderzenie dzwonu otwiera Rundę Dziewiątą, Ward jest już o stopę od swojego narożnika i idzie naprzód, z pochyloną głową, w kierunku swojego przeciwnika. Ledwie rozległ się dźwięk gongu, częściowo pochłonięty przez hałas tłumu, który ledwo był w stanie uwierzyć w ciągłą intensywność walki, gdy Ward ruszył do przodu z lewym prostym i pozwolił, by impet poniósł go do kolejnego przedłużonego ataku, który wysłał Gattiego na liny i odbił się od nich na środek ringu. Tam, w samym środku zamieszania, Ward przypomniał sobie i, co ważniejsze, trzymał się planu gry. Ciało, głowa, ciało.

Kulminacja tej kombinacji, siekający lewy sierpowy w nerki, wątrobę i jakiekolwiek inne nieszczęsne wnętrzności rezydujące w dolnej części prawego tułowia, zamroziła Gattiego tak, jak stał. Sekundę później jego twarz wykrzywia się w wyrazie, który jest mieszanką bólu i dezorientacji. Prawie jakby pytał Warda: „Dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś?”. Jeszcze sekunda i pada na jedno kolano, teraz pozbawiony jakichkolwiek uczuć poza przeszywającym bólem, gdy jego poturbowana przepona kurczy się i uniemożliwia płucom wykonywanie ich pracy. Lekarze zalecają co najmniej 15 minut odpoczynku po nawet najlżejszym urazie splotu słonecznego. Gatti miał mniej niż 10 sekund, aby dojść do siebie po perfekcyjnie wykonanym ciosie Warda podpisanym jako siekana wątroba.

Ta chwila wytchnienia wyglądała okrutnie nieodpowiednio, gdy sędzia Frank Cappuccino machnął szarżującego Warda, aby go zabić. Przez następne 30 sekund Gatti był obijany od słupa do słupa przez nieustępliwy atak Irlandczyka. Momentami Ward dosłownie wbiegał na cofającego się przeciwnika w natarciu, które było tyleż frenetyczne, co nieokrzesane. Zdarzały się sporadyczne próby uderzeń na korpus, ale zbyt wiele zamachów było polowaniem na głowę w nadziei na zgaszenie świateł Gattiego. Ward powinien był kontynuować sprawdzoną formułę ciało-głowa-ciało, ale kto by się tym przejmował, Gatti i tak był skończony. Czyż nie?

Gatti wciąż ciągnął swoje wyczerpane ciało z miejsca, gdy Ward ruszył do przodu w oczekiwaniu na gong na rundę dziewiątą. W rzeczywistości, gdy padł pierwszy cios, jego stołek nie zdążył jeszcze przedostać się przez liny do sanktuarium, jakim była jego pozycja przy ringu w połowie rundy. Ósma runda była ciężka dla Arturo i komentatorzy już wyrażali wątpliwości, czy będzie mógł kontynuować walkę. W ciągu 15 sekund padł, a resztę pierwszej minuty spędził w trybie przetrwania na autopilocie, który jest wpojony zawodnikom z prawdziwym sercem. I wtedy weszliśmy w drugą minutę.

Gatti dzieli swoje miejsce urodzenia z włoskim filozofem Antonio Labriola, myślicielem znanym ze swojego opisu marksizmu jako filozofii praxis. Praxis to proces, w którym teoria, lekcja lub umiejętność jest wprowadzana w życie, ucieleśniana lub realizowana. Jest to grecki termin użyty przez Arystotelesa do opisania jednego z trzech rodzajów działalności człowieka. Podczas gdy celem dwóch pozostałych działań, theoria i poiesis, jest wiedza i produkcja, praxis, podobnie jak Arturo „Thunder” Gatti, polega na działaniu. Teraz był czas, aby umieścić jego krew i wnętrzności duch wojownika w praktyce.

To było tak, jakby wiatr, który opuścił chwilowo punched-out Ward dmuchnął prosto do wdzięcznych żagli Gatti i poniósł go do przodu przez zdumiewające 60 sekund, w którym cofnął się i zdominował swojego przeciwnika. Ward dryfował niemal bezwiednie w kierunku narożnika Gattiego i zatrzymał się, desperacko próbując pogodzić chęć wyglądania dobrze z potrzebą zassania tlenu za każdym razem, gdy zaglądał przez swoją wysoką gardę. Nakłaniał Gattiego falami pięści w rękawicach, ale przelotne spojrzenia jego oczu zdradzały pełzającą, niedowierzającą panikę. Co do cholery ten facet jeszcze robi na nogach, nie mówiąc już o wciskaniu mnie w narożnik, mówią.

Runda dziewiąta jest być może jedyną w boksie, którą można naprawdę opisać jako trzy kompletne walki w jednej rundzie. I jeśli rundy 10, 11 i 12 są znane jako mistrzowskie rundy w walce o tytuł, to ostatnia minuta tej rundy dziewiątej musi być mistrzowskimi sekundami. To właśnie w tym momencie walki są wygrywane lub przegrywane, a reputacja jest tworzona lub łamana.

Z dokładnie jedną minutą do końca, obaj klinczują po raz pierwszy w tej rundzie. Teraz to Gatti jest bardziej spragniony chwili wytchnienia, jakkolwiek krótkiej by ona nie była, i Ward to wyczuwa. W przerwie uderzają jednocześnie, Gatti lewym sierpowym na korpus, a Ward ostrym prawym na szczękę, i ten moment jest punktem zwrotnym, na którym runda ponownie się obraca, gdy Ward, krew tryskająca z rozcięcia wokół prawego oka, przechodzi do pracy.

Oglądane w izolacji, ostatnie 30 sekund może być trudne do oglądania. Jest to momentami eksponat typu A dla abolicjonistów przedstawiających swoją sprawę przed sądami moralnymi. Gatti jest już po wszystkim, ale nie chce się poddać. On nawet nie ma siły, aby podnieść swoje rękawice powyżej poziomu pasa, nie mówiąc już wystarczająco wysoko, aby chronić swoją głowę i wizja z jego rażąco spuchnięte oczy nie może być więcej niż około 25%. W konsekwencji, przyjmuje on kilka obrzydliwych ciosów, które byłyby ostatnimi gwoździami do trumny niejednego zawodnika.

Ale tak jak jego bratnia dusza Ward, nie ma żadnej cichej postawy, którą można by znaleźć gdziekolwiek w istocie Gattiego. Rezultat połączenia dwóch takich ludzi w ringu jest aksjomatyczny: ktoś inny musiałby powiedzieć „no más”. Sędzia i trener Gattiego, Buddy McGirt, na pewno byli blisko i gdyby komentator ringowy, Jim Lampley, miał pod ręką biały ręcznik, wierzę, że rzuciłby go za liny na znak współczucia. Jak to było, nikt nie działał i do dziś, pomimo wszystkiego, co teraz wiem, nadal nie jestem do końca pewien, czy jestem z tego zadowolony.

Statystyki nigdy nie są substytutem osądu i nie jestem fanem używania ich do analizy meczu bokserskiego. Niemniej jednak, jeden fragment danych jest szczególnie uderzający i pomaga wyartykułować brutalność tej rundy. W tym krótkim czasie Ward zadał 60 z 82 ciosów siłowych, podczas gdy Gatti odpowiedział 42 z 61. Zarówno ilość, jak i skuteczność (73% i 69%) są zatrważające. Aby umieścić te liczby w perspektywie, Erislandy Lara niedawno wylądował tylko 52 mocnych ciosów (37%) na Canelo Álvarez w trakcie ich całej 12-rundowej walki i nadal czuł się okradziony, aby przegrać decyzję.

Kiedy gong litościwie zabrzmiał, trudno było uwierzyć, że to wszystko trwało tylko trzy minuty. Mówi się, że czas przyspiesza w wielkich zawodach sportowych, tak że pełny czas wydaje się nadejść szybciej niż oczekiwano. Wojna jest jednak inna: zawsze wydaje się dłuższa.

Stuknięcie Micky’ego w ramię Arturo, gdy rozchodzą się do swoich narożników, wciąż mnie wzrusza za każdym razem, gdy je oglądam. Później będzie więcej jawnych przejawów więzi, jaka wytworzyła się między tymi dwoma mężczyznami, w drugiej i trzeciej walce uściskali się przed ostatnią rundą, ale to właśnie klepnięcie w ramię jest dla mnie najbardziej wyjątkowe. Jak na tak nijaki gest, zawiera w sobie tak wiele. Mogę tylko zgadywać, co Ward czuł, ale założę się, że szacunek, respekt, zrozumienie, troska i miłość były wśród jego emocji.

Mimo 98 lat, które pozostały do końca, wielki Emmanuel Stewart ochrzcił tę rundę Rundą Stulecia na żywo w telewizji, zanim obaj pięściarze zdążyli jeszcze wejść na swoje stołki. Nawet w hiperbolicznym świecie boksu nie trąciło to wtedy przedwczesną bombastyką i nie trąci nią dzisiaj. Stewart jest teraz z Gattim i patrząc z góry w każdy weekend, wątpię, by widział coś, co zmieniłoby jego opinię. Nie wierzę, że kiedykolwiek będę świadkiem innego trzy minuty rywalizować.

The tale of Gatti v Ward I

– This is an article from our Guardian Sport Network
– This article first appeared on The Balls of Wrath
– Follow The Balls of Wrath on Twitter

{{#ticker}}

{{topLeft}}

.

{{bottomLeft}}

{{topRight}}

{{bottomRight}}

.

{{#goalExceededMarkerPercentage}}

{{/goalExceededMarkerPercentage}}

{{/ticker}}

{{heading}}

{{#paragraphs}}

{{.}}

{{/paragraphs}}{{highlightedText}}

{{#cta}}{{text}}{{/cta}}}
Przypomnij mi w maju

Będziemy w kontakcie, aby przypomnieć Ci o składce. Wypatruj wiadomości w swojej skrzynce odbiorczej w maju 2021 roku. Jeśli masz jakiekolwiek pytania dotyczące wpłat, skontaktuj się z nami.
Tematy

  • Boks
  • Guardian Sport Network
  • blogposts
  • Share on Facebook
  • .

  • Share on Twitter
  • Share via Email
  • Share on LinkedIn
  • Share on Pinterest
  • Share on WhatsApp
  • Share on Messenger

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.