Two months into taking antidepressants, here’s how I feel

Ellen ScottMonday 6 Mar 2017 10:36 am

Po przeczytaniu list skutków ubocznych i usłyszeniu historii po historii o tym, jak przyjmowanie leków jest bardzo, bardzo złe (dzięki za to, ludzie w Internecie), nie jest zaskoczeniem, że zacząłem brać fluoksetynę z masywną stroną strachu.

Martwiłem się, że skończę czując się jeszcze bardziej przygnębiony niż wcześniej.

Martwiłem się, że branie tabletek zmieni to, kim byłem, wyrywając mi moją kreatywność, moje chłodne, obłąkane, mroczne myśli i moje samodeprecjonujące poczucie humoru.

Wygraj: najlepszy prezent na Dzień Matki, nocleg, koktajle i kolację

Martwiłam się, że będę chodzącą listą skutków ubocznych, z nieostrym widzeniem, drżeniem i bezsennością.

Ale po miesiącu brania pigułek, czekałam, aż cokolwiek poczuję inaczej.

Rano trzęsły mi się nogi. Czułem się trochę bardziej spragniony niż zwykle. Miałem dwa z najniższych dni, jakie kiedykolwiek miałem. Miałem dwa dni, w których wszystko było trochę lżejsze. Ale to było to. Żadnych dramatycznych zmian, żadnej magicznej transformacji w szczęśliwą, wolną od depresji i niepokoju wersję siebie.

Wciąż czułem się nisko. Wciąż miałam obsesję na punkcie otwartych okien, zapalonych świec i włączonych przełączników.

(Zdjęcie: Ella Byworth dla Metro.co.uk)

Poszłam do mojego lekarza pierwszego kontaktu, a on wyjaśnił, że może po prostu potrzeba trochę czasu, aby efekty tabletek ustaliły się, zauważając, że może minąć kolejny miesiąc, zanim poczuję się zupełnie inaczej.

Przepisał mi fluoksetynę na drugi miesiąc i poinformował mnie, że jeśli po kolejnym miesiącu nie poczuję żadnej poprawy, zwiększy moją dawkę.

Więc dzisiaj jestem dwa miesiące i tydzień na przyjmowaniu fluoksetyny.

Jak się czuję? Różnice są subtelne.

Moje trzęsące się nogi uspokoiły się. Wygląda na to, że lekarz miał rację: to było tylko moje ciało przystosowujące się do tabletek.

Nie odczuwam większego pragnienia niż zwykle (to był jeden z objawów, przed którym inni ludzie przyjmujący fluoksetynę ostrzegali mnie najczęściej. Ale nadal jestem na moim zwykłym nawyku picia dziesięciu zielonych herbat dziennie).

(Zdjęcie: Ella Byworth dla Metro.co.uk)

Nie oślepłam, zdecydowanie nie straciłam apetytu, a mój popęd płciowy wydaje się taki sam jak zawsze.

Nie czuję się w 100% szczęśliwa, odbijając się od ścian. Nie jestem wolny od lęku.

Ale notowałem moje nastroje każdego dnia i patrząc wstecz przez ostatnie dwa miesiące, miałem znacznie mniej niespokojnych myśli, a moja depresja zmniejszyła się.

Nie wracam z pracy tylko po to, aby myśleć negatywne myśli o sobie przez kilka godzin, zanim zemdleję, wyczerpany.

Wciąż mam depresyjne myśli, ale są one rzadsze i udaje mi się je zatrzymać przy pierwszym „nienawidzę siebie i jestem okropny w mojej pracy” zanim zamienią się w trzygodzinną sesję taplania się w wodzie.

Rzeczy czują się trochę lżejsze, łatwiejsze.

(Zdjęcie: Ella Byworth dla Metro.co.uk)

Czuje się łatwiej wstać rano, łatwiej wyjść z domu, łatwiej wyłączyć negatywne myśli.

Moje spirale niepokoju też się uspokoiły.

Ciągle czuję niepokój. Nadal martwię się, że zostanę zamordowany i że spalę mój dom.

Ale powoli, prawie bez mojego zauważenia, niespokojne myśli zmniejszyły częstotliwość i intensywność. Nie jestem złapana w pętle niespokojnych myśli, a moja potrzeba sprawdzania rzeczy zdecydowanie się obniżyła – nawet jeśli nie zniknęła całkowicie.

A żeby było jasne, nie zniknęła. Miałam cztery ataki paniki w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, wywołane przez spotkania towarzyskie, konieczność mówienia przed kamerą (w końcu było dobrze, po prostu trochę się rozkleiłam dziesięć minut wcześniej), chodzenie ciemną alejką i martwienie się o wszystko na mojej liście rzeczy do zrobienia.

(Zdjęcie: Ella Byworth dla Metro.co.uk)

Ale spadek jest mile widziany. To dość znaczna różnica od posiadania co najmniej jednego ataku paniki w tygodniu, prawie zawsze bez oczywistego spustu.

Nie sprawdzałem obsesyjnie rzeczy. Jestem w stanie przestać sprawdzać po drugim razie, a nie po siódmym.

Jak już mówiłam, nie czuję się jak zupełnie inna, zawsze szczęśliwa, wolna od lęku osoba.

Czuję się jednak lżejsza, trochę szczęśliwsza i bardziej zdolna do bycia sobą.

Moje poczucie humoru nie zniknęło. Zamiast tego, czuję się łatwiejszy do żartów. Czuję się bardziej pewna siebie, teraz nie jestem już tak obciążona moją depresją, która mówi mi, że to, co chcę powiedzieć, nie jest zabawne lub nie jest warte wspomnienia.

Jestem nadal kreatywna i czuję, że mam energię, by wymyślać więcej pomysłów. Mniej się martwię, że zrobię z siebie idiotę lub zostanę zwolniony, więc czuję się bardziej wolny, by próbować niecodziennych rzeczy i zgłaszać sugestie. Co jest wspaniałe.

(Zdjęcie: Ella Byworth dla Metro.co.uk)

Nie czuję się odrętwiała. Wciąż czuję różne rzeczy. Nadal jestem sobą, ale bez grubej mgły wiszącej nad wszystkim i trzymającej mnie z powrotem.

Nie jestem do końca pewien, ile z tych zmian jest w dół do meds, a ile jest w dół, aby w końcu otworzyć się o mojej chorobie psychicznej.

Ale szczerze mówiąc, nie jestem tak zaniepokojony. Jeśli przyjmowanie leków odgrywa rolę w odczuwaniu jak nieco szczęśliwsza, lepsza wersja siebie, nie zamierzam przestać brać fluoksetyny – tak długo, jak nie ma żadnych długoterminowych skutków ubocznych z jej przyjmowaniem.

And two months in, I’m only experiencing one irritating side symptom: feeling incredibly awake during the week, then falling immediately sleep for hours on end whenever I sit down anywhere comfyable during the week.

I’m crossing my fingers and hoping that this is another side effect that’ll disappear once the meds settle in or I actually sort out my sleeping routine. Potrzebuję odpowiedniego czasu na spanie.

Ale jeśli to się utrzyma, będę musiał poważnie zastanowić się, czy jeden bardzo irytujący efekt uboczny jest wystarczająco niszczący życie, by zrezygnować z antydepresantów.

W tej chwili nie sądzę, żeby tak było.

(Zdjęcie: Ella Byworth dla Metro.co.uk)

Wiem, że dla wielu ludzi leki nie są odpowiedzią. Wciąż jestem na liście oczekujących na terapię i nie podoba mi się fakt, że biorę leki od dwóch miesięcy bez żadnego leczenia bez tabletek, które by im towarzyszyło.

Antydepresanty nie są szybkim rozwiązaniem. Nie przemienią cię w magiczny sposób w całkowicie szczęśliwą, stabilną emocjonalnie istotę.

Ale dla niektórych ludzi ratują życie. A dla mnie, wyrównują mnie i podnoszą mój nastrój na tyle, że jestem w stanie zająć się sprawami. Może to brzmi mało, ale dla mnie to ogromna sprawa.

Pigułki to nie wszystko, nie są szybkim rozwiązaniem, ale mogą pomóc. I to są historie, którymi powinniśmy się dzielić – nie tylko te przerażające: „mama mojej przyjaciółki brała antydepresanty i one kompletnie ją zniszczyły” lub „antydepresanty są tylko częścią ogromnego spisku, aby utrzymać cię w samozadowoleniu”.

Nie chcę mówić, że każdy powinien brać leki, ani sugerować, że antydepresanty zastępują terapię (wciąż wierzę, że muszą pracować obok siebie).

Chcę jednak przełamać strach wokół antydepresantów. Chcę, żeby każdy, kto się z tym zmaga, wiedział, że leki mogą pomóc. Powoli i na małe sposoby, ale jednak pomagają. I nie ma się czego wstydzić.

Aby uzyskać więcej informacji, porad i wsparcia w zakresie zdrowia psychicznego, można zadzwonić na poufną infolinię Mind, dostępną pod numerem 0300 123 3393 (linie czynne od 9.00 do 18.00, od poniedziałku do piątku).

WIĘCEJ : Jak rozmawiać z lekarzem rodzinnym o swoim zdrowiu psychicznym

WIĘCEJ : Jak dbam o siebie, będąc na ogromnej liście oczekujących na terapię

WIĘCEJ : Jak to jest zacząć brać leki antydepresyjne

The Fix

Codzienny e-mail lifestyle’owy z Metro.co.uk.

Dowiedz się więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.