Rolling Stone

Niedzielny poranek w mżawce w Compton, niebo w nie-kalifornijskiej szarości. Na parking lokalnej budki z hamburgerami wjeżdża czarny, chromowany SUV Mercedesa, prowadzony przez 27-letniego Kendricka Lamara, prawdopodobnie najbardziej utalentowanego rapera swojego pokolenia. Na spotkanie z nim czeka pół tuzina chłopaków z sąsiedztwa: L, Turtle, G-Weed. „Dorastałem z tymi wszystkimi kotami” – mówi Lamar. Kiwa głową do Mingo, urodzonego w Compton słodziaka, który jest mniej więcej wielkości ciężarówki, którą przyjechał: „Nie muszę zatrudniać ochroniarza. Spójrz, jaki on jest zajebiście wielki!”

Hamburgerownia, Tam’s, mieści się na rogu Rosecrans i Central, słynnego lokalnego miejsca, które niedawno okryło się niesławą, gdy Suge Knight rzekomo przejechał swoją ciężarówką dwóch mężczyzn na parkingu, zabijając jednego z nich. „Homey zginął właśnie tutaj” – mówi G-Weed, wskazując na ciemną plamę na asfalcie. „Ta kamera bezpieczeństwa wszystko uchwyciła. Budują sprawę.”

Lamar dorastał zaledwie sześć przecznic stąd, w małym niebieskim domu z trzema sypialniami przy 1612 137th St. Po drugiej stronie ulicy znajduje się Louisiana Fried Chicken, gdzie zwykł dostawać trzyczęściowy posiłek z frytkami i lemoniadą; tam jest Rite Aid, gdzie chodził, żeby kupić mleko dla swoich młodszych braci. Tam’s było kolejnym miejscem, w którym spędzał czas. „To tutaj widziałem moje drugie morderstwo” – mówi. „Osiem lat, wracałem do domu z McNair Elementary. Koleś był w drive-thru, zamawiał jedzenie, a ziomek podbiegł, bum bum – załatwił go”. Swoje pierwsze morderstwo widział w wieku pięciu lat, nastoletni diler narkotyków zastrzelony przed apartamentowcem Lamara. „Po tym,” mówi, „po prostu stajesz się odrętwiały na to.”

Jest prawie południe, ale Lamar właśnie zaczyna swój dzień – spędziwszy późną noc w studiu, próbując skończyć swój nowy album, To Pimp a Butterfly, który musi być gotowy w ciągu pięciu dni. Ubrany jest swobodnie w szarą bluzę z kapturem, bordowe spodnie dresowe i białe skarpetki z czarnymi wsuwkami, ale na tyle rozpoznawalnie, że starsza pani w kolejce postanawia się z nim przekomarzać, narzekając na upał w środku. „Musicie włączyć klimatyzację” – woła do menedżera. „Kendrick Lamar jest tutaj!”

Lamar może być dwukrotnym zwycięzcą Grammy z platynowym debiutem wyprodukowanym przez Dr. Dre, i z fanami od Kanye West do Taylor Swift. Ale tutaj w Tam’s, jest również Kendrick Duckworth, syn Pauli i Kenny’ego. W środku kobieta w średnim wieku, która właśnie wyszła z kościoła, podchodzi i przytula go, a on kupuje lunch pani z wózkiem, o której wie, że jest nieszkodliwą narkomanką od cracku. („Kiedyś ganiała za nami z kijami i innymi rzeczami” – mówi.) Na zewnątrz starszy mężczyzna na wózku inwalidzkim na silniku podjeżdża, żeby się przedstawić. Mówi, że przeprowadził się tu w 1951 roku, kiedy Compton było jeszcze w większości białe. „W tamtych czasach mieliśmy najlepsze samochody w Los Angeles” – mówi. „Chciałem, żebyś wiedział, skąd pochodzisz. To piekielna dzielnica.”

Na swoim przełomowym albumie, Good Kid, M.A.A.d City z 2012 roku, Lamar zyskał sławę dzięki kronice tej dzielnicy, żywo przywołując konkretne miejsce (ten sam odcinek Rosecrans) i konkretny czas (latem 2004 roku, między 10. a 11. klasą). Był to koncept album o dojrzewaniu, opowiedziany z filmową precyzją oczami kogoś na tyle młodego, by przypomnieć sobie każdy szczegół (jak w: „Me and my niggas four deep in a white Toyota/A quarter tank of gas, one pistol, one orange soda”).

Rodzice Lamara przeprowadzili się tutaj z Chicago w 1984 roku, trzy lata przed narodzinami Kendricka. Jego ojciec, Kenny Duckworth, podobno działał z gangiem ulicznym z South Side o nazwie Gangster Disciples, więc jego mama, Paula Oliver, postawiła ultimatum. „Powiedziała: 'Nie mogę się z tobą pieprzyć, jeśli nie próbujesz się poprawić'”, wspomina Lamar. „Nie możemy być na ulicy na zawsze. ” Upchnęli swoje ubrania do dwóch czarnych worków na śmieci i wsiedli do pociągu do Kalifornii z 500 dolarami. „Mieli jechać do San Bernardino,” mówi Lamar. „Ale moja ciocia Tina była w Compton. Załatwiła im hotel, dopóki nie stanęli na nogi, a moja mama dostała pracę w McDonald’s”. Przez pierwsze kilka lat spali w swoim samochodzie, motelach lub w parku, gdy było wystarczająco gorąco. „W końcu zaoszczędzili wystarczająco dużo pieniędzy, żeby kupić pierwsze mieszkanie i wtedy urodziłem się ja.”

Lamar ma wiele dobrych wspomnień z Compton jako dziecko: jazda na rowerach, robienie salta w tył z dachów przyjaciół, zakradanie się do salonu podczas imprez domowych rodziców. („Złapałam go na środku parkietu ze zdjętą koszulą,” mówi jego mama. „Jakby, 'Co do … . ? Wracaj do tego pokoju! „) Jest też jedno z jego najwcześniejszych wspomnień – popołudnie 29 kwietnia 1992 r., pierwszy dzień zamieszek w South Central.

Kendrick miał cztery lata. „Pamiętam, jak jechałem z moim pops w dół Bullis Road, i patrząc przez okno i widząc motherfuckers po prostu biegnie”, mówi. „Widzę dym. Zatrzymaliśmy się, a mój tata wszedł do Auto-Zone i wyszedł z niej z czterema oponami. Wiem, że ich nie kupił. Pytam się, 'Co się dzieje?'”. (Mówi Kenny, „Byliśmy wszyscy biorąc rzeczy. Tak było w zamieszkach!”)

„Potem dochodzimy do domu,” Lamar kontynuuje, „a on i moi wujkowie są jak, 'We fixing dostać to, my fixing dostać to. We fixing to get all this shit!” Myślę, że oni rabują. W L.A. działo się prawdziwe zamieszanie. Potem, w miarę upływu czasu, oglądałem wiadomości, słyszałem o Rodneyu Kingu i tym wszystkim. Powiedziałem do mamy: 'Więc policja pobiła czarnego człowieka, a teraz wszyscy są wściekli? OK. Teraz to rozumiem.’ „

Siedzieliśmy już chwilę na patio, gdy Lamar widzi kogoś znajomego na przystanku autobusowym. „Matt Jeezy! What up, bro?” Matt Jeezy kiwa głową. „To mój chłopak,” mówi Lamar. „On jest częścią wewnętrznego kręgu”. Lamar ma kilku takich przyjaciół, kolesi, których zna całe życie. Ale często woli być sam.

„Zawsze był samotnikiem”, mówi mama Kendricka. Lamar zgadza się z tym: „Zawsze byłem w rogu pokoju, obserwując”. Ma dwóch małych braci i jedną młodszą siostrę, ale do siódmego roku życia był jedynakiem. Był tak prekognitywny, że jego rodzice nadali mu przydomek Man-Man. „Dorastałem szybko jak cholera”, mówi. „Moja mama odprowadzała mnie ze szkoły do domu – nie mieliśmy samochodu – i rozmawialiśmy od budynku hrabstwa do biura opieki społecznej”. „Zadawał mi pytania o Section 8 i Housing Authority, więc mu to tłumaczyłam” – mówi jego mama. „Utrzymywałam to w rzeczywistości”

Duckworthowie przetrwali dzięki opiece społecznej i znaczkom żywnościowym, a Paula robiła włosy za 20 dolarów za głowę. Jego tata miał pracę w KFC, ale w pewnym momencie, mówi Lamar, „zdałem sobie sprawę, że jego harmonogram pracy tak naprawdę nie sumował się.” Dopiero później podejrzewał, że Kenny prawdopodobnie zarabiał pieniądze na ulicy. „Chcieli utrzymać mnie w niewinności” – mówi teraz Lamar. „Kocham ich za to.” Do dziś, on i jego tata nigdy o tym nie rozmawiali. „Nie wiem, jakie ma demony”, mówi Lamar, „ale nie chcę ich poruszać”. (Mówi Kenny: „Nie chcę rozmawiać o tym złym czasie. Ale zrobiłem to, co musiałem zrobić.”)

Słynna jest historia z dzieciństwa Toma Petty’ego, w której 10-letni Tom widzi Elvisa kręcącego film w pobliżu jego rodzinnego miasta na Florydzie, rzuca jedno spojrzenie na białego Cadillaca i dziewczyny, i postanawia zostać gwiazdą rocka na miejscu. Lamar ma podobną historię – tylko dla niego to siedzenie na ramionach ojca przed Compton Swap Meet, w wieku ośmiu lat, oglądanie Dr. Dre i 2Pac’a kręcących teledysk do „California Love”. „Chcę powiedzieć, że byli w białym Bentleyu” – mówi Lamar. (W rzeczywistości był czarny). „Ci policjanci na motocyklach próbowali kierować ruchem ulicznym, ale jeden z nich prawie zderzył się z samochodem, a Pac stał na siedzeniu pasażera i mówił: 'Yo, co jest kurwa! ” Śmieje się. „Krzyczał na policję, tak jak na swoich motherfucking songach. Dał nam to, czego chcieliśmy.”

Bycie raperem było dla Lamara dalekie od przesądzonego. Jeszcze w gimnazjum miał zauważalne zacinanie się. „Tylko niektóre słowa”, mówi. „To pojawiało się, gdy byłem podekscytowany lub miałem kłopoty”. Kochał koszykówkę – był niski, ale szybki – i marzył o tym, by trafić do NBA. Ale w siódmej klasie, nauczyciel angielskiego o imieniu Pan Inge zwrócił go na poezję – rymy, metafory, double-entendres – i Lamar zakochał się. „Mogłeś przelać wszystkie swoje uczucia na kartkę papieru, a one miały dla ciebie sens” – mówi. „Podobało mi się to.”

W domu Lamar zaczął pisać non stop. „Kiedyś zastanawialiśmy się, co on robi z tym całym papierem”, mówi jego tata. „Myślałem, że odrabia pracę domową! Nie wiedziałem, że pisze teksty piosenek”. „Nigdy wcześniej nie słyszałam, żeby wypowiadał przekleństwa” – mówi jego mama. „Potem znalazłam jego małe rapowe teksty, i to było wszystko 'Eff you.’ 'D-i-c-k.’ To było jak, 'O mój Boże! Kendrick jest przeklinaczem! „

An A student, Lamar flirtował z pomysłem pójścia do college’u. „Mogłem pójść. Powinienem był pójść.” (On nadal może: „To zawsze jest z tyłu mojego umysłu. Nie jest za późno.”) Ale do czasu, gdy był w liceum, biegał ze złym tłumem. To właśnie o tej ekipie rapuje w Good Kid, M.A.A.d City – o tych, którzy dokonują napadów, włamań do domów, uciekają przed glinami.

Pewnego razu jego mama znalazła zakrwawiony szpitalny fartuch, z wycieczki, którą odbył na ostry dyżur z „jednym z jego małych ziomków, który się naćpał”. Innym razem znalazła go skulonego, płaczącego na podwórku. Myślała, że jest smutny, bo właśnie zmarła jego babcia: „Nie wiedziałam, że ktoś do niego strzelał”. Pewnej nocy, policja zapukała do ich drzwi i powiedziała, że był zamieszany w incydent w ich sąsiedztwie, a jego rodzice, w odruchu twardej miłości, wyrzucili go z domu na dwa dni. „I to jest przerażająca rzecz,” mówi Lamar, „bo możesz już nie wrócić.”

Po kilku godzinach, nastrój na Rosecrans zaczyna się zmieniać. Karetka przejeżdża obok, syreny wyły. Na środku ulicy, bezdomny mężczyzna krzyczy na przejeżdżające samochody. Lamar zaczyna się niepokoić, jego oczy zerkają na rogi. Pytam, czy wszystko jest w porządku. „To przez temperaturę”, mówi. „To, uh, podnosi się trochę.” Kilka minut później jeden z jego przyjaciół – który przez całe popołudnie jeździł tam i z powrotem na rowerze, „patrolując obwód” – woła: „Rolki!”, a kilka sekund później za rogiem pojawiają się dwa radiowozy szeryfa hrabstwa L.A. „Tam idą”, Lamar mówi, jak uderzyć ich światła i take off.

Jako nastolatek, „większość moich interakcji z policją nie były dobre,” Lamar mówi. „Było kilku dobrych, którzy rzeczywiście chronili społeczność. Ale potem masz te z Doliny. Nigdy w życiu mnie nie spotkali, ale ponieważ jestem dzieciakiem w spodenkach do koszykówki i białej koszulce, chcą mnie zatrzasnąć na masce samochodu. Szesnaście lat” – mówi, kiwając w stronę ulicy. „Tam, przy przystanku autobusowym. Nawet jeśli nie jest dobrym dzieciakiem, to nie daje ci prawa do przytrzaśnięcia nieletniego na ziemi, lub wyciągnięcia na niego pistoletu.”

Lamar mówi, że policja wyciągnęła na niego broń przy dwóch okazjach. Pierwszy miał 17 lat, kiedy jeździł po Compton ze swoim przyjacielem Moose’em. Mówi, że policjant zauważył ich krzykliwe zielone Camaro i zatrzymał ich, a kiedy Moose nie mógł znaleźć swojego prawa jazdy wystarczająco szybko, policjant wyciągnął broń. „Dosłownie położył belkę na głowie mojego chłopaka” – wspomina Lamar. „Pamiętam, że odjeżdżałem w milczeniu, czując się pogwałcony, a on był tak wściekły, że łza spadła mu z oka”. Historia drugiego razu jest bardziej mroczna: Lamar nie chce powiedzieć, co on i jego przyjaciele zamierzali zrobić, tylko tyle, że policjant wyciągnął broń, a oni uciekli. „Byliśmy w błędzie”, przyznaje. „Ale byliśmy tylko dzieciakami. Nie warto wyciągać broni z tego powodu. Szczególnie, gdy
uciekamy.”

Przyjaciele jego nie mieli tyle szczęścia. Tuż po północy, 13 czerwca 2007 roku, funkcjonariusze z Wydziału Południowo-Wschodniego LAPD odpowiedzieli na zgłoszenie o przemocy domowej na East 120th Street, około pięć minut od domu Lamara. Tam znaleźli jego dobrego przyjaciela D.T. rzekomo trzymającego w ręku 10-calowy nóż. Według policji, D.T. zaszarżował, a funkcjonariusz otworzył ogień, zabijając go. „To nigdy do końca się nie zgadzało”, mówi Lamar. „Ale tu jest szalona rzecz. Zazwyczaj, gdy dowiadujemy się, że ktoś został zabity, pierwszą rzeczą, jaką mówimy jest 'Kto to zrobił? Gdzie mamy się udać?’ To są starcia gangów. Ale tym razem to była policja – największy gang w Kalifornii. Nigdy z nimi nie wygrasz.”

Na skądinąd pozytywnej piosence „HiiiPower,” z jego mixtape’u Section.80 z 2011 roku, Lamar rapował, „I got my finger on the motherfucking pistol/Aim it at a pig, Charlotte’s Web is going to miss you.” To niepokojąca linia, zwłaszcza pochodząca od rapera, który często obala gangsterskie tropiki, ale rzadko się w nich porusza. „Byłem wściekły”, mówi. „Być kimś z dobrym sercem i wciąż być nękanym jako dzieciak … to zebrało żniwo na mnie. Wkrótce po prostu mówisz: 'Pieprzyć wszystko’. Ten tekst był dla mnie wyładowaniem frustracji. I cieszę się, że mogłem je wyrzucić za pomocą pióra i papieru.”

Około trzy lata temu Lamar przerzucał kanały w swoim autobusie turystycznym, kiedy zobaczył w wiadomościach raport, że 16-latek o imieniu Trayvon Martin został zastrzelony na śmierć na przedmieściach Florydy. „To wzbudziło we mnie nowy gniew” – mówi Lamar. „To sprawiło, że przypomniałem sobie, jak się czułem. Byłem nękany, moi partnerzy zostali zabici”. Chwycił za pióro i zaczął pisać, a w ciągu godziny miał szorstkie wersy do nowej piosenki, „The Blacker the Berry”:

Coming from the bottom of mankind

My hair is nappy, my dick is big

My nose is round and wide

You hate me, don’t you?

Nienawidzisz moich ludzi

Twoim planem jest zlikwidowanie mojej kultury. …”

Ale jak Lamar napisał, zaczął również myśleć o swoim własnym czasie na ulicach i „całym złu, które zrobiłem”. Zaczął więc pisać nowy wers, w którym zwrócił mikroskop na siebie. Jak może krytykować Amerykę za zabijanie młodych czarnych mężczyzn, skoro młodzi czarni mężczyźni często są w tym równie dobrzy? Jak ujął to narrator piosenki, „Dlaczego płakałem, kiedy Trayvon Martin był na ulicy/Kiedy gangi sprawiły, że zabiłem czarnucha czarniejszego ode mnie?/Hypokryta.”

Kiedy piosenka została w końcu wydana w zeszłym miesiącu, wywołała wysyp komentarzy, w których niektórzy słuchacze twierdzili, że Lamar ignoruje prawdziwy problem: systemowy rasizm, który stworzył warunki dla czarnych przestępstw w pierwszej kolejności. W połączeniu z ostatnim wywiadem dla Billboardu, w którym Lamar zdawał się sugerować, że część odpowiedzialności za zapobieganie takim zabójstwom jak to, którego ofiarą padł Michael Brown, spoczywa na samych czarnych, niektórzy fani uznali, że brzmi on jak prawicowy apologeta. Raperka Azealia Banks nazwała jego komentarze „najgłupszym gównem, jakie kiedykolwiek słyszałam, jak czarny człowiek mówi.”

Lamar mówi, że nie jest idiotą. „Znam historię”, mówi. „Nie mówię o tym. Mówię z osobistego punktu widzenia. Mówię o gangbangingu.”

Wyrastał w otoczeniu gangów. Niektórzy z jego bliskich przyjaciół byli West Side Pirus, lokalną filią Blood, a jego mama mówi, że jej bracia byli Compton Crips. Jeden z jego wujków odsiedział 15 lat za rozbój, a inny siedzi teraz w więzieniu za to samo; jego wujek Tony, w międzyczasie, został postrzelony w głowę na stoisku z hamburgerami, kiedy Kendrick był chłopcem. Ale Lamar mówi, że nauczono go, że zmiana zaczyna się od wewnątrz. „Moje mamy zawsze mi powtarzały: 'Jak długo będziesz grał ofiarę? „, mówi. „Mogę powiedzieć, że jestem wściekły i nienawidzę wszystkiego, ale nic tak naprawdę się nie zmieni, dopóki nie zmienię siebie. Więc bez względu na to, przez jak wiele bzdur przeszliśmy jako społeczność, jestem wystarczająco silny, aby powiedzieć „pieprzyć to” i uznać siebie i moje własne zmagania.”

Kiedy Lamar wydał pierwszy singiel nowego albumu, „i”, we wrześniu ubiegłego roku, wielu fanów nie było pewnych, co z niego zrobić. Podmuch popowej pozytywności, który sampluje hit braci Isley, ostatnio słyszany jako ścieżka dźwiękowa do reklamy Swiffera, wydawał się dziwnym posunięciem dla Lamara, który jest znany z bardziej złożonych utworów. Ludzie nazywali go ckliwym, kpili z jego dobrego samopoczucia, refrenu w stylu „Happy” („I love myself!”). „Wiem, że ludzie mogą pomyśleć, że to oznacza, że jestem zarozumiały czy coś w tym stylu” – mówi Lamar. „Nie. To znaczy, że jestem przygnębiony”.

Lamar siedzi w studiu nagraniowym w Santa Monica, gdzie stworzył znaczną część swojego nowego albumu, ubrany w charcoal dres i Reeboksy. Jego czapka z daszkiem jest nisko naciągnięta na jego wyrastające warkocze, a on mówi cicho i rozważnie, z długimi przerwami między zdaniami.

„Budziłem się rano i czułem się jak gówno,” mówi. „Czułem się winny. Czułem złość. Czułem żal. Jako dzieciak z Compton, możesz odnieść cały sukces na świecie i wciąż kwestionować swoją wartość.”

Lamar mówi, że zamierzał napisać „i” jako wiadomość w stylu „Keep Ya Head Up” dla swoich przyjaciół w zakładzie karnym. Ale napisał to również dla siebie, aby odpędzić mroczne myśli. „Mój partner Jason Estrada powiedział mi: 'Jeśli nie zaatakujesz tego, to ono zaatakuje ciebie'”, mówi Lamar. „Jeśli będziesz siedział i użalał się nad sobą, czuł się smutny i pogrążony w stagnacji, to zje cię żywcem. Musiałem nagrać tę płytę. To jest przypomnienie. Sprawia, że czuję się dobrze.”

Lamar zwraca również uwagę, że fani, którzy drapali się po głowach na „i”, nie słyszeli jeszcze „u” – jego kontrapunktu na płycie. 'i’ jest odpowiedzią na 'u’,” mówi. To ostatnie to cztery i pół minuty druzgocącej szczerości, w której Lamar niemal szlocha nad dysonansowym bitem, użalając się nad swoim brakiem pewności siebie i nazywając siebie „pieprzonym nieudacznikiem”. To dźwięk człowieka wpatrującego się w lustro i nienawidzącego tego, co widzi, puentowany samoświadomym hakiem: „Loving you is complicated.”

„To była jedna z najtrudniejszych piosenek, jakie musiałem napisać”, mówi. „Jest w niej kilka bardzo mrocznych momentów. Wszystkie moje niepewności, egoizm i rozczarowania. To gówno jest przygnębiające jak skurwysyn.

„Ale to pomaga, chociaż”, mówi. „To pomaga.”

Lamar udokumentował swoje wewnętrzne zmagania wcześniej, przede wszystkim na „Swimming Pools”, od dobrego dziecka, które bada jego przeszłe kłopoty z alkoholem i historię uzależnień w jego rodzinie. Ale kiedy odniósł sukces, mówi, że sprawy stały się trudniejsze, a nie mniej trudne. Jednym z jego największych problemów było poczucie własnej wartości – zaakceptowanie tego, że zasługuje na to, by być tam, gdzie jest. A część z tego pochodziła z jego dyskomfortu wokół białych ludzi.

„Będę z tobą w 100 procentach prawdziwy”, mówi Lamar. „We wszystkich moich dniach nauki w szkole, od przedszkola aż do 12 klasy, w mojej klasie nie było ani jednej białej osoby. Dosłownie zero.” Zanim zaczął koncertować, ledwo opuścił Compton; kiedy w końcu to zrobił, szok kulturowy rzucił nim. „Wyobraź sobie, że odkrywasz to dopiero, gdy masz 25 lat” – mówi Lamar. „Jesteś wokół ludzi, z którymi nie wiesz, jak się porozumieć. Nie mówisz tym samym lingo. To wprowadza zamieszanie i niepewność. Pytanie, jak się tu dostałem, co robię? To był cykl, który musiałem szybko przerwać. Ale w tym samym czasie, jesteś podekscytowany, ponieważ jesteś w innym środowisku. Świat wciąż wykracza poza sąsiedztwo.”

W tygodniu, w którym Good Kid został wydany, Lamar zaczął prowadzić pamiętnik. „To naprawdę wzięło się z rozmów, które miałem z Dre”, mówi. „Słysząc jego opowieści o tych wszystkich momentach i o tym, jak to wszystko minęło” – pstryka. „Nie chciałem zapomnieć, jak się czułem, kiedy mój album upadł, albo kiedy wróciłem do Compton.”

Lamar skończył zapełniając wiele zeszytów. „Jest tam dużo dziwnego gówna”, mówi. „Dużo rysunków, wizualizacji”. Podczas gdy Good Kid był ćwiczeniem w nostalgii millenialsów, To Pimp a Butterfly jest mocno osadzony w teraźniejszości. To jego ujęcie tego, co to znaczy być młodym i czarnym w dzisiejszej Ameryce – a dokładniej, co to znaczy być Kendrickiem Lamarem, nawigując po sukcesie, oczekiwaniach i własnym zwątpieniu w siebie.

Muzycznie, album – przynajmniej ta połowa, którą do tej pory swobodnie się dzielił – jest przygodowy, zapożyczając z free jazzu i funku z lat 70. Lamar mówi, że słuchał dużo Milesa Davisa i Parliament. Jego producent Mark „Sounwave” Spears, który zna Lamara od 16 roku życia, mówi: „Każdy producent, jakiego kiedykolwiek spotkałem, wysyłał mi swoje kawałki – ale była jedna szansa na milion, że wyślesz nam bit, który będzie pasował do tego, co robimy”. Ali mówi, że Lamar pracuje synestetycznie – „On cały czas mówi kolorami: 'Spraw, żeby to brzmiało fioletowo.’ 'Spraw, żeby to brzmiało lekko zielono.’ „

Ale ze wszystkich kolorów albumu, najbardziej widocznym jest czarny. Są tu aluzje do całego przekroju historii Afroamerykanów, od diaspory, przez pola bawełny, renesans Harlemu, po Obamę. „Mortal Man” (zainspirowany po części podróżą do RPA w 2014 roku) wymienia nazwiska przywódców od Mandeli do MLK aż po Mojżesza. Na „King Kunta,” tupiący podmuch James Brown funk, wyobraża sobie siebie jako tytułowego niewolnika z Roots, wykrzykując punchline „Everybody wanna cut the legs off him!/Black man taking no losses!”.

Wiszące nad tym wszystkim, oczywiście, są tragedie z ostatnich trzech lat: Trayvon Martin, Michael Brown, Eric Garner, Tamir Rice. Jak mówi Sounwave, „Dla mnie ten album jest idealny na teraz. Gdyby świat był szczęśliwy, może dalibyśmy wam szczęśliwy album. Ale w tej chwili nie jesteśmy szczęśliwi.”

Lamar – który nazywa album „bojaźliwym, szczerym i niepologicznym” – jest nieśmiały w kwestii tego, co oznacza tytuł. „Po prostu umieszczenie słowa 'pimp’ obok 'butterfly’ …. ” – mówi, po czym śmieje się. „To jest podróż. To jest coś, co będzie frazą na zawsze. Będą tego uczyć na kursach w college’u – naprawdę w to wierzę.” Pytam, czy jest alfonsem, czy motylem, a on tylko się uśmiecha. „Mógłbym być jednym i drugim,” mówi.

W ostatni dzień lutego, Lamar i dwa tuziny bliskich są zebrane w rezydencji wartej 6 milionów dolarów w Calabasas, na przyjęcie urodzinowe niespodziankę dla Sounwave. Posiadłość należy do „Top Dawg” Tiffeth, jest częścią grupy nieruchomości tak ekskluzywnych, że chronią je dwie bramy bezpieczeństwa, druga przypuszczalnie po to, by trzymać z dala od szumowin zamieszkujących rezydencje wewnątrz pierwszej. Gwiazda NBA Paul Pierce mieszka po drugiej stronie ulicy, a wielu Kardashianów mieszka wokół bloku. „Na tym podjeździe jest prawdopodobnie milion dolarów”, mówi menedżer trasy Lamara, przyjazny koleś o imieniu Ret-One, gdy przegląda Audisy, Benzy i Range Rovery z przodu.

Lamar mieszka na wybrzeżu ze swoją długoletnią dziewczyną, Whitney (nazwał ją swoją „najlepszą przyjaciółką”), w trójpoziomowym mieszkaniu, które wynajmuje w South Bay, nad wodą. Wciąż nie wydał na wiele: Jak dotąd jego największym zakupem jest stosunkowo skromny dom na przedmieściach na wschód od L.A., który kupił dla swoich rodziców ponad rok temu. Top Dawg mówi, że początkowo jego mama nie chciała go przyjąć, ponieważ oznaczało to rezygnację z ich statusu Section 8. Kendrick musiał ją uspokajać: „Wszystko jest w porządku, mamo. Jest dobrze.” („To były ciężkie czasy, a my przeszliśmy przez wiele”, mówi Kenny. „Ale jak powiedział Drake: 'Zaczęliśmy od dna, teraz jesteśmy tutaj’. „)

W kuchni, dziewczyny przekąszają i rozmawiają, podczas gdy chłopaki są w kinie domowym oglądając nowy dokument o Kobe. W jadalni, Lamar rozmawia z Sounwave i jego menedżer Dave Free, próbując dokonać zmian w ostatniej chwili do płyty, która ma się ukazać w ciągu dwóch tygodni.

W końcu Whitney przychodzi i opiera rękę na ramieniu Lamara. „Oni są o zdmuchnąć świece,” mówi. Wszyscy przenoszą się do kuchni, aby zaśpiewać „Happy Birthday” dla Sounwave, a Lamar stoi obok Whitney, jego ręka wokół jej talii. Wyglądają na szczęśliwych. Sounwave jest o zdmuchnąć świece, gdy ktoś mówi mu, aby zrobić życzenie – ale zanim on może, Lamar wskakuje i robi jeden dla niego. „Życzę sobie”, mówi, uśmiechając się, „dla gorących bitów!”

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.