Symfonia No. 5 c-moll op. 67, dzieło orkiestrowe niemieckiego kompozytora Ludwiga van Beethovena, rozpoznawalne dzięki złowrogiemu czterodźwiękowemu motywowi otwierającemu – często interpretowanemu jako muzyczna manifestacja „losu pukającego do drzwi” – który powraca w różnych postaciach w całym utworze. Symfonia miała premierę 22 grudnia 1808 roku w Wiedniu i szybko stała się wzorcem, z którym porównywano wiele innych symfonii.
Beethoven zwykł pracować nad kilkoma kompozycjami jednocześnie. Wkrótce po ukończeniu III Symfonii Es-dur (Eroica) w 1803 roku rozpoczął pisanie utworu znanego dziś jako V Symfonia c-moll, ale początkowe postępy były powolne i dopiero w latach 1807-08 pracował nad nim intensywnie. W tym samym czasie zaczął pisać kolejną symfonię, znaną dziś jako VI Symfonia F-dur (Pastorale). Obie symfonie Beethoven ukończył niemal w tym samym czasie w 1808 roku, a ich premiera odbyła się w tym samym programie w całości beethovenowskim. Podczas pierwszego wykonania Pastorał nosił jednak numer piąty. Gdzieś między premierą a publikacją Beethoven zmienił numerację obu kompozycji: c-moll stała się V Symfonią, a F-dur – VI Symfonią.
Krytycy muzyczni nie mieli wiele do powiedzenia o Symfonii c-moll w momencie premiery, ale półtora roku później kolejne wykonanie utworu otrzymało bardzo przychylną recenzję w Allgemeine musikalische Zeitung („Ogólny Dziennik Muzyczny”):
Jasne promienie strzelają przez głęboką noc tego królestwa, a my stajemy się świadomi ogromnych cieni, które wznoszą się i opadają, zamykają się na nas i zmiatają nas, ale nie ból niekończącej się tęsknoty, i tylko w tym bólu – miłości, nadziei, radości (pochłaniającej samych siebie, ale nie niszczącej), która chce rozsadzić naszą pierś pełnym głosem harmonii wszystkich namiętności – żyjemy dalej jako zachwyceni wizjonerzy!”
Niewielu recenzentów w XXI wieku pisze z taką energią opisową, być może dlatego, że niewielu recenzentów muzycznych jest powieściopisarzami, kompozytorami i malarzami. Jednak w tym przypadku recenzentem był znakomity niemiecki artysta E.T.A. Hoffmann.
Piąta Symfonia została poddana wielu analizom od czasu barwnej oceny Hoffmanna, a jej pierwsze cztery dźwięki przyciągnęły wiele uwagi. Dźwięki i rytm tych nut – trzy G o równym czasie trwania, po których następuje podtrzymywane Es (poniżej G) – częściowo zarysowują akord c-moll i ostatecznie zapowiadają tonację macierzystą symfonii. Co ważniejsze, stanowią one rytmiczną i melodyczną kotwicę całej kompozycji. Sam Beethoven podobno określił tę figurę jako „los pukający do drzwi”. Jest to obraz sugestywny, ale źródło tego określenia, przyjaciel Beethovena, Anton Schindler, znany był z tego, że fakty nie przeszkadzały mu w snuciu dobrej opowieści. W każdym razie pojęcie tematu „losu”, czy też motywu „losu”, pozostało popularne.
Przez całą pierwszą część symfonii w formie sonatowej, „Allegro con brio”, główny motyw przybiera różne postacie – czasem złowieszcze, czasem triumfalne – wędrując z jednej sekcji orkiestry do drugiej, przechodząc do różnych centrów wysokości i brzmiąc na różnych poziomach dynamicznych. Pod koniec tej części, krótkie solo oboju stanowi przejmujący kontrast dla muzycznej burzy, która go otacza. Bardziej liryczna część druga, „Andante con moto”, składa się z dwóch naprzemiennych tematów w formie wariacyjnej. W drugim temacie wyczuwalny jest ogólny rytm motywu „losu”. Część trzecia, „Allegro”, ma charakter scherza i tria. Rozpoczyna się łagodnie, od tematu wykorzystującego rytm „losu”. Rytm ten wkrótce wybija się na plan pierwszy, by w części triowej przejść w śmiałą i ruchliwą kulminację fugalną. Pierwsze nastroje scherza powracają bardzo łagodnie, zanim symfonia pogrąży się bez przerwy w ognistej, czwartej i ostatniej części. Podobnie jak część trzecia, finał nosi tytuł „Allegro” i podobnie jak w części drugiej, w drugim temacie pojawia się rytm „los”. Finał powraca do formy sonatowej pierwszej części, ale kończy się pełną energii kodą, która zwiększa tempo i objętość, pędząc ku kadencji zamykającej symfonię.
Motyw przewodni Piątej Symfonii Beethovena ma ogromny urok daleko poza sferą muzyki klasycznej. Na przykład podczas II wojny światowej wojska alianckie wykorzystywały go do sygnalizowania zwycięskiego momentu, ponieważ jego rytm – krótki, krótki, krótki, długi – odpowiadał literze V w alfabecie Morse’a. W połowie lat 70. amerykański muzyk Walter Murphy wydał „A Fifth of Beethoven”, popularne nagranie dyskotekowe oparte na motywie sygnaturowym i innych elementach pierwszej części symfonii. Figura „losu” pojawiła się także w wielu filmach i była wykorzystywana w reklamach telewizyjnych do promowania różnych produktów i usług – od alkoholi, przez sklepy spożywcze, po przeglądarki internetowe. Ponad dwa wieki po premierze V Symfonia Beethovena, a zwłaszcza jej fundamentalny czterodźwiękowy temat, zachowała niezwykłą trwałość.