Umierający wewnątrz

Witam wszystkich,

Natknąłem się na tę wspaniałą stronę po przeszukiwaniu sieci przez to, co wydaje się być wiecznością, szukając jakiejś rady, wskazówki lub mądrości. Prawdę mówiąc, tak naprawdę nie znam siebie. Mam problem z zasypianiem, z którym borykam się od około 2 lat. Jednak odsuwałem go na bok, odwlekając ten problem, który miałem. Wyczuwałam wtedy generalnie przyczynę problemu, ale zaprzeczałam powodowi i celowi, w który tak mocno wierzyłam do tej pory. Przyczyna moich bezsennych nocy była spowodowana zatrudnieniem, w którym byłem. Polityka biurowa, zadania & ludzie, z którymi stykałem się codziennie w biurze, powodowały u mnie tyle stresu, że bałem się zamknąć oczy i iść spać w nocy, bo nie chciałem, aby jutro nadeszło… i musiałbym znowu iść do biura i radzić sobie z tymi wszystkimi trudnościami od nowa. Jednak pozostałem na stanowisku ze względu na jedną osobę. Mojej koleżanki z pracy. Traktowałam ją jak starszą siostrę, której nigdy nie miałam i złożyłam sobie osobistą przysięgę, że będę ją chronić i dbać o nią tak bardzo, jak tylko będę mogła, bo według mnie, przynajmniej tak robią członkowie rodziny. W miarę upływu czasu byłem bardzo rozczarowany sobą, ponieważ nie mogłem nic zrobić. Dzień w dzień widziałem ją tak zestresowaną i spiętą swoją pracą. Nie mogłem nic zrobić, ponieważ byłem tylko małym narybkiem w biurze i nie udawało mi się dotrzymać przysięgi, którą złożyłem. Poczucie winy z powodu niedotrzymania obietnicy i rozdzierający ból oglądania jej cierpienia był piekielny. Dręczyło mnie to bez końca. Zazwyczaj jedyną rzeczą, jaką mogłam zrobić, by ją rozweselić (być może), było zostawienie słodkich i zachęcających wiadomości lub małych prezentów czy słodyczy i przez tę krótką chwilę mogłam zobaczyć jej uśmiech, co czyniło mnie naprawdę szczęśliwą. Ale to trwało i trwało i trwało i wiedziałem, że ta sytuacja nie będzie lepsza. Czując się z dnia na dzień coraz bardziej bezużyteczna, a jednocześnie powoli zgniatana od środka, patrząc na jej ból, nie wytrzymałam i zrezygnowałam po prawie roku. Myślałem, że będzie to właściwe posunięcie, ponieważ znalazłem inną pracę. Jednak nie byłem tak entuzjastycznie nastawiony, jak myślałem, że będę. W rzeczywistości czułam się okropnie. Nie mogłem się dopasować, a moja nowa praca była bardziej stresująca niż ta, z której zrezygnowałem. A potem, to się zaczyna. Moje problemy ze snem pogorszyły się i z niewyspania przeszłam do niemożności zaśnięcia. To było straszne, bo byłem śmiertelnie zmęczony dzień po dniu, ale jakoś ciągle odmawiałem snu z jakiegoś powodu. Natychmiast wiedziałem, że jest to sprawa, którą muszę rozwiązać, więc poszedłem do doradcy, aby ustalić, czy moja obecna dziedzina pracy jest dla mnie odpowiednia. Doradca dał mi kilka wskazówek na temat ścieżki kariery, którą powinienem obrać, a która prawdopodobnie uczyniłaby mnie szczęśliwszym. Myślałem, że rozwiązałem swoje problemy, ponieważ wcześniej byłem zagubiony i miałem wątpliwości, czy moja obecna praca jest czymś, co powinienem robić, ponieważ czuję się w niej okropnie. Niedługo potem zrezygnowałem i obecnie jestem w trakcie 1-miesięcznego okresu wypowiedzenia. Nie, nie dostałam nowej pracy. Tak, jestem w pełni świadomy, że nie jest to zbyt mądre posunięcie, kiedy zaczyna się pracę. Ale wiedziałem, że muszę odejść tak szybko, jak to możliwe, ponieważ moje zdrowie się pogarsza. Potrzebowałam też przerwy.

Myślałam, że po wrzuceniu rezygnacji poczuję się lepiej. Ale, nic się nie zmieniło. W rzeczywistości, było jeszcze gorzej. Zacząłem mieć ten ból w klatce piersiowej. Nie, nie jest to choroba związana z sercem ani nadciśnienie. Ale ten ból jest czymś głębokim. Czuję się taka zimna i pusta w środku i zazwyczaj kładę rękę na klatce piersiowej tylko po to, żeby ciepło dłoni dało mi trochę komfortu. Natychmiast udałam się na kolejną sesję doradztwa personalnego i odkryłam, że przez cały czas, po odejściu z poprzedniej firmy, brakuje mi siostry. Ale trzymałam te uczucia na boku, myśląc, że będzie lepiej, jeśli zmienię pracę. Za każdym razem, kiedy myślę o niej, pojawia się ból, który czuję w klatce piersiowej i który mnie boli. Zrobiło się tak źle, że miałem trudności z oddychaniem, bo wpadłem w jakiś atak związany ze stresem. Musiałem brać środki rozluźniające i tabletki przeciwlękowe, kiedy tylko miałem ten problem. Zadawałem sobie pytanie, dlaczego tak bardzo za nią tęsknię, aż do momentu, kiedy cierpię fizycznie z tego powodu. Czy się w niej zakochałem? Nie. Zastanawiałem się nad tym i jestem pewien, że to nie jest to, co w niej widziałem. W końcu uzyskałem odpowiedzi od doradcy. Powiedziała mi, że tak bardzo tęskniłem za jej opieką, czułością i uwagą, ponieważ nigdy nie otrzymałem jej od moich rodziców, kiedy byłem dzieckiem, aż do teraz, a ona jest jedyną osobą, która może dać mi to, czego potrzebuję. Dlatego traktowałam ją jako kogoś, kto może się mną zaopiekować emocjonalnie, jako członka rodziny, jako siostrę, której zawsze pragnęłam. Kiedy się nad tym zastanawiałam, moje dzieciństwo było dość ciężkie i dorastanie było naprawdę trudne, nawet z rodzicami w pobliżu. Problem polega na tym, że nie mogę z nią porozmawiać o tym, co czuję i o całej mojej sytuacji, bo boję się, że mogę ją wystraszyć albo martwię się, że tak naprawdę nigdy nie traktowała mnie jak brata, a ona jest dla mnie po prostu miła. Pisząc to, jestem skrajnie wyczerpany, bo nie spałem Bóg wie jak długo i te ataki, które mam za każdym razem, gdy o niej myślę. Tak bardzo za nią tęsknię, a mimo to nie mogę jej tego wyrazić w obawie, że ją odstraszę i stracę ją całą, a tak naprawdę nie wiem, do kogo mogę się zwrócić. Jestem zagubiona i naprawdę czuję się jakbym umierała. Jakieś mądre słowa i rady? Jak mam do tego podejść lub jak spojrzeć na tę sprawę? Drodzy wszyscy, proszę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.