Ryan Adams’ Behavior Was Hiding in Plain Sight in His Songs

Kiedy przeczytałem wiadomość mojego współpracownika, zrobiłem pauzę. Przejrzałem 1989 Adamsa – dlaczego nie pamiętałem tego tekstu?

W 2015 roku, mniej niż rok, jak się okazuje, po tym, jak Adams rzekomo wysłał SMS-a do 16-letniej dziewczyny, z którą angażował się w komunikację seksualną – „gdyby ludzie wiedzieli, powiedzieliby, że jestem jak R Kelley lol”. – Dałem wersji Adamsa z 1989 roku 3,5 gwiazdkową recenzję dla Rolling Stone.

Nie tylko zrecenzowałem album, ale także zwróciłem uwagę na zmiany liryczne, jakie Adams wprowadził do tej właśnie piosenki, „Style”. Tylko, że ja nie słyszałem jawnego seksualizowania Adamsa; raczej słyszałem, ale nie zarejestrowało się to we mnie na tyle, by pamiętać kilka krótkich lat później.

Popularne w Rolling Stone

Zamiast tego, skupiłem się na jego zmianie opisu Swift „James Dean daydream look” na odniesienie do albumu Sonic Youth Daydream Nation.

Nazwanie albumu Sonic Youth w coverze piosenki Taylor Swift było kocimiętką dla białych męskich krytyków muzycznych. W mojej recenzji określiłem „Style” Adamsa jako „flirtfest.”

Bycie fanem Adamsa zawsze wiązało się z pewnym dysonansem poznawczym: jego lekkomyślna persona złego chłopca długo była częścią jego mitologii, a plotki o jego wątpliwym charakterze krążyły.

W dniach, które upłynęły od opublikowania przez New York Timesa raportu o Adamsie, pytanie pozostaje: Jak możemy zdemontować struktury, które umożliwiły Adamsowi tak długo przedstawiać jego rzeczywiste wykroczenia jako fikcyjną sztukę?

Jeśli mogłem zignorować tę linię w „Stylu”, co jeszcze mogłem zignorować?

Podobnie jak w przypadku Louisa CK, R. Kelly’ego i Woody’ego Allena, teraz łatwo jest dostrzec, jak Adams używał swojej sztuki jako swoistej inscenizacji dla władczych nadużyć i wykroczeń w swoim życiu osobistym. Wyrafinowane przedstawienie emocjonalnej potrzeby piosenkarza było nieodłączną częścią schematu manipulacji i rzekomego emocjonalnego wykorzystywania, w które angażował się przez większą część swojej dorosłości. „Bardziej podstępna odmiana destrukcyjnej, mizoginicznej męskości, nie chowająca swoich emocji, ale władająca nimi jak bronią dominacji i kontroli”, jak to ujęła w zeszłym tygodniu Anna Leszkiewicz w swoim przenikliwym eseju. „Ta męskość to narcyzm przebrany za wrażliwość i emocjonalną szczerość.”

Przez lata fani i krytycy hurtowo kupowali tę pułapkę, chwaląc songwriting Adamsa za jego emocjonalną intensywność i mroczną wrażliwość. „Hedonizm jako przejaw autentyczności” – pisze Amanda Petrusich o tym typie mitologii dziennikarstwa muzycznego, który tak długo wynosił postać taką jak Adams. „Jej język wciąż oscyluje wokół niejasno mistycznych idei o tworzeniu sztuki jako rodzaju upuszczania krwi”. W recenzji jego albumu Prisoner z 2017 roku, właśnie to zrobiłem, opisując Adamsa jako „mistrza kronikarza niekończących się kształtów i kolorów romantycznego bólu.”

W swojej muzyce Adams często bronił tej otwartości, a nawet bezbronności jako narzędzia kontroli. „Nobody Girl,” z 2001 roku Gold, jest niemal chełpliwym portretem gaslightingu, z narratorem spędzającym znaczną część piosenki, próbującym przekonać kobietę do ponownego zweryfikowania jej trudnej decyzji o odejściu.

„Say you follow your heart/Well, honey you’re just being lost,” śpiewa Adams, „You could follow your gut/But how much would it cost?”. W refrenie, Adams czyni ją bezsilną, oferując jednocześnie swoją wersję sloganu krzywdziciela: „oni i tak cię nie znają.”

„You’re nobody girl. You’re nobody girl,” mówi jej, przed pozbawieniem kobiety jej osobowości, : „You’re a nobody girl.”

Adams „ma obsesję na punkcie kontroli”, jak napisała w zeszłym tygodniu na Twitterze menedżerka trasy Abbey Simmons, w ilustrującej anegdocie, którą podzieliła się o czasie, gdy piosenkarz rzucił się na nią za to, co (błędnie) postrzegał jako drobne wykroczenie w miejscu pracy. „To różne strony tej samej toksycznej monety.”

Piosenkarz od dawna budował reputację niezrównoważonego zachowania w trakcie swojej kariery: szturmowanie ze sceny, jeśli członek publiczności krzyknął coś, co mu się nie podobało; blokowanie każdego na Twitterze, kto zażartował z piosenkarza lub powiedział coś, z czym się nie zgadzał; lashing out na krytyków, którzy negatywnie recenzowali jego pracę.

W piosenkach Adamsa – tak wiele z nich skonstruowanych w formie rozkazu, jako błagalne prośby – ustanowił kontrolę poprzez projekcję swoich potrzeb i wrażliwości na swoich poddanych: „Come Pick Me Up;” „Call Me on Your Way Back Home;” „Stay With Me;” „Come Home;” „Save Me;” „Please Do Not Let Me Go;” „Gonna Make You Love Me;” „Excuse Me While I Break My Own Heart Tonight.”

Rozważenie na nowo muzyki Adamsa w tym momencie to uznanie centralnego błędu w traktowaniu jego piosenek jako czysto fikcyjnych lub odrębnych od jego rzeczywistych występków. Częścią „geniuszu” Adamsa, jak się zawsze wydawało, było to, że przez ponad 20 lat udawało mu się wyczarowywać i tworzyć pozornie nieskończone scenariusze i przesłanki dla jego surowej, emocjonalnej samoekspozycji. Pomyślenie, że tak wiele z jego rzeczywistej lekkomyślności służyło jako bezpośrednie, dosłowne paliwo dla jego piosenek, nie tylko sprawia, że jego twórczość jest o wiele mniej imponująca, ale także plami ją deprawacją i mrokiem, poddając w wątpliwość, jak wiele rzeczywistych ofiar skończyło jako drugoplanowe czarne charaktery w jego pierwszoosobowych opowieściach o pogardzie i złym traktowaniu.

W zeszłym tygodniu, wokalista New Pornographers A.C. Newman wyjaśnił, jak skończył jako „postać” w złotym utworze Adamsa „Harder Now That It’s Over,” po tym, jak powiedział singer-songwriterowi, aby przestał maltretować byłą dziewczynę Adamsa. „Kiedy rzuciłem tym drinkiem w twarz tego faceta/It was just to wiss you off,” Adams śpiewał w 2001 roku.

„Nie podobało mu się, że powiedziałem mu, żeby nie był kutasem,” napisał Newman, „więc poszedł i kupił drinka, żeby rzucić na mnie.”

Rok wcześniej, na swoim najbardziej oklaskiwanym opusie, Heartbreaker, Adams opowiedział historie z pierwszej osoby o wzgardzonych byłych kochankach, którzy radzili sobie z rozstaniami z mieszanką zaprzeczania i nękania: „Ale ty kochasz mnie, a ja kocham ciebie”, śpiewa w „Call Me on Your Way Back Home”, zanim zagroził swojej byłej ostateczną konsekwencją jej decyzji o odejściu: „I just wanna die without you.”

The New York Times poinformował w zeszłym tygodniu, że kiedy była narzeczona Adamsa, Megan Butterworth, opuściła piosenkarza w zeszłym roku, rzekomo groził jej samobójstwem. Według Timesa, również wielokrotnie groził samobójstwem podczas swojego krótkiego związku z piosenkarką-songwriterką Phoebe Bridgers, gdy ta nie odpowiadała niezwłocznie na jego komunikaty.

W 2014 roku, dwa lata przed rozwodem z Mandy Moore, Adams wydał „I Just Might”, pozwalając, aby groźny podtekst piosenki pozostał niewypowiedziany: „Don’t wanna lose control,” śpiewał. „Baby, I just might.”

Zawsze najbardziej pociągały mnie te piosenki, które jasno wyrażały takie zupełne odrzucenie – „Dear Chicago”, „Hard Way to Fall”, „Come Pick Me Up” – piosenki, które ubierały się w rodzaj odrażającego użalania się nad sobą, tak absolutnego, że mogły czuć się jak balsamy, sposób na zatwierdzenie wszelkich śladów tych uczuć, które mogłem mieć sam. W 2011 roku, w recenzji z koncertu Adamsa, opisałem te jego piosenki jako „rodzaj solipsyzmu, który nie jest wyborem”. To, że Adams kiedykolwiek sprawił, że ktokolwiek uwierzył w tak szkodliwe, zwodnicze założenie, było jego najbardziej podstępnym darem jako artysty.

Muzyka Adamsa rzadko skłaniała się ku przypadkowemu fandomowi: „Naprawdę wykorzystałem wiele z jego muzyki, aby ukształtować moje rozumienie miłości i złamanego serca”, powiedział mi niedawno przyjaciel. „To takie przerażające zdać sobie teraz sprawę, że motywacja stojąca za tak wieloma piosenkami, lub przynajmniej zrozumienie emocjonalnej odpowiedzialności, która doprowadziła do tych piosenek, jest tak straszna.”

Na innej piosence z 2014 roku, „Am I Safe”, spędza cały refren zadając to właśnie pytanie: „Czy jestem bezpieczny?” powtarzając nieustannie te słowa.

Adams spędził całą swoją muzyczną karierę wykonując swoją emocjonalną niestabilność, zadając fanom, krytykom i wielbicielom jakąś wersję tego pytania: Czy jestem bezpieczny?

Robiąc to, przekonał wielu z nas – pomimo kilku dekad mitu otaczającego jego niewiarygodność – do głębokiej i nieustępliwej troski o odpowiedź na to pytanie. Do tego stopnia, że niektórzy nigdy nie zadawali sobie tego pytania o nikogo innego.

Editor’s Note: This story has been updated to reflect the confusion and debate over the lyrics of Adams’ adaptation of Taylor Swift’s original song.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.