Krokodyl słonowodny to wielka, skradająca się, archaiczna bestia, której nie spodziewałbyś się spacyfikować małym przyjacielskim łaskotaniem w ogon. Ale oto Daisy, siedmiostopowa australijska słonoroga na trawiastym brzegu rzeki Wenlock, spokojna jak pekińczyk. Jest głaskana przez 11-letniego Roberta Irwina, który głaszcze dolną trzecią część jej pulsującej anatomii. Na szczęście opaska na oczy, taśma klejąca i kaganiec z liny zapewniają przyjazność tego związku.
„To zaszczyt i przywilej pracować z największym żyjącym gadem i największym drapieżnikiem lądowym na planecie” – mówi mi Robert śpiewnym tonem swojej gotowej do telewizji rodziny. „Niesamowite zwierzę, które przemierzało pierwotne krajobrazy przez miliony i miliony lat.”
Piłowaty ogon Daisy biczuje leżącego chłopca w lewą stronę. „Nacisk szczęk krokodyla jest niesamowity – 3000 funtów na cal kwadratowy!”
Ogon stokrotki biczuje go w prawo. „Podziwiam zdolność krokodyla do zabijania tylko zębami. To niesamowite!”
16-letnia siostra Roberta, Bindi, przygląda się uważnie. Aktorka, piosenkarka, prowadząca teleturniej, a w zeszłym roku dziewczyna z okładki People, potwierdza płeć Daisy, wkładając palec do jej kloaki i wyczuwając genitalia. „To dziewczynka!” – mówi. Jej uśmiech jest rozbrajająco radosny. „Oto zwierzę, o którym wielu ludzi myśli, że jest tylko głupim, złym, brzydkim potworem, który zabija ludzi. To jest tak nie prawda!”
Bindi i Robert są potomstwem Steve Irwin, hałaśliwy, can-do przyrodnik z „Crocodile Hunter” sławy. Wiecznie ubrany w szorty khaki i buty turystyczne, starszy Irwin’s shtick-prowokacyjne, z bliska interakcje z dzikimi zwierzętami i piski zachwytu („Crikey!”) na ich wspaniałą śmiertelność uczynił go międzynarodowym fenomenem telewizyjnym. Spotkania Irwina ze śmiercionośnymi zwierzętami zakończyły się w 2006 roku, kiedy to żądło płaszczki przebiło mu serce podczas kręcenia filmu na Wielkiej Rafie Koralowej. Miał 44 lata.
Jest późny ranek na Wenlock i zapach zgniłego mięsa wisi w powietrzu. Tusza zdziczałej świni została użyta jako przynęta do pułapki, jednej z 17 ustawionych wzdłuż tego 30-milowego odcinka rzeki. Czyste, jasne słońce przeniosło ciepłe błogosławieństwo na brzeg, gdzie Robert i Bindi, ich matka, Terri, oraz zespół opiekunów zwierząt z rodzinnego Australia Zoo biorą udział w niezwykłym badaniu zoologicznym. Przez ponad dekadę naukowcy monitorowali zachowanie i fizjologię słonowodnych krokodyli w Queensland, głównie w Steve Irwin Wildlife Reserve, 333,000-akrowym sanktuarium flory i fauny na Półwyspie Cape York. Park został stworzony przez rząd australijski jako żywy pomnik.
To, co jest być może zaskakujące, to fakt, że Irwin, choć kontrowersyjny ze względu na swoje krzykliwe podejście do dzikiej przyrody, po cichu współpracował z poważnymi naukowcami i konserwatorami, aby wnieść prawdziwy wkład w systematyczną historię naturalną tego enigmatycznego stworzenia. Ich odkrycia dotyczące zwyczajów, zdolności do zawracania do domu i życia prywatnego solowców skłoniły nas do ponownego zastanowienia się nad tym, jak żyją i jak możemy z nimi współistnieć. Dorosłe krokodyle nie mają naturalnych drapieżników poza ludźmi, być może dlatego, że jesteśmy wredniejsi.
W czasach, gdy rezerwaty przyrody stają się coraz bardziej intensywnie zarządzane, a ogrody zoologiczne i akwaria coraz bardziej angażują się w ochronę przyrody w terenie, granica między „polem” a „obiektem przetrzymywania zwierząt” zatarła się. Poruszając się po obu światach, Irwin znalazł się w samym środku rozterki dotyczącej kompromisu między ochroną zwierząt na wolności a ich badaniem w niewoli. Dziś, że quandary jest jeszcze bardziej skomplikowane przez jego rodziny związek z SeaWorld, ostro krytykowany od 2013 dokument Blackfish za jego traktowania wielorybów zabójców i przedmiotem krytyki nowej książki przez jednego z jej byłych trenerów.
Projekt badawczy, że Irwin pomógł uruchomić jest prowadzony przez Craig Franklin, University of Queensland zoolog, który, przy użyciu technik przechwytywania opracowanych przez Croc Hunter, ma uwięziony, oznakowane i zwolniony wyniki salties w Aussie dróg wodnych. Dane zebrane przez satelitę i telemetrię akustyczną są przesyłane do laboratorium w Brisbane, które mapuje miejsce pobytu bestii i rejestruje ich czasy nurkowania i głębokości. Projekt jest finansowany przez zoo Irwinów, granty federalne i prywatnych darczyńców – nieco ponad 6 000 dolarów daje ci „wyłączne prawa do nazwy” dzikiego, złapanego krokodyla.
Daleko od bycia tylko osiadłymi, samotnymi zwierzętami z jednym dominującym samcem broniącym ustalonego terytorium, jak kiedyś sądzono, salties również okazują się być daleko idącymi stworzeniami o złożonych hierarchiach społecznych. „Krokodyle są źle rozumiane, ponieważ nie są słodkie i puszyste”, mówi Bindi, ostoja corocznych wycieczek Franklina od dnia 1.
Kiedy oślepiona Daisy wydaje z siebie długie, niskie warknięcie, Bindi błyska uśmiechem wystarczająco jasnym, by oświetlić Operę w Sydney. „Krokodyle są bardzo wokalne, dość inteligentne i tak, tak zdolne do miłości”, mówi. „Kiedy dorosła samica opiera głowę na brzuchu swojego partnera, nie da się tego opisać inaczej niż jako miłość. Chronią swoje dzieci i swoje domy i mają najbardziej zachwycające poczucie humoru.” I znowu, być może trzeba być krokodylem, aby w pełni docenić jego badinage.
W krokodylu jest coś nieodgadnionego i prehistorycznego, jakby został zaprojektowany przez komitet lekko podekscytowanych paleontologów. Jego nazwa wywodzi się od greckiego krokodeilos, co oznacza „robak z kamieni”. Australijskie kamienne robaki czają się w Dreamtime, animistycznej strukturze aborygeńskiej mitologii. Lud Gagudju z Arnhem Land wierzy, że Ginga, duchowy przodek, który pomógł stworzyć skalne formacje regionu, przeszedł transformację po przypadkowym zaprószeniu ognia. Wskoczył do wody, by ugasić płomienie, a na jego grzbiecie powstały szorstkie, grudkowate blizny. Stał się pierwszym krokodylem.
Ludzie rdzenni tradycyjnie polowali na krokodyle dla ich mięsa, ale populacja zwierzęcia pozostała stabilna aż do zakończenia II wojny światowej i karabiny o dużej mocy stały się powszechnie dostępne. Komercyjni myśliwi i spust-szczęśliwy sportowcy zabił je masowo. Od podanej ochrony w Australii na początku 1970 roku, ich numery odbiły się, a następnie boomed do około 100,000.
Z 23 gatunków krokodyli, dwa zamieszkują rzeki, billabongs i bagna namorzynowe australijskich tropików: słodkowodny, lub Johnsona, krokodyl, który jest stosunkowo nieszkodliwy, a groźny estuarium, lub słonej wody, krokodyl, który może rosnąć do 20 stóp długości i ważyć więcej niż tonę. Zakres tych dwóch nakłada się nieco, a czasami większy i bardziej agresywny saltie zrobi obfity obiad z freshie.
Robert Irwin dostał to prawo: Salties to bezlitośnie skuteczne maszyny do zabijania. Wyposażone są w prawie 70 zazębiających się zębów, z których wiele jest tak ostrych jak nóż do steków. Jeśli jeden się odłamie, pod spodem znajduje się drugi, który go zastąpi. Liczne mięśnie zamykają szczęki brutala, ale tylko kilka je otwiera.
W ciągu ostatnich 70 milionów lat niewiele się zmieniło w ewolucyjnym projekcie saletyna. Ten archozaurowy behemot dobrze widzi w dzień i w nocy, ma trzy pary powiek, z których jedna funkcjonuje jak okulary do pływania, chroniąc wzrok krokodyla pod wodą. Inna membrana utrzymuje język w miejscu, zapobiegając wypełnieniu płuc wodą, dlatego nawet w pogardzie, krokodyl nie może go wystawić.
Salties stalk their quarry with deadly patience-over days if necessary-learning its habits and feeding times. Krokodyl skrada się pod powierzchnią wody w pobliżu brzegu, gotowy do zasadzki na wszystko, na czym może zacisnąć szczęki – bydło, dziki, kangury, a nawet inne krokodyle, które przychodzą się napić. W nieustannym stanie świadomości, ujawniają się i uderzają tylko wtedy, gdy są pewne sukcesu.
Podnosząc się i chrzęszcząc, saltie wykonuje death roll: Obrócona wokół własnej osi przez korkociąg ogona, ciało skręca się i obraca, podczas gdy rozdzierający moment obrotowy jest pochłaniany przez potężne połączenie głowy i szyi. Zdezorientowana ofiara zostaje wciągnięta na głębszą wodę i utopiona. Zamiast natychmiast połknąć swój posiłek, krokodyl czasami wbija to, co zostało, pod skałę lub kłodę, aby pozwolić na rozkład, wracając później, aby ponownie się pożywić. Croc rządzi tam, gdzie rządzą crocsy: Keep your claws off my prey.
Nie bez powodu salties nazywane są ludojadami. Średnio atakują i zjadają jednego rocznie w Australii. W zeszłym roku zabrały trzy. Ich wrażliwość na ludzką rutynę jest wręcz denerwująca. Jak napisał Bill Bryson w swoim down-under travelogue In a Sunburned Country: „Kroniki zabójstw krokodyli pełne są opowieści o ludziach stojących w kilku calach wody lub siedzących na brzegu lub spacerujących wzdłuż plaży oceanu, gdy nagle woda rozdziela się i zanim zdążą nawet krzyknąć, a tym bardziej wejść w negocjacje, są zabierani na spokojne pożarcie.”
Najgorsze pożarcie zgłoszono w 1945 roku podczas japońskiego odwrotu w bitwie o wyspę Ramree w Zatoce Bengalskiej. Brytyjscy żołnierze okrążyli tereny bagienne, przez które wycofywali się Japończycy. Uważa się, że prawie 1000 żołnierzy zostało pożartych na śmierć przez zamieszkujące je salety.”
.