Paris Hilton o nowym, odkrywczym dokumencie: „I’m Not a Dumb Blonde. Jestem po prostu bardzo dobra w udawaniu, że nią jestem”.

Nie ma chyba żadnej gwiazdy lepiej przygotowanej do dekonstrukcji swojego publicznego wizerunku niż Paris Hilton. Spędziwszy większość swojego życia wpatrując się w obiektyw kamery, 39-latka jest aż nazbyt świadoma tego, co myślisz, kiedy ona grucha „to jest gorące” w nadmiernie zdyszanym dziecięcym głosie, który stał się jej znakiem rozpoznawczym.

Przychodząc przez jak świeżo opalona lalka Barbie w welurowym dresie, Hilton została rzucona w oczy opinii publicznej jako jedna połowa uprzywilejowanych celebutantek w sercu The Simple Life wraz z najlepszą Nicole Richie. Po debiucie tego serialu w 2003 roku, dziennikarz New York Times’a stwierdził, że „w kulturze celebrytów, wzrost popularności pani Hilton pokazuje, jak bardzo zdewaluowała się sama celebrytka”. Ale po dwóch dekadach kariery, która przekształciła jej wizerunek imprezowiczki w globalne imperium, nawet najgłośniejsi krytycy Hilton nie mogą jej zarzucić, że jest po prostu „sławna z tego, że jest sławna” – przynajmniej teraz.

View more
Nicole Richie i Paris Hilton w 2003 roku.

Fot: Ray Mickshaw/WireImage

Nowy dokument, This Is Paris, jest swego rodzaju reintrodukcją dla każdego, kto wciąż kojarzy Hilton z jej infamią z tabloidów z początku lat osiemdziesiątych. Od wydania jej pierwszego zapachu w 2004 roku, kolekcja perfum Hilton jest szacowana na ponad 2,5 miliarda dolarów w sprzedaży. Hilton posiada 19 linii produktów, które obejmują pielęgnację skóry, torebki, biżuterię i bieliznę oraz ponad 45 markowych sklepów na Bliskim Wschodzie i w Azji. Podobno jest najlepiej opłacaną kobietą DJ-em na świecie (zgarnia do 1 miliona dolarów za koncert), Hilton przeszła długą drogę od czasów, gdy w programie The Simple Life pytała, czy Walmart „sprzedaje rzeczy ścienne”, co jest dokładnie tym, co ona i reżyserka This Is Paris, Alexandra Dean, chcieli pokazać.

„Z łatwością mogłabym zrobić z tego jakiś projekt próżności, gdybym chciała, ale czuję, że robiłam to przez całą moją karierę,” Hilton powiedziała Vogue’owi podczas ostatniej rozmowy Zoom z jej domu w Los Angeles. „Chciałam wydać coś, co nie byłoby fasadą, którą po prostu stwarzam”. Nie obce jest jej życie udokumentowane przez ekipę kamer – w tym tak niedawno jak dokument Netflix The American Meme-Hilton rzadko mówiła o wydarzeniach ze swojego życia z taką szczerością jak w This Is Paris. Najbardziej godne uwagi jest ujawnienie, że kiedy miała zaledwie 16 lat, rodzice Hilton wysłali ją do Provo Canyon School, „intensywnego, psychiatrycznego ośrodka leczenia dla młodzieży” w Utah, gdzie, jak twierdzi, spędziła 11 miesięcy znosząc wszelkiego rodzaju fizyczne i psychiczne znęcanie się do 18 roku życia. Provo było ostatnim wysiłkiem Kathy i Richarda Hiltonów, aby kontrolować ich zbuntowaną córkę, która często opuszczała szkołę i wymykała się do nocnych klubów po tym, jak rodzina przeniosła się z Los Angeles do Nowego Jorku w 1996 roku.

Paris Hilton podczas 2001 VH1 Vogue Fashion Awards.

Fot: Evan Agostini/ImageDirect

Hilton nie planowała rozmawiać o tych doświadczeniach w This Is Paris, dopóki Dean nie zaczął sondować jej na temat powracających koszmarów, których doświadczała od czasu, gdy była nastolatką. Szczegóły znęcania się zaczęły wypływać, gdy Hilton zaczęła kontekstualizować traumę, o której nigdy nikomu nie mówiła – włącznie z rodzicami – po wyjściu z Provo. „Chciałam, żeby ten film skupiał się tylko na moim życiu jako bizneswoman, ale ostatecznie zdecydowałam się opowiedzieć o tym, jak jest” – mówi Hilton. „Chcę pokazać, że można przejść przez trudy i nadal coś z siebie zrobić i nie pozwolić, by przeszłość nas definiowała. Uwielbiam pokazywać, kim jestem, ponieważ jestem tak dumna z tego, kim się stałam”. (Jak New York Times doniósł w tym tygodniu, szkoła odnotowała na swojej stronie internetowej, że zmieniła właściciela w 2000 roku, po tym jak Hilton była studentką. Przedstawiciel Provo powiedział, że szkoła „nie popiera ani nie promuje żadnej formy nadużycia.”)

Z dokumentem teraz strumieniowym na YouTube, Hilton niedawno usiadła z Vogue, aby porozmawiać o „terapeutycznym” doświadczeniu robienia This Is Paris, nostalgii wczesnych aughts i pozostawieniu za sobą jej „blond ditz” persona na dobre.

Jesteś ciągle w ruchu w This Is Paris, podróżując do Belgii lub Korei lub wracając do domu do Los Angeles. Opisałaś siebie jako pracoholika, który zawsze musi się rozpraszać, więc jak dostosowałaś się do ostatnich kilku miesięcy, robiąc przymusową przerwę?

To jest nowy sposób życia dla wszystkich. To dało mi czas, aby w końcu zatrzymać się w jednym miejscu i faktycznie zastanowić się nad wszystkim, co się dzieje. Jestem tak wdzięczny, że jestem w najbardziej niesamowitym związku mojego życia. Czuję się taka szczęśliwa, że w końcu znalazłam prawdziwą miłość, bo nie wyobrażam sobie przejść przez tę pandemię sama. To tak, jakbyśmy byli w związku od pięciu lat, biorąc pod uwagę ilość czasu, jaki ze sobą spędziliśmy. Mam przy sobie kogoś, w kim jestem tak niesamowicie zakochana i staliśmy się sobie tak bliscy.

Paris Hilton i chłopak Carter Reum w Hamptons.

Fot: Dzięki uprzejmości Paris Hilton

Jaka była geneza This Is Paris i zastanawiania się, jak miałby wyglądać dokument o tym momencie w Twoim życiu?

Tak wiele firm produkcyjnych przedstawiło mojemu zespołowi pomysły na przestrzeni lat, a ja zawsze odmawiałam. Byłem skupiony na moim biznesie, a reality show po prostu nie były już w kręgu moich zainteresowań. Potem miałem kilka wspaniałych spotkań z IPC, którzy opowiedzieli mi historię, którą chcieli opowiedzieć i przekonali mnie, żebym zaufał ich wizji. Ale pierwotne założenie tego filmu nie było tym, o czym skończyłem opowiadać. Miałam zamiar opowiedzieć tylko o imperium, które stworzyłam jako bizneswoman, ponieważ miałam dość błędnych wyobrażeń, jakie ludzie wciąż mają na mój temat. Nie chcę być zapamiętana jako ta głupia blondynka z „Prostego życia”. To nie jest to, kim jestem i chciałam to pokazać, ponieważ jestem bardzo dumna z kobiety, którą jestem i z tego, co udało mi się stworzyć. Rozmawiam o rzeczach, których nigdy nie powiedziałam nawet własnej siostrze, rodzicom, najlepszym przyjaciołom, byłym chłopakom. To było bardzo terapeutyczne doświadczenie.

Jak wyglądały te rozmowy, jeśli chodzi o przekonanie twojej rodziny do bycia częścią tego projektu?

Jestem tak wdzięczny, że zdecydowali się być częścią tego. Szczególnie moja siostra, Nicky . Zawsze byłyśmy przeciwieństwami – ona nienawidzi światła reflektorów i odrzuciła The Simple Life, kiedy producenci chcieli, aby to była ona i ja. To po prostu nie jest życie, którego chciała. Ale wiedziała, że jeśli nie zrobi tego filmu, to nie będzie to pełny obraz. Nikt nie zna mnie lepiej niż moja siostra, ale nawet ona nie wiedziała, przez co przeszłam, bo nie rozmawiałam o tym wcześniej ani z nią, ani z mamą. Poprosiłam tatę o udział, ale on w ogóle nie chciał w tym uczestniczyć. Jest biznesmenem i powiedział, że nie chce rozmawiać o swoim życiu prywatnym. Oczywiście mojej mamie było ciężko usłyszeć to, przez co przeszłam i wszystko to, o czym nigdy wcześniej jej nie mówiłam. To było bardzo emocjonalne dla nas wszystkich.

Paris Hilton i Nicky Hilton na imprezie Teen People w 2003 roku.

Fot: Frederick M. Brown/Getty Images

Nicky Hilton Rothschild i Paris Hilton na pokazie Savage X Fenty w 2019 roku.

Fot: Craig Barritt/Getty Images

W pewnym momencie w dokumencie powiedziałaś: „Moja mama chciała, żebym była Hilton, chciałam być Paris”. Czy możesz to rozwinąć?

Moja mama i tata zawsze byli bardzo surowi i chronieni. Moja mama chciała, żebym miała ten rodzaj życia debiutantki, księżniczki, a to po prostu nie było to, kim byłam. Nie chciałam być znana tylko jako wnuczka hotelu Hilton. Ten cały towarzyski świat wydawał mi się fałszywy. Nigdy nie chciałam taka być, ale czułam, że muszę udawać, bo moi rodzice byli tak surowi. Potem przeprowadziłam się do Nowego Jorku jako nastolatka i po prostu całkowicie się zbuntowałam.

Jak ktoś z twoim pochodzeniem miał się zachowywać, jako dziedziczka sławy?

Oczekiwano ode mnie, że poślubię jakiegoś faceta, będę miała dzieci i będę towarzyska. To po prostu nie jest coś, co kiedykolwiek mnie interesowało. Zawsze dążyłam do bycia niezależną i na swoim. Myślę, że wszystko, przez co przeszłam, gdy byłam młodsza, sprawiło, że taka jestem. I mimo że było to bolesne i traumatyczne, staram się zawsze patrzeć na pozytywy, ponieważ nie sądzę, że byłabym taką bizneswoman, jaką jestem dzisiaj, gdybym nie przeszła przez to, co przeszłam. To dało mi napęd do bycia niezależną, aby nikt już nigdy nie mógł mnie kontrolować. Czułam, że sukces to wolność. A także po prostu pragnęłam tej miłości. Podróżowanie po świecie, przytulanie moich fanów i patrzenie jak ich oczy się rozświetlają to takie niesamowite uczucie. Po prostu czuję, że zostałam tu umieszczona z jakiegoś powodu, aby uszczęśliwiać ludzi i być pozytywnym światłem.

Paris Hilton podczas podpisywania książki w Los Angeles w 2004 roku.

Fot: Jeffrey Mayer/WireImage

Czytałem twoją pierwszą książkę, Wyznania dziedziczki –

Uwielbiam ją.

W rozdziale „Jak być dziedziczką”, napisałaś: „Jestem fantazją dla wielu ludzi. Chcą myśleć, że mam o wiele więcej zabawy niż oni, a nikt nie chce myśleć, że mam normalne życie lub problemy… Byłam tylko sobą, więc nie mogę powiedzieć, czy moje życie jest idealne, czy nie.” Jaką rolę miałaś wrażenie, że służyłaś w oczach opinii publicznej, gdy twoja sława rosła, a twoje życie stało się bardziej prześwietlane?

Czułam się jakbym była tego rodzaju fantazją, Barbie-księżniczką, wróżką-syrenką jednorożcem. Nawet jeśli wcielałam się w jakąś postać, wiem, że większość ludzi tak naprawdę taka nie jest. Wydawałam się po prostu wolnym duchem, mimo że nikt nie wiedział, przez co przechodzę, więc byłam dla ludzi prawie jak ucieczka. Ale myślę też, że media mogłyby to wykorzystać i traktować mnie jak… Czasami czułam się jak worek treningowy. Wielu ludzi czuło, że mogą być dla mnie niemili i powiedzieć cokolwiek. Czytanie niektórych rzeczy, które zostały napisane na mój temat było bolesne, ponieważ znam prawdę. Ludzie w Hollywood sprzedają historie, które nie są prawdziwe tylko dlatego, że wiedzą, że dostaną więcej pieniędzy za jakiekolwiek soczyste kłamstwo, które mogą wymyślić. Nie wiem. To jest po prostu…to było dużo.

Film otwiera się montażem pokazującym jak często byłeś wyśmiewany w późnonocnych talk show i parodiowany w całej popkulturze, jak South Park i Saturday Night Live. Jak traktowanie Ciebie przez media wpłynęło na sposób, w jaki postanowiłeś zaprezentować się społeczeństwu?

Kiedy ludzie mówili rzeczy, które raniły moje uczucia, w myślach mówiłam: „Paris, to ty grasz postać, to nie jesteś ty. Nie czuj się źle, kiedy ludzie mówią różne rzeczy, ponieważ ludzie nie mówią o tobie, mówią o tym, co myślą, że jesteś.” Ten sposób myślenia chronił mnie, ponieważ byłam już tak obnażona i cały świat miał już o mnie te wszystkie z góry przyjęte wyobrażenia. Nie jestem głupią blondynką. Jestem po prostu naprawdę dobra w udawaniu, że nią jestem.

Jimmy Fallon i Paris Hilton na odcinku Saturday Night Live z 2003 roku, prowadzonym przez Hilton.

Fot: NBCUniversal/Getty Images

Uwielbiałam scenę w This Is Paris, kiedy mówiłaś o swojej relacji z Davidem LaChapelle i o tym, jak praca z nim tak szybko po twoich doświadczeniach w Provo naprawdę wydobyła cię z twojej skorupy.

W zasadzie wszystko zawdzięczam Davidowi. Fotografowanie z nim i bycie jego muzą zmieniło moje życie.

Czytałem wywiad, w którym powiedział: „Paris miała wtedy taką charyzmę, że nie można było oderwać od niej oczu. Chichotała, śmiała się, była wylewna i zajmowała cały pokój. Nie było jej w domu od trzech dni, ale wyglądała niesamowicie. Nigdy nie widziałeś tej dziewczyny wyglądającej na zdezelowaną.” Jak myślisz, co on w tobie zobaczył?

Zaakceptował mnie i sprawił, że czułam się tak pewna siebie po przejściu przez tak wiele traumatycznych doświadczeń. Ta historia Vanity Fair umieściła mnie na mapie i przedstawiła mnie całemu światu. Zawsze będę bardzo wdzięczna Davidowi za naszą wspólną pracę. Sprawił, że poczułam się taka piękna. To jedna z tych osób, przy których mogę być sobą, która dostrzegła we mnie coś, czego ja nie dostrzegałam, bo byłam tak zagubiona, kiedy wyjechałam z Provo. Spotkanie kogoś takiego jak on, kto mógł otworzyć mi oczy na ten zupełnie nowy świat blasku, było magiczne. Kocham go tak bardzo.

Paris Hilton świętująca swoje 21. urodziny w Storks Room w Londynie w 2002 roku.

Fot: Dave Benett/Getty Images

Jak ta nowo odkryta wolność wpłynęła na Twoje poczucie stylu? Nawet w swoich wcześniejszych klubowych czasach, nigdy nie byłaś tylko odtwórczynią stylu z wybiegu.

Nigdy nie byłam jedną z tych, które podążają za trendami. Myślę, że ponieważ jestem Wodnikiem, jestem po prostu naturalnie kreatywna i trochę ekscentryczna. Nigdy nie byłam jedną z tych osób, które musiały mieć najnowszego Diora czy Chanel. Uwielbiałam chodzić do centrum na 8 Ulicę, gdzie była Patricia Field’s i wszystkie te inne fajne sklepy. Moja mama kupowała mi suknię balową, a ja byłam dosłownie w minispódniczce z lateksowym topem i tęczowymi przedłużeniami. Po prostu bawiłam się modą i to niesamowite, że teraz widzę, jak te wszystkie style powracają. Podczas Tygodnia Mody, wielu moich przyjaciół projektantów pokazuje mi swoje tablice z nastrojami, a tam jest tak wiele moich zdjęć z tamtych czasów. Uwielbiam patrzeć, jak dziewczyny odtwarzają wszystkie moje stylizacje, takie jak sukienka na 21 urodziny i cały ten klimat. Wtedy wszyscy się ze mnie nabijali za to, co nosiłam. To było szalone dla nowojorskiej socjety ubierać się w ten sposób, ale oczywiście wyprzedzałam swoje czasy.

Jak bezczelne i over-the-top jak twoje wybory modowe mogły być, byłaś zdecydowanie kuratorem swojego własnego poczucia stylu.

A ja nie miałam stylisty ani publicysty. Żadnych zespołów od fryzur czy makijażu. Dosłownie moja siostra i ja po prostu robiłyśmy to same. To było tak inne, ponieważ dzisiaj wszystko jest tak zaplanowane. Każdy ma dyrektora kreatywnego. Nic nie jest oryginalne, każdy jest kopią siebie nawzajem. Każdy ma tę samą twarz, to samo wszystko. Jestem bardzo dumna z bycia, jak, O.G.

Paris Hilton w domu w Los Angeles.

Fot: Courtesy of Paris Hilton

Robiłaś to również zanim media społecznościowe ułatwiły budowanie siebie w markę. Jak dziś scharakteryzowałabyś swój związek z mediami społecznościowymi?

Media społecznościowe mogą być zabawne, ale kiedy ludzie używają opinii innych ludzi jako czegoś, co określa, kim są, staje się to po prostu niebezpieczne. Myślę, że jest wielu wspaniałych influencerów. Jestem przyjaciółmi z wieloma z nich i kocham wiadomości, które wysyłają. Ale są też inni, którzy, jak sądzę, robią to tylko dla polubień. Mówią rzeczy tylko po to, aby zwrócić na siebie uwagę; wiele z tych dzieci nie zdaje sobie sprawy, że to będzie z nimi żyło. Ważne jest, aby dzieci myślały o rzeczach, które wypuszczają w świat. Szanse są takie, że jeśli jest to coś, czego nie chcesz na zawsze, będzie cię to prześladować przez resztę życia. Zbudowałem bardzo twardą skórę, ale nie mogę sobie nawet wyobrazić bycia nastolatkiem dzisiaj.

Na początku This Is Paris, mówisz: „Stworzyłam tę markę i tę personę i tę postać, i utknęłam z nią od tamtej pory.” Czy nadal czujesz, że utknęłaś?

Kiedy kręciłam tę scenę, naprawdę tak się czułam. Po tym jak naprawdę opowiedziałam swoją historię i po prostu przyznałam się do wszystkiego, czuję, że już nie utknęłam. Myślę, że nawet ludzie, którzy oceniali mnie tylko na podstawie nagłówków gazet, ponownie rozważą rzeczy, które mogli powiedzieć o mnie w przeszłości, co jest ekscytujące, ponieważ uwielbiam udowadniać ludziom, że się mylą. Nie mogę się doczekać, aż ludzie poznają prawdziwy Paryż.

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.