To wszystko moja wina. Źle, źle, źle. Nic nie potrafię zrobić dobrze. Brzmi znajomo? Jeśli tak, to mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Tak jak „diabeł mnie do tego zmusił” zniekształca obraz, „to wszystko moja wina” też nie jest całą prawdą.
W ostatnim poście, Projekcja 101: Diabeł mnie do tego zmusił, zbadałem pomysł, że istoty ludzkie mają tendencję do pozbywania się złych aspektów nas samych i przypisywania ich innym. Kilku czytelników odpowiedziało: a co, jeśli zawsze obwiniam siebie? Jest to mniej popularna, ale wciąż zbyt dobrze znana procedura nieświadomości. Co dziwne, obwinianie siebie powstrzymuje nas od zmiany tak samo, jak obwinianie innych. Oto jak to działa.
Jeśli obwiniasz siebie za wszystko, co idzie źle, masz błędne wyobrażenie o tym, co się dzieje. Nikt nie jest całkowicie odpowiedzialny za swoje problemy. Problemy w życiu są mieszanką dobra i zła, wynik wielu wpływów, a wkład wielu graczy. Mówiąc prościej, większość problemów w życiu jest współtworzona. Tak, każdy z nas ma w nich swój udział, ale to nie znaczy, że są one całkowicie naszą winą.
Tak więc, kiedy obwiniamy się całkowicie, angażujemy się w inny proces: rozdwojenie. Dzielenie idzie w parze z projekcją. Postrzegamy siebie i innych jako dobrych lub złych. Poprzez nieświadome procesy dzielenia i projekcji, pozbywamy się połowy historii i wkładamy ją w kogoś innego. W przypadku „to wszystko moja wina”, trzymamy się tych złych rzeczy i całkowicie się z nimi identyfikujemy. Oznacza to, że w rzeczywistości pozbywamy się dobrych rzeczy i wkładamy je w kogoś innego. Dziwne, że moglibyśmy zrobić coś takiego.
Dlaczego mielibyśmy rzutować dobre rzeczy i pozostawić sobie uczucie wszystkiego złego? Cóż, to pytanie wymaga odpowiedzi zbyt skomplikowanej jak na wpis na blogu o długości 600 słów! Ale jednym z powodów, dla których moglibyśmy zrobić coś takiego jest to, że jest to bardzo sprytna ochrona przed zmianami. I, jak zbadałem w poprzednich postach, my, istoty ludzkie, mamy wielki strach przed zmianą i wielką inwestycję w utrzymanie status quo – nawet jeśli czujemy się nieszczęśliwi.
Widzisz, jeśli widzimy siebie jako wszystko złe, wierzymy, że nie mamy nic dobrego do pracy. W naszym zniekształconym wyobrażeniu o sobie nie mamy w sobie nic dobrego, z czego moglibyśmy czerpać – nic, co pomogłoby nam wstać, otrzepać się z kurzu i zająć się niezbędną pracą, jaką jest naprawa. Jeśli wierzymy, że nie mamy w sobie nic dobrego, pozostajemy zwinięci w kupie gnoju nienawiści do samych siebie. Jest to bardzo podstępna – i bardzo nieświadoma – obrona przed wzięciem odpowiedzialności za nasz wkład w nasze kłopoty i zrobieniem czegoś konstruktywnego w tej sprawie.
.