Pogrzeb Boba Marleya, 21 maja 1981: dzień jamajskiej historii

Pogrzeb Boba Marleya odbył się 21 maja 1981 roku w Nine Mile, wiosce, w której 36 lat wcześniej przyszedł na świat. Jego ciężka trumna z brązu została wniesiona na szczyt najwyższego wzgórza w wiosce i umieszczona w tymczasowym mauzoleum pomalowanym w kolorach czerwieni, zieleni i złota. Obok zabalsamowanych zwłok Marleya, trumna zawierała jego czerwoną gitarę Gibson Les Paul, Biblię otwartą na Psalmie 23 i łodygę ganji umieszczoną tam przez wdowę po Marleyu, Ritę, po zakończeniu ceremonii pogrzebowej wcześniej tego dnia.

W noc jego śmierci, 11 maja, udałem się do studiów Island Records w starym kościele w Notting Hill, w zachodnim Londynie, gdzie Aswad wycinał ścieżki w tym samym piwnicznym studiu, w którym Bob ukończył Catch A Fire, swój przełomowy album, dziewięć lat wcześniej. Ale było już dawno po północy, a muzycy rozeszli się do domów po obejrzeniu hołdów dla zmarłego, pospiesznie zmontowanych przez brytyjskie sieci telewizyjne. Pozostali tylko dozorca i jeden z członków załogi Aswada, obaj Jamajczycy.

„Smutny dzień” – powiedziałem, nie mogąc wymyślić nic głębszego ani bardziej przenikliwego.

Podnieśli oczy, a kierowca przerwał w połowie kręcenia swojego spliffa.

„Jah daje,” odpowiedział, „i Jah zabiera.”

Taki był nastrój w Kingston, kiedy ciało Marleya przybyło na pokładzie samolotu z Miami kilka dni później. Nie było powodu do żałoby, Rastas powiedzieli każdemu, kto wyraził smutek. Śmierć nic nie znaczyła. Bob nigdzie nie odszedł. Wciąż był wśród nas.

Ogłoszenie krajowego budżetu kraju zostało odłożone o kilka dni, aby zmieścić państwowy pogrzeb Marleya. Trzeba było rozesłać zaproszenia, zbudować mauzoleum i zorganizować ochronę w National Arena, gdzie miała się odbyć główna ceremonia. A premier, Edward Seaga, musiał przygotować swoją mowę pochwalną.

W przeddzień pogrzebu trumnę umieszczono w arenie, dużym, przypominającym salę gimnastyczną budynku. Wieko było otwarte i publiczność – szacuje się, że było ich około 100 000 – mogła przejść, aby rzucić ostatnie spojrzenie. Głowa Marleya była ponownie pokryta dredami; ale to była peruka, która zakrywała jego łysą czaszkę, jego własne włosy zostały utracone podczas leczenia raka w Nowym Jorku, Miami, Meksyku, a w końcu w bawarskiej klinice dr Josefa Isselsa, po zdiagnozowaniu czerniaka złośliwego cztery lata wcześniej.

Na Jamajce każdy twierdził, że jest przyjacielem Boba. „Jasne, że go znałem” – powiedział taksówkarz, który odebrał mnie na lotnisku Norman Manley. „Palił zioło życia”. I przekazał swojego spliffa przez ramię swojemu przyjacielowi na tylnym siedzeniu, umundurowanemu policjantowi.

Dzień pogrzebu rozpoczął się godzinnym nabożeństwem dla rodziny i bliskich przyjaciół w etiopskim kościele ortodoksyjnym Świętej Trójcy na Maxfield Avenue, któremu przewodniczył Jego Eminencja Abuna Yesehaq, arcybiskup kościoła na zachodniej półkuli, który ochrzcił Marleya w Nowym Jorku w listopadzie poprzedniego roku, tuż po jego ostatnich triumfalnych koncertach w Madison Square Garden. Chrzcielne imię Boba brzmiało Berhane Selassie – „Światło Trójcy”.

Po zakończeniu krótkiego nabożeństwa trumna została przetransportowana do National Arena, gdzie 6-tysięczna kongregacja gromadziła się pod okiem kamer i reporterów z całego świata. Nad wejściem ogromny baner głosił: „Nabożeństwo żałobne czcigodnego Roberta Nesty Marleya, OM”. Order Zasługi został przyznany kilka tygodni przed jego śmiercią.

Transport trumny został wniesiony do sali na ramionach kilkudziesięciu ubranych w białe kurtki strażników z Sił Obronnych Jamajki. Wewnątrz i na ulicy potężny system nagłośnieniowy odtwarzał płyty Boba, podczas gdy w okolicznych alejach handlarze plakietkami, plakatami, napojami bezalkoholowymi i gandzią pracowali nad dużą liczbą osób, które przybyły bez zaproszeń i były przygotowane, jeśli nie mogły dostać się do środka, do słuchania ceremonii, jak to było przekazywane przez głośniki.

„System Babilon jest wampirem”, zawodził głos Boba, gdy trumnę złożono na kozłowym stole pośrodku szerokiej sceny i przykryto dwiema flagami, zieloną, złotą i czarną Jamajki oraz czerwoną, zieloną i złotą Etiopii. Dekoracje były dziełem Neville’a Garricka, twórcy okładek wszystkich albumów Wailersów, od „Rastaman Vibration” z 1976 roku do „Uprising” z 1980 roku. Balkony były otwarte dla publiczności i szybko się zapełniały, ale na podłodze rzędy krzeseł były oznaczone napisami: Rodzina, Rząd, Prasa, Dwanaście Plemion Izraela, Muzycy.

Fotografowie szybko otoczyli Cedellę Booker, matkę Boba, w której domu w Miami zmarł, gdy zajęła swoje miejsce. Po niej nastąpiła jego wdowa i niektóre z jego dzieci, w tym jego synów Ziggy, w wieku 12 lat, dziewięciolatków Steve i Robert Junior, urodzony do różnych matek, i Julian, w wieku pięciu lat, a jego córki Cedella, 13, i Stephanie, sześć. Oklaski powitały wejście Michaela Manleya, byłego premiera, którego prokubańska polityka wywołała katastrofalną wrogość rządu USA i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a który został obalony przez Seagę w wyborach sześć miesięcy wcześniej.

Rastafarianie, w szczególności, nadal postrzegali Manleya jako przyjaciela uciśnionych, i był oczywisty kontrast z uprzejmą, ale słabą reakcją udzieloną Seadze, który spieszył się na swoje miejsce otoczony umundurowanymi strażnikami. Gubernator generalny Jamajki, Sir Florizel Glasspole, ON, GCMG, CD, oficjalny przedstawiciel Królowej Anglii, przybył ze swojej rezydencji, pałacowego Devon House, aby zapewnić odpowiedni symbol kolonialnej historii wyspy, żywe przypomnienie, że przodkowie większości obecnych zostali sprowadzeni z Afryki cztery wieki wcześniej, aby stworzyć jedyną na świecie gospodarkę opartą całkowicie na niewolnictwie.

Formalna straż kościoła etiopskiego, starsi mężczyźni i kobiety w białych szatach, zajęli swoje miejsca wokół trumny, a centrum sceny wkrótce wypełniło się starszyzną kościoła, w szatach o zróżnicowanym i żywym wzornictwie. Po prawej stronie podestu zbudowano podest dla chóru i dla United Africa Band, grupy składającej się z kilku perkusistów, gitarzysty basowego i organisty, kierowanej przez brata Cedrica Brooksa. Po lewej stronie, kolejny pion był pokryty wzmacniaczami, keyboardami i perkusją, wszystko pokryte szablonem z legendą „Bob Marley and the Wailers”.

Z głośników dobiegł głos. „Bracia i siostry, to jest nabożeństwo żałobne dla zmarłego Boba Marleya. Proszę o tym nie zapominać. Sprzedaż wszystkich towarów musi się teraz zakończyć.” W rzędzie przede mną producent Harry J, w towarzystwie swojej najnowszej protegowanej, piosenkarki Sheili Hilton, rozmawiał z Rasta noszącym czerwony, zielony i złoty tam o’shanter. „Musi dojść do rewolucji, żeby znaleźć rozwiązanie” – oświadczył Rasta. Harry J nie wydawał się w pełni z tym zgadzać. Zastanawiałem się, czy pod pachą swojego błyszczącego jedwabnego garnituru wciąż trzyma srebrny rewolwer Smitha Wessona, który widziałem, jak wyjmował ze schowka swojego Oldsmobile’a, gdy zabierał Chrisa Blackwella i mnie na sesję Catch A Fire w swoim studiu dziewięć lat wcześniej, dzień po tym, jak Marley i Blackwell podpisali umowę, która wprawiła w ruch cały ten fenomen.

Chwilę po wyznaczonej godzinie 11, nabożeństwo rozpoczęło się od anglikańskiego hymnu „O God, Our Help in Ages Past”, któremu towarzyszyli perkusiści z United Africa Band. Gdy znajoma XVIII-wieczna melodia – napisana przez Williama Crofta, oksfordzkiego uczonego i kompozytora królowej Anny, którego szczątki spoczywają w Opactwie Westminsterskim – umilkła, arcybiskup, stojąc pod parasolem trzymanym przez akolitę, zaczął czytać fragmenty Anafory Jana, Syna Gromu i Anafory Najświętszej Maryi Panny, przetłumaczone na Ge’ez, starożytny język Etiopii, i amharski.

Gubernator generalny wystąpił naprzód, mała, postawna postać, aby przeczytać pierwszą lekcję, wziętą z 1 Kor: „Ostatnim wrogiem, który będzie zniszczony, jest śmierć”. Zgromadzenie odśpiewało kolejny hymn, przypadkowo ulubiony przez Elvisa Presleya: „Wtedy śpiewa moja dusza, mój Zbawicielu Boże, do Ciebie/ Jak wielki jesteś, jak wielki jesteś”. Manley czytał z 1 Listu do Tesaloniczan: „Dlatego, bracia, byliśmy pocieszeni nad wami w całym naszym utrapieniu i strapieniu przez waszą wiarę/ Bo teraz żyjemy, jeśli wy trwacie mocno w Panu.”

Potem, ku uciesze Rastów na balkonie, przyszła kolej na dreda Allana „Skill” Cole’a, najlepszego piłkarza Jamajki i jednego z najbliższych przyjaciół zmarłego. Cole miał na sobie szaty Dwunastu Plemion Izraela, popularnej sub-sekcji Rastafari, założonej na Jamajce pod koniec lat sześćdziesiątych, z którą Marley był od dawna związany; jego udział w obradach był tolerowany przez starszyznę etiopską, dla której doktryny Rasta stanowiły formę herezji, jedynie pod wpływem protestu. Miał czytać z Psalmu 68, który nosi podtytuł „Do głównego muzyka, psalm lub pieśń Dawida”.

Zamiast tego ogłosił, że proponuje wygłosić fragmenty z Koryntian i Izajasza szczególnie drogie rastafariańskim sercom. Jęki i pomruki wśród dostojników kościelnych na podium zostały skwitowane odgłosami zachwyconej aprobaty ze strony zgromadzonych. Ich nastrój zmienił się w hałaśliwą radość, gdy piłkarz odmówił wysłuchania pilnych próśb o opuszczenie podestu, kontynuując czytanie, zanim wrócił na swoje miejsce pośród dźwięków triumfu.

Arcybiskup, wyraźnie zirytowany, odzyskał spokój na czas, aby odczytać Błogosławieństwa – „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” – i poprowadzić Modlitwę Pańską, zanim Seaga wygłosił mowę pochwalną, pamiętną jedynie z powodu kończącego ją błogosławieństwa: „Niech jego dusza,” intonował mężczyzna w ciemnym garniturze biznesowym, „spoczywa w ramionach Jah Rastafari”. Nawet Dwanaście Plemion nie mogło powstrzymać się od radości z powodu tego wyraźnego uznania ich zwykle ignorowanej obecności w jamajskim społeczeństwie.

Przemówienie arcybiskupa zawierało ukrytą reprymendę umiejętności Cole’a w bezpośrednim adresie do Rastów na sali. Dlaczego opowiadać się za repatriacją do Afryki, zażądał, kiedy byłoby to bardziej korzystne dla nich pracować razem dla lepszego życia w Jamajce? „Jah!” krzyczeli wbrew sobie, jak mówił. „Rastafari!”

Najbardziej niezwykły moment ceremonii, najpiękniejszy i najbardziej nieeuropejski, nastąpił po wejściu na scenę członków starego zespołu Marleya. The I-Threes – Rita Marley, Judy Mowatt i Marcia Griffiths – zaśpiewały „Rastaman Chant” w ponurym i żałobnym rytmie, zanim Wailers, kierowani przez gitarzystę Juniora Murvina, rozpoczęli „Natural Mystic”.

To właśnie podczas tej piosenki, gdy tłum podnosił się na nogi i ruszał w stronę sceny, aby dołączyć do tego, co nagle przekształciło się z obsequy w uroczystość, można było zobaczyć Ziggy’ego i Stevie Marleyów tańczących wśród muzyków. Tak samo ubrani w bordowe garnitury i białe buty, wykonywali radosne imitacje charakterystycznej choreografii scenicznej ich zmarłego ojca, a podobieństwo było tak duże, że zgromadzeni sapali na ten widok. Kiedy inżynier przy pulpicie mikserskim nałożył nagranie głosu Boba ponad ciężkim rytmem zespołu, efekt był halucynacyjny.

Cedella Booker zamknęła nabożeństwo. Przy akompaniamencie dwóch innych kobiet, wygłosiła „Amen” – napisane przez Curtisa Mayfielda, którego muzyka zainspirowała najwcześniejsze wysiłki Marleya – potężnym głosem, podczas gdy jej słuchacze kołysali się do rytmu.

Potem muzycy odłożyli swoje instrumenty, podnieśli trumnę na ramiona i przenieśli ją przez salę i na jezdnię, gdzie została umieszczona w karawanie, gotowa do 50-milowej podróży do miejsca, gdzie zaczęło się życie Marleya.

Korowód wyjeżdżając z Kingston, mijał dom przy Hope Road 56, na którego ścianach wciąż widniały blizny po kulach, które o mały włos nie zabiły Marleya w politycznie umotywowanym ataku w 1976 roku. Na South Camp Road, przed Alpha Boys School, gdzie wielu z najlepszych jamajskich muzyków uczyło się grać pod okiem inspirującego nauczyciela Rubena Delgado, uczniowie śpiewali „No Woman, No Cry”, gdy kondukt kierował się w stronę Marcus Garvey Drive i wyjeżdżał z miasta drogą w stronę Spanish Town.

Przejeżdżając przez parafię św. Katarzyny do miasta Bog Walk, gdzie droga rozdziela się w prawo do Port Maria i w lewo do Ocho Rios, samochody skręciły na północny wschód przez Moneague i obok 2000ft szczytu góry zwanej Friendship, biorąc lewe rozwidlenie obok Claremont i do parafii św. Anny, omijając podnóża gór Dry Harbour i dalej przez Brown’s Town. Wzdłuż całej trasy ludzie wychodzili z domów, szkół, farm i warsztatów, aby stanąć przy drodze. W końcu, w połowie popołudnia, nieboszczyk i jego towarzysze dotarli do Nine Mile, wioski położonej na końcu jednotorowej drogi wśród łagodnych, zielonych, czerwono-gliniastych wzgórz.

Nad głową przeleciał helikopter, wiozący ekipę filmową, której kamery były wyćwiczone na zboczach pokrytych biało ubranymi postaciami. Rastas z całej wyspy wyruszyli wcześnie, aby być na miejscu, gdy nadjedzie kondukt. Policjanci wycelowali karabiny maszynowe, ale zamieszanie było minimalne, pomimo tłoku, gdy trumna została wyjęta z karawanu i niesiona przez wiele chętnych rąk aż do małego tymczasowego mauzoleum.

Nine Mile okazało się nie więcej niż rozproszenie szant, z jednym lub dwoma barami i małym parterowym kamiennym budynkiem poświęconym, zgodnie z odręcznym napisem, do użytku Świętego Kościoła Baptystów Ognia Boga Ameryk. Było to miejsce, gdzie robotnicy z plantacji cukru położonych na równinach w kierunku morza budowali swoje domy i spokojnie uprawiali swoje skromne plony. To tutaj, 6 lutego 1945 roku, Cedella Booker wydała na świat Boba Marleya, i to tutaj, zaledwie kilka kroków od mauzoleum, w maleńkiej dwupokojowej chacie, Bob i Rita wrócili na rok pod koniec lat sześćdziesiątych, by wychowywać swoje pierwsze dziecko.

Po krótkiej ceremonii pochówku konwój odjechał, a za nim policja. Zostali tylko Rastas. Po raz ostatni Junior Murvin i Neville Garrick wspięli się na niski kopiec prowadzący do mauzoleum, torując sobie drogę przez puste puszki po Red Stripe, a muzyka, którą pomogli rozesłać po całym świecie, pulsowała w odtwarzaczach kasetowych.

Gdy światło zaczęło słabnąć, sprzedawcy lodów i napojów bezalkoholowych spakowali swoje towary. Dudnienie wirników helikoptera ustąpiło. Biało ubrani członkowie Dwunastu Plemion Izraela rozpłynęli się w mroku. Bob wrócił do domu.

{{#ticker}}

{{topLeft}}

{{bottomLeft}}

{{topRight}}

{{bottomRight}}

.

{{#goalExceededMarkerPercentage}}

{{/goalExceededMarkerPercentage}}

{{/ticker}}

{{heading}}

{{#paragraphs}}

{{.}}

{{/paragraphs}}{{highlightedText}}

{{#cta}}{{text}}{{/cta}}}
Przypomnij mi w maju

Będziemy w kontakcie, aby przypomnieć Ci o składce. Wypatruj wiadomości w swojej skrzynce odbiorczej w maju 2021 roku. Jeśli masz jakiekolwiek pytania dotyczące składek, skontaktuj się z nami.
  • Share on Facebook
  • Share on Twitter
  • Share via Email
  • Share on LinkedIn
  • Share on Pinterest
  • Share on WhatsApp
  • Share on Messenger

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.