Artwork by Sam Moore. Titles by Steven Fiche.
Hip-hop może być bardziej podatny na kontrolę niż jakikolwiek inny gatunek. Oni nawet nie grają na prawdziwych instrumentach, mówi jeden z nie-argumentów. Oni tylko powtarzają w kółko to samo, mówi inny. To nawet nie ma sensu. Łatwo zrozumieć, dlaczego wielu słuchaczy całkowicie odrzuciło „Flockaveli” Waka Flocka Flame’a. Dla wielu jednak, miażdżąca siła tego nieprawdopodobnego klasyka z 2010 roku przeważa nad jego kostropatą powtarzalnością, nawet jeśli nie sposób nie zauważyć, że najlepsze haki ledwo przyćmiewają, powiedzmy, „Bootybootybootybootybooty rockin’ everywhere” Bubby Sparxxxa.”
(Read: The 25 Worst No. 1 Rock Songs)
Bezmyślne przyjemności Hip-hopu są liczne i nigdzie nie jest to bardziej widoczne niż w historii jego list przebojów. Piosenki takie jak „Ice Ice Ice Baby” Vanilla Ice zostały wydane zanim większość Ameryki wiedziała czym jest hip-hop, podczas gdy takie jak „This Is Why I’m Hot” Mims’a po prostu rzucają okiem na krótką listę cech definiujących hip-hop bez próby pogłębienia formuły. Nie trzeba było długo czekać, by całe regiony – zwłaszcza Houston, Atlanta, Nowy Orlean i inne południowe zagłębia – zostały opłakane za brak subtelności u swoich czołowych raperów. Podczas gdy pijane masy wciąż tańczyły, terminy takie jak „świadomy rap” i „backpack rap” zostały ukute i bronione.
Poniższe 25 piosenek ma swój urok – a przynajmniej nie trudno zrozumieć, dlaczego sprzedały tyle płyt/dzwonków. Kilku z nas, pisarzy, pamięta „Crank That (Soulja Boy”) jako wydany na rozdrożu dla nas jako fanów muzyki; zaczynaliśmy zdawać sobie sprawę, że popularność dzieła sztuki niekoniecznie jest proporcjonalna do jego wartości. Mimo to, mam miłe wspomnienia z moim nauczycielem sztuki językowej, jesienią po wydaniu piosenki, uczącym się jej kroków i pokazującym je na kilku szkolnych potańcówkach, po tym jak zyskała ona na popularności w ciągu lata.
(Czytaj: 25 najgorszych piosenek pop nr 1)
Ostatecznie, nie uwzględniliśmy tutaj „Crank That” i w większości przypadków, nostalgia nie miała wpływu na nasze kryteria. Raczej, te piosenki zostały wybrane ze względu na ich drętwą lirykę, chintzy produkcję, powtarzanie bez życia, nieodpowiednie wykonanie, i/lub utrwalanie stereotypów.
Teraz, wybaczcie nam, ale pójdziemy i znów wbijemy ten nowy kawałek Busdrivera.
-Michael Madden
Associate Editor
- Positive K – „I Got a Man”
- Pitbull ft. Ne-Yo, Afrojack, and Nayer – „Give Me Everything”
- Kid 'n Play – „Ain’t Gonna Hurt Nobody”
- 3rd Bass – „Pop Goes the Weasel”
- Shaggy – „It Wasn’t Me”
- Dem Franchize Boyz – „Lean Wit It, Rock Wit It”
- Mase – „Feel So Good”
- Chamillionaire ft. Krayzie Bone – „Ridin'”
- Marky Mark and the Funky Bunch – „Good Vibrations”
- 2 Live Crew – „Banned in the U.S.A.”
- Eminem ft. Rihanna – „Love the Way You Lie”
- Psy – „Gangnam Style”
- Snow – „Informer”
- 504 Boyz – „Wobble Wobble”
- Wreckx-n-Effect – „Rump Shaker”
- Will Smith ft. Kool Moe Dee and Dru Hill – „Wild Wild West”
- Crazytown – „Butterfly”
- Macklemore – „Thrift Shop”
- Nelly ft. Paul Wall and Ali & Gipp – „Grillz”
- LMFAO – „Sexy and I Know It”
- Mims – „This Is Why I’m Hot”
- Soulja Boy Tell 'Em ft. Sammie – „Kiss Me Thru the Phone”
- Vanilla Ice – „Ice Ice Baby”
- The Black Eyed Peas – „Boom Boom Pow”
- Shop Boyz – „Party Like a Rockstar”
Positive K – „I Got a Man”
Pomysł wymieniania się taktami zamiast struktury wers-hook-verse zrodził niektóre z najlepszych piosenek hip-hopu. Wu-Tang Clan’s „The M.G.M.”? Świetna rzecz. A Tribe Called Quest „Check the Rhime”? Jasna cholera. Postive K’s No. 1, z płyty rapera z Bronxu „The Skills Dat Pay Da Bills”, jest absolutnym, prawie bezdyskusyjnym „nie”. Można się rozwodzić nad tym, jak niedowierzanie męskiego protagonisty i mentalność „ja ci pokażę!” jest zagrożeniem dla kobiecej agencji, ale słabości piosenki leżą na bardzo podstawowym poziomie. Prawdopodobnie słyszałeś tę historię lub doświadczyłeś jej na własnej skórze: Zostać odrzuconym, ponieważ twój kobiecy podbój ma, lub przynajmniej twierdzi, że ma, mężczyznę. Słuchanie tej oklepanej rozmowy przy niechlujnym, powtarzającym się bicie nie może być o wiele bardziej przyjemne. Ale lata 90. to były zupełnie inne czasy. Znalazł się na szczycie Billboard Hot Rap Singles, więc Positive K miał umiejętności, by znaleźć się na szczycie listy przebojów. Nie miał ich jednak na tyle dużo, by dwukrotnie znaleźć się na szczycie; „I Got a Man” było jego jedynym hitem. -Brian Josephs
Pitbull ft. Ne-Yo, Afrojack, and Nayer – „Give Me Everything”
Czy to jest moment, w którym złośliwy Pitbull, którego wszyscy pokochaliśmy z piosenek takich jak „Culo” we wczesnych latach 2000, oficjalnie zmienił się w kolesia, który robi korporacyjne koncerty w alaskańskich Walmartach i wymienia Kodaka dwa razy w pierwszych siedmiu sekundach piosenki? Mniej Daddy Yankee, a więcej Flo Rida, po tej piosence wydawało się, że jest 100% mniejsza szansa, że obrażanie Pitbulla w twarz doprowadzi do rzucania rękami. Chodzi mi o to, że koleś w teledysku ma na sobie strój Pee-wee Hermana. Przeszywające syntezatory przyprawiają o ból głowy, a refren Ne-Yo, od którego piosenka wzięła swoją nazwę, sprawia wrażenie, jakby ktoś próbował przekonać dziewczynę do spróbowania analu na wypadek, gdyby jutro nadeszła apokalipsa. W pewnym momencie Pitbull błaga słuchacza, by „sięgnął po gwiazdy”, bo jeśli ich nie chwyci, to „spadnie na świat”. Czy tak według niego brzmi to powiedzenie? Bo jeśli tak, to potrzebuje on kursu doszkalającego, jak być inspirującym, nie brzmiąc jak Yogi Berra. -Pat Levy
Kid 'n Play – „Ain’t Gonna Hurt Nobody”
To jest wołanie do wszystkich artystów hip-hopowych: Proszę przywróćcie New Jack Swing. Proszę. Nie sądzę, że to tylko czynnik nostalgii. To nie jest tylko z bycia dzieckiem lat 90-tych. Czy możesz sobie wyobrazić Kanye, Tylera, the Creatora czy Nicki Minaj wydających album New Jack Swing? Nadal kocham brzmienie New Jack Swing. To powiedziawszy, jak każda dobra rzecz, stało się ono przesycone, a Christophowie z Kid 'n Play byli w samym jego środku. Próbowali zdobyć pieniądze na aktora/rapera Willa Smitha, ale skończyli bardziej jak Keenan i Kel. „Ain’t Gonna Hurt Nobody”, który pojawił się na listach przebojów obok takich piosenek jak „Step in the Arena” Gang Starr’a i „Check the Rhime” A Tribe Called Quest, jest próbą hard imprezowego hymnu, ale to Kid 'n Play. Nie możesz być twardy z wysokim topem, jasnymi kombinezonami i miłym, chłopięcym flow Kid’a. Oni nie chcą imprezować. Chcą zabrać cię do kina, pożartować na parkingu Burger Kinga, a potem odstawić do domu przed północą. Sorry chłopaki. Impreza domowa to nie jest. -Nick Freed
3rd Bass – „Pop Goes the Weasel”
Jaka dokładnie była fascynacja raperów laskami w latach 90-tych? Czy posiadanie laski, niczym jakiś wiktoriański dżentelmen ukrywający w rękojeści małe ostrze, by udaremnić łobuzerkę, było postrzegane jako złe posunięcie? Laska głównego rapera 3rd Bass, Pete’a Nice’a z opadniętymi ramionami, nadawała mu wygląd 90-letniego człowieka zmieszanego z Quasimodo, który nie zrobił nic, aby zniwelować brak badassery w ich hicie z 1991 roku, „Pop Goes the Weasel”. Dziwny growl Pete’a Nice’a z Jersey i przypadkowe wtrącenia MC Sercha nie były raczej spaleniem reputacji Vanilla Ice’a. Bardziej przypomina to kiepsko napisany licealny dis letter niż cokolwiek innego. 3rd Bass zdawali się wykorzystywać swoją krótką karierę do atakowania innych zespołów, które były bardziej popularne od nich. Ich pierwszy album był atakiem na Beastie Boys i MC Hammera, a „Pop Goes the Weasel” był atakiem na Ice’a – Ice’a jako „łasicę”. Zasadniczo jest to piosenka o zabiciu Vanilla Ice’a, a ponieważ każdy w Ameryce chciał zrobić właśnie to, utwór ten wskoczył na nr 1 na liście przebojów Hot Rap Songs na dwa tygodnie latem 1991 roku. -Nick Freed
Shaggy – „It Wasn’t Me”
Która rzecz jest bardziej karygodna, którą zrobił Shaggy: zignorowanie Robba Bank$, który jest jego własnym dzieckiem, czy wydanie tej piosenki? Najwyraźniej nie zwracanie uwagi na jego dzieci, ale do cholery, ta piosenka to pieprzony bałagan. Każdy, kto lubi tę piosenkę, jest po prostu nostalgiczny za epoką, w której się ukazała, czasem, kiedy nawet Baha Men mieli radiowy hit, i nie zdaje sobie sprawy, że ten utwór jest rozpaczliwym błaganiem, by już nigdy nie być traktowanym poważnie. Instruowanie przyjaciela, by kłamał na temat zdrady swojej dziewczyny jest wystarczająco złe, ale spędzenie całego teledysku w brzydkim garniturze od piżamy i przesiadywanie w rezydencji z sekretnym legowiskiem, które wygląda jakby należało do złego agenta Cody’ego Banksa? Okropne. To jest naprawdę dołek, piosenka bez prawie żadnych zalet poza tym, że pozwala słuchaczowi śmiać się z niedorzecznego rechotu, który wydobywa się z gardła Kudłatego. -Pat Levy
Dem Franchize Boyz – „Lean Wit It, Rock Wit It”
Dlaczego nikt nie powiedział Dem Franchize Boyz, że snap rap będzie miał tyle samo nóg, co Tom Cruise w Urodzonym 4 lipca? Połowa lat 80-tych przyniosła nam ten żałosny trend, a DFB był tam, aby upewnić się, że Atlanta była zarówno reprezentowana, jak i zawstydzona. Nawiązywanie do swojego innego hitu kilka razy w nowszym utworze nie jest sposobem na udowodnienie swojej lirycznej sprawności; mam na myśli to, że Kanye nie rapuje o poszukiwaczach złota i szczękach zamkniętych na klucz tyle lat później. Jestem pewien, że w tamtym czasie było to coś, co ktoś gdzieś uważał za nieco przyzwoite, ale ten ktoś gdzieś jest jakiś głupi. Gdybym miał postawić franczyzowy odpowiednik DFB, wybrałbym coś przestarzałego i tylko przez chwilę istotnego, jak Radioshack czy te dzwonki Jamstera. Jakby miernota tej piosenki sama w sobie nie była wystarczająco zła, została ona również zmiksowana z „Coming Undone” Korna, aby stworzyć najbardziej obrzydliwy rap rock od czasu „Collision Course” Linkin Park i Jay Z. -Pat Levy
Mase – „Feel So Good”
Nie jestem pewien, jak Mase zdobył taką popularność, jaką zdobył. Gdyby nie jego związek z Puff Daddy, połowa lat 90-tych byłaby zupełnie innym czasem dla Masona Betha. Większość jego rapów sprawiała wrażenie, jakby przemawiało do niego dziecko. Nie miał swawoli Diddy’ego ani autorytetu Biggiego, ale jakoś nie dało się rzucić złotym łańcuchem w długim, oświetlonym tunelu bez trafienia na wers Mase’a. „Feel So Good”, który ukazał się w roku Bad Boy Records, 1997, brzmi szczególnie leniwie, z Mase rodzaj mamrotania i lurching przez każdego wersu. Chłopaki z intro do twojego utworu nie powinni być bardziej ekscytujący do słuchania niż ty. Wydaje się taki niepewny, jak Shy Ronnie przed klasą, a ty nie wierzysz, że jest w Waikiki sippin’ DP til the TV look 3D. Jest w swoim pokoju w ciemności, podczas gdy Diddy imprezuje bez niego. Ratunkiem jest chór „bad bad bad bad boy”, który nie jest Mase’em i dlatego go ratuje. -Nick Freed
Chamillionaire ft. Krayzie Bone – „Ridin'”
Jest mnóstwo piosenek, które zostają zrujnowane z powodu tego, jak ludzie wbijają je w ziemię. „Drunk in Love” przetrwało wers Jay’a Z tylko po to, by zostać zepchniętym na dno przez tandetne memy i Vines. „The Motto” prawie zrujnowało Amerykę, częściowo dlatego, że miało nieszczęście spadać, gdy studenci college’u potrzebowali pretekstu, by nawalić się na Four Lokos. Liczba profanacji „Ridin'” Chamillionaire’a, które ucierpiały w imię humoru, jest szeroka. „Drunk in Love” to świetna piosenka, a „The Motto” jest dobre w małych dawkach; „Ridin'” nadaje się do jankowskiej parodii ze względu na to, jak beznadziejne jest jego twarde gadanie za głuchym hakiem i szybkim mówieniem. Chwytliwość nie jest równoznaczna z oryginalną myślą… ani z myśleniem, w ogóle. Spójrzcie na te słowa: „Police pull up right behind and it’s in his throat/ Windows down, got to stop pollution”, „40-ounce in my lap freezing my balls”. Chamillionaire ma nawet czelność wymienić Playstation i włączyć Xboxa do teledysku. Brian Josephs
Marky Mark and the Funky Bunch – „Good Vibrations”
Dla tych z was, którzy nie byli w trakcie eksplozji hip-hopu i rapu w późnych latach 80-tych/wczesnych 90-tych, był to dziwny, dziwny czas. Zwłaszcza, gdy numerem 1 wśród utworów rapowych (lub jakichkolwiek utworów, jeśli o to chodzi) w kraju był stilted stylings of Boston’s own Mark Wahlberg and the Funky Bunch. „Good Vibrations”, które osiągnęło szczyt w momencie, gdy Naughty by Nature podbijało listy przebojów z „O.P.P.”, nie było po prostu hitem. To był hit, jestem pewien, ze względu, w części, do Wahlberg bez koszulki wideo do piosenki i zaraźliwy beat. Nie mogło to jednak przykryć niezręczności białego chłopca z Bostonu. Marky Mark stał się w pełni Markiem Wahlbergiem w 1998 roku i przerzucił się na aktorstwo. O wiele lepszy ruch, Mark. -Nick Freed
2 Live Crew – „Banned in the U.S.A.”
2 Live Crew’s „Banned in the U.S.A.”, który bezmyślnie interpoluje Bruce’a Springsteena, tak bardzo źle zinterpretowany klasyk z 1984 roku „Born in the U.S.A.”, może być najbardziej nieprawdopodobnym hitem na tej liście. Bardziej przypomina esej niż piosenkę, ale nie jest to szczególnie przemyślany esej; zamiast tego składa się z fragmentów notorycznie napalonej grupy z Miami deklarującej swoje prawa do Pierwszej Poprawki. Część zabawy z 2 Live Crew polega na tym, że rzadko kiedy wydawało się, że przejmują się tym, jak bardzo są brudni. „Banned in the U.S.A.” jest więc niepotrzebnym posłaniem. „Fight the Power” nim nie jest. -Michael Madden
Eminem ft. Rihanna – „Love the Way You Lie”
Słowem, „Love the Way You Lie” jest niewygodne. Recovery z 2010 roku może być najbardziej polaryzującym albumem Eminema wśród fanów Eminema, a „Love the Way You Lie” jest tego wielkim powodem. Jest niemal naukowo udowodnione, że Marshall Mathers, autor prawdziwie motywującego „Lose Yourself”, narracyjnego „Stan” i dowcipnego „My Band” D12, jest lirycznym geniuszem. Wie, jak słowa wpływają na ludzi. Jednak „Love the Way You Lie” – który odważnie naświetlił przemoc domową między Chrisem Brownem a Rihanną – jest zbyt intensywny. Em i Ri są po tej samej stronie i udaje im się przekazać przesłanie, ale to nie znaczy, że całość nie jest chaotyczna; jego wersy są przyspieszone i wściekłe, a jej haki nie są wystarczająco katarktyczne. -Michael Madden
Psy – „Gangnam Style”
Musisz niemalże pokochać pomysł tego gościa, który pojawił się znikąd i stworzył międzynarodowy hit o swoim dalekim kraju. Jak się okazało, „Gangnam Style”, który Psy napisał o dzielnicy Gangnam w Seulu, zawierał spory komentarz społeczny, ale wszystko inne (taniec, hook „HAYYYY SEXY LADAY”, „wup-wup-wup-wupwup”, nawet piorunujący bit inspirowany EDM) szybko się zestarzało. Liczba wyświetleń na YouTube jest tak duża (2,000,000,000/dwa miliardy), że wpisując ją można wpaść w rytm. Jednak po pewnym czasie ciężko jest się wczuć w samą piosenkę. -Michael Madden
Snow – „Informer”
Kanadyjski wykonawca reggae Snow wydał utwór „Informer” w 1993 roku, i osiągnął on pozycję nr 1 na liście Billboard Hot 100 oraz pierwszą dziesiątkę na liście przebojów Hip-Hop/R&B. Ponadto, choć nie ma to znaczenia dla hip-hopu, jest on białym facetem. Nieco nieczytelny, szybki rap opowiada o historii Snowa, który był dwukrotnie aresztowany za usiłowanie zabójstwa, a nawet siedział w więzieniu za napaść przez pierwsze osiem miesięcy, kiedy piosenka wyszła. Dobry uliczny kredyt zaufania dla niektórych, ale ten kredyt zostaje wymazany, kiedy słyszysz lekkie rogi i fałszywą brawurę utworu. Potem widzisz, że Snow później sprowadził zarzuty do „bójki w barze”. Dobra próba, chociaż. -Nick Freed
504 Boyz – „Wobble Wobble”
Z „Wobble Wobble” supergrupy No Limit 504 Boyz wyszło oczywiście coś dobrego: Było to kolejne przypomnienie, że kobiety z nadmiarem gratów w bagażniku mają więcej do zaoferowania w dobry sposób. Ale powtarzanie w kółko czasowników, jak to robi tutaj grupa – „Won’t you wobble wobble, lemme see ya shake it shake it, now won’t you drop it drop it” – trudno nazwać sztuką. Nie pomaga fakt, że wers Maca, otwierający płytę, jest jedynym, który ma lekko zabawny tekst („Giving up them pesos, I thinks nada”). Wszystko z wirtuozerskim szczekaniem Mystikala jest zazwyczaj dość ekscytujące, ale ogólnie rzecz biorąc, „Wobble Wobble” wypada płasko. -Michael Madden
Wreckx-n-Effect – „Rump Shaker”
Można by pomyśleć, że rapowa piosenka o chwale tyłka, która daje również geograficzną metaforę, byłaby automatycznym wykluczeniem z tej listy. Jednak jeśli chodzi o chłopaków z Wreckx-n-Effect, to nawet cienka metafora nie mogła ich uratować. Tekst, o którym mowa: „Slidin ’em across from New York down by your Virginia/ Tickle you around Delaware before I enter”. Tak, ja też nie wiem. Ta piosenka była również pierwszym smakiem sławy Pharrella Williamsa, który napisał wers Teddy’ego Riley’a w wieku zaledwie 19 lat. Można zdecydowanie powiedzieć, że jest to atrakcją na piosenkę, z sprytny rzut powrotem do „I Like It” przez DeBarge, ale to nigdy nie wystarczy. Niezależnie od tego, utwór spędził trzy tygodnie na szczycie listy przebojów Rap Songs, i to było tak dobre, jak to się stało zimą 1992 roku. Chyba, że wolisz hymn wściekłego chłopaka „Not Gonna Be Able to Do It” w wykonaniu Double XX Posse. Tak, nie sądziłem, że to zrobisz. -Nick Freed
Will Smith ft. Kool Moe Dee and Dru Hill – „Wild Wild West”
Pod koniec lat 90-tych Will Smith występował w przebojowych filmach i jednocześnie wydawał multi-platynowe albumy. Nie było nikogo innego od czasów Elvisa, kto by to robił. Jednak z perspektywy czasu wydaje się, że przegrał złoto z „Wild Wild West”, zarówno piosenką, jak i filmem. Być może dlatego, że ta piosenka brzmi dokładnie tak samo, jak inny temat soundtracku do filmu („Men in Black”) i single („Gettin’ Jiggy Wit It”), które wydał wcześniej, ale nic nie brzmi bardziej jak hip-hopowy połysk z 1999 roku niż ta piosenka. A może dlatego, że film był nierównym, lekko rasistowskim, steam-punkowym hołdem dla świetnego serialu telewizyjnego. Tak czy inaczej, nawet Kool Moe Dee i Dru Hill nie byli w stanie go uratować. -Nick Freed
Crazytown – „Butterfly”
Czy może być powszechna zgoda co do tego, że nu-metal/rap-rock był po prostu złym pomysłem? Czy możemy zignorować lata 1998-2002, jeśli chodzi o popularną muzykę rockową, tak jak zrobiliśmy to z latami, w których wszyscy dostaliśmy baty i nosiliśmy JNCO? Dlaczego mówię o rocku w tym artykule o hip-hopie? Cóż, ponieważ zarówno środowiska rockowe, jak i rapowe chcą wiedzieć: Czym, do kurwy nędzy, był „Butterfly” Crazytown? Complex wymienił go na swojej liście wszystkich rapowych singli nr 1 na Hot 100, i dla nas też jest to wystarczająca kwalifikacja. Aby być uczciwym, jest to bardziej hip-hop niż rock. Wersy są rapowane przez Shifty’ego Shellshocka z najwyższym polotem Ed Hardy’ego. Ta piosenka była na 1. miejscu tylko przez dwa tygodnie, ale musiała być na szczycie każdej listy Clear Channel „piosenek do odtwarzania, aż publiczność będzie chciała wydłubać sobie oczy”, bo nie dało się od niej uciec. -Nick Freed
Macklemore – „Thrift Shop”
Zdecydowanie zbyt łatwo jest nienawidzić Macklemore’a. Fakt, że osiągnął on swój sukces samodzielnie (wraz z pomocą swojego Cichego Boba, Ryana Lewisa) jest z pewnością godny podziwu. „Same Love” jest tandetne i ostrożne, ale prawdopodobnie nadal społecznie ważne, a na The Heist jest faktycznie kilka dobrych piosenek. Możliwe, że nawet zasłużył na te wszystkie nagrody Grammy, bo Grammy to konkurs muzyki pop, a nie hip-hopu. O ile sam Macklemore zasługuje na pochwały, o tyle „Thrift Shop” absolutnie nie. Sukces piosenki można przypisać jej chwytliwości, jak i szerszemu wydźwiękowi jej (wciąż nieco przestarzałej) krytyki hip-hopowych tendencji. To tandetny kawałek zrobiony przez głupkowatego artystę, który w jakiś sposób podbił cały naród. Ale jest też tak cholernie chwytliwy. Podobnie jak w przypadku zdobycia Grammy przez Macklemore’a, nie jest zaskoczeniem, że „Thrift Shop” znalazł się na pierwszym miejscu. Podobnie jak tamta ceremonia rozdania nagród, jest to jednak ostatecznie bezcelowe i najlepiej zignorować to w wielkim planie rzeczy. -Will Hagle
Nelly ft. Paul Wall and Ali & Gipp – „Grillz”
„Call me George Foreman ’cause I’m selling everybody grills.” Tak właściwie Paul Wall z Houston kończy swoją zwrotkę w „Grillz” Nelly’ego i już samo to wystarczy, by obalić głębię tej ody do dziwnego fenomenu raperów obklejających swoje zęby. Zarówno beat Jermaine’a Dupre’a, jak i hak są oklepane i nawet Wall, od czasu do czasu jeden z najsprytniejszych raperów Południa (patrz Get Ya Mind Correct, jego pierwszy collabowy album z Chamillionaire’em), nie robi wrażenia. Nie wspominając już o Ali & Gipp, członkach St. Lunatics i Goodie Mob, którzy wymieniają się tutaj taktami i zawsze nieco zmniejszają blask swoich niezadowalających indywidualnych wkładów. -Michael Madden
LMFAO – „Sexy and I Know It”
Powtarzanie słowa „wiggle” nie jest najlepiej napisanym rapowym wersem. Oczywiście, geniusz liryczny nigdy nie jest tym, co LMFAO starało się osiągnąć. Faktem jest, że ta piosenka w pewnym momencie znalazła się na liście najpopularniejszych utworów Hip-Hop/R&B Billboardu w USA. Technicznie rzecz biorąc, osiągnęła szczyt na 93. pozycji na tej liście, ale w ogólnym zestawieniu i na liście Dance/Electronic zajęła 1. miejsce. Za pierwszym razem, gdy ją usłyszysz, możesz pomyśleć, że jest zabawna i szalona lub zabawna. Przy kolejnych 100 razach już nie bardzo. Chociaż LMFAO niekoniecznie są raperami, ich rozwój zbiegł się z eksplozją EDM w Stanach Zjednoczonych, który w końcu zaczął łączyć się z hip-hopem i zacierać granice między tymi gatunkami. Dla osób w wieku, w którym „regularne imprezowanie” jest jeszcze możliwe, duet ten ma pewne zalety. Polecanie LMFAO bardziej znośnej piosenki jest podobne do rad, jakie ci imprezowicze mogą sobie dawać w lokalnym wodopoju: Najlepiej trzymać się „Shots”. -Will Hagle
Mims – „This Is Why I’m Hot”
„I’m hot ’cause I’m fly, you ain’t ’cause you not”, decyduje raper z Manhattanu Mims, aka Albert Einstein w rap grze, w swoim pierwszym i jedynym przeboju w karierze. Jest to minimalna (i płytka) mikstura z bleepy-bloopy bitem Blackout Movement, sztywnym i powtarzalnym hakiem oraz słabymi rymami, które sprawiają, że Mims wydaje się smutno samozwańczy („I could sell a mil mil sayin’ nothing on the track”). Później stwierdza: „Reprezentuję Nowy Jork, mam go na plecach” i to tak, jakby nie pamiętał, że Wschodnie Wybrzeże słynie z lirycznych sztuczek i starannie skonstruowanych flow. Gdzieś, Ghostface Killah wciąż się krzywi. -Michael Madden
Soulja Boy Tell 'Em ft. Sammie – „Kiss Me Thru the Phone”
Piosenki na Soulja Boy’s Souljaboytellem.com, takie jak „Bapes” i „Yahhh!”, były rozwodnionymi wersjami jego wczesnych hitów wirusowych. iSouljaBoyTellem, jego następca LP, nie miał nawet luksusu przerabiania wcześniej wydanych utworów. „Bird Walk”, „Kiss Me Thru the Phone” i „Turn My Swag On” były trzema singlami z tego albumu, a jakimś cudem najbardziej podrzędny utwór uplasował się najwyżej na liście Billboardu. Piosenka, która dwukrotnie zepchnęła z pierwszego miejsca „Dead and Gone” T.I. i Justina Timberlake’a, jest też najlepszym przykładem na to, jak fatalny stał się Soulja Boy, odnosząc jednocześnie niezrozumiały sukces. On nawet nie udaje, że pisze spójne teksty na tym jednym, ledwo potykając się przez narrację o utrzymywaniu relacji z dziewczyną wyłącznie przez telefon komórkowy (prawdziwy życiowy trend, który prawdopodobnie przewidział wcześniej niż większość), jak Sammie śpiewa hak i daje rzeczywisty numer telefonu, w stylu Mike’a Jonesa. Podtrzymuję moją mocno zakwestionowaną opinię, że Soulja Boy jest jednym z najważniejszych artystów mojego pokolenia. Jeśli „Kiss Me Thru the Phone” ma być włączone do dyskusji o jego spuściźnie, to tak będzie. -Will Hagle
Vanilla Ice – „Ice Ice Baby”
Kiedy trzy lata temu przeprowadzałem wywiad z raperem z Minneapolis, Brotherem Alim, powiedział mi, że „Ice Ice Baby” Vanilla Ice’a było jednym z pierwszych znaków poślizgu hip-hopu. Wspólna rada jego i jego przyjaciół dla Ice’a po jej wydaniu? Spierdalaj stąd. Ali odnosił się do rzekomego wykorzystywania przez rapera z Dallas gatunku – hip-hopu – którego tożsamość dla większości Amerykanów wciąż nie była jasna. Nie chodzi o to, że wersy Ice’a nie zapadają w pamięć; jeśli „I’m cooking MCs like a pound of bacon” jest oklepane, to przynajmniej w historii hip-hopu jest mnóstwo lepszych wersów tego typu. Po prostu jego sposób wygłaszania jest tak (um) waniliowy, że trudno byłoby go rozpoznać na późniejszych singlach. -Michael Madden
The Black Eyed Peas – „Boom Boom Pow”
Onomatopeja w „Boom Boom Pow” The Black Eyed Peas sprawia, że piosenka jest po prostu zbędna. „Boom boom boom”, idzie hak prawo, gdy – zgadłeś – utwór jest wstrząśnięty z basem. Te parkiet-splintering niskie są o jedynej rzeczy piosenka ma dzieje dla niego, ponieważ syntezatory, zwłaszcza wiggly-wobbly jeden, który przychodzi na około 3:20 znaku, brzmiało słabo nawet kiedy wyszedł. Lirycznie, chociaż kiedyś znałem nieugiętego indie-rap dzieciaka, który uważał, że wczesne rzeczy Peas były dope, nie ma po prostu hip-hop edukacji usłyszeć tutaj. „I’m so 3008 / You so two thousand late,” idzie Fergie, pokazując mniej więcej tyle sprawności mikrofonu, ile można się spodziewać po dziewczynie o imieniu Stacy Ferguson. Na szczęście The Peas zrehabilitują się dzięki „I Gotta Feeling”, jednej z najlepszych imprezowych piosenek epoki. „Boom Boom Pow”? Bardziej jak bu-dum-chihhh. -Michael Madden
Shop Boyz – „Party Like a Rockstar”
„Yeeeeeah. Totally dude!” Tak właśnie zaczyna się ta piosenka. Do czego mówisz całkowicie, Shop Boyz? I kim jest ten niewidzialny koleś? Sentyment stojący za tym utworem jest dość śmieszny. Wszyscy już wiedzą, że raperzy lubią imprezować, ale stawianie gwiazd rocka na imprezowym piedestale, jakby to było coś, do czego raperzy powinni aspirować, wydaje się być nietrafione. Każdy imprezuje na swój własny sposób, Shop Boyz. Nie możecie tego zrozumieć? To tak jak z osobą na imprezie, która jest totalnie nawalona i mówi wszystkim, żeby „weszli na mój poziom”. I chociaż jestem prawie pewien, że nie ma to z tym nic wspólnego, nadal obwiniam tę piosenkę za wejście Lil Wayne’a w „rocka” z Rebirth. Brutalnie mierne gitarowe riffy, odgrywane w teledysku jak ktoś grający na gitarze powietrznej z prawdziwą gitarą w rękach, mogą sprawić, że jest to gorszy rap-rockowy kawałek niż mash-up DFB i Korna. -Pat Levy