By Mike Haskew
Podczas bitwy pod Antietam 17 września 1862 roku, liczba ofiar była prawie zbyt wysoka, by je zliczyć. Kulminacja pierwszej inwazji generała Roberta E. Lee i Konfederackiej Armii Północnej Wirginii na Północ podczas amerykańskiej wojny secesyjnej, była najkrwawszym pojedynczym dniem w historii Stanów Zjednoczonych i najkrwawszym dniem walk na zachodniej półkuli. Ze względu na ogromną skalę strat, liczba ofiar śmiertelnych w Antietam zawsze była trudna do dokładnego określenia.
Trzy fazy bitwy pod Antietam
Bitwa pod Antietam toczyła się w trzech fazach z północy na południe i trwała od wczesnego ranka do zmierzchu. W pierwszej fazie walki toczyły się na 24-akrowym polu kukurydzy i na wzniesieniu wokół kościoła Dunker Church, należącego do niemieckich Braci Baptystów, chrześcijańskiej sekty, która wierzyła w chrzest przez pełne zanurzenie i dlatego była znana jako „Dunkers”. Na polu kukurydzy było bardzo dużo ofiar, niektóre pułki poniosły ponad 70 procent strat. W południe walki przeniosły się na zapadniętą drogę, która tworzyła naturalną, podobną do okopu pozycję obronną. Z zapadniętej drogi, nazwanej później Bloody Lane, oddziały Konfederatów strzelały do szeregu nacierających oddziałów Unii, dopóki ich pozycja nie została oskrzydlona, a zagłębienie stało się pułapką śmierci. Do końca dnia ciała Konfederatów były tak gęsto porozrzucane na Bloody Lane, że nie można było zrobić kroku bez dotknięcia trupa.
Późnym popołudniem oddziałom Unii udało się w końcu przekroczyć kamienny most nad Antietam Creek i ruszyć w górę zbocza na zachodnim brzegu strumienia. Pozostawiwszy po sobie wielu zabitych i rannych, wojska Unii nacierały w kierunku miasta Sharpsburg w stanie Maryland i były przygotowane do zastawienia pułapki na armię Lee na rzece Potomac. Jednak w porę przybyła Lekka Dywizja A.P. Hilla z Harpers Ferry, oddalonego o 12 mil, stłumiła zapędy Unii i zakończyła bitwę.
Noc nigdy nie nadejdzie
Jeden z weteranów walk w bitwie pod Antietam wspominał, że słońce zdawało się zatrzymywać wysoko na niebie i miało się wrażenie, że noc nigdy nie nadejdzie. Zaciekłość bitwy odzwierciedlają przerażające straty poniesione przez obie strony. Prawie 23.000 ludzi zostało zabitych i rannych, z czego ponad 1.500 Konfederatów zginęło, a ponad 2.100 żołnierzy Unii zostało zabitych. Sześciu generałów zginęło na polu bitwy lub odniosło rany pod Antietam, w tym generałowie dywizji Unii Joseph K.F. Mansfield i Israel Richardson oraz generał brygady Isaac Rodman, a także generałowie brygady Konfederacji Lawrence O. Branch, William E. Starke i George B. Anderson.
Zanim pochowano zmarłych, fotograf Alexander Gardner i jego asystent James Gibson, zatrudnieni przez słynnego Mathew Brady’ego, udali się na pole bitwy i zarejestrowali serię obrazów przedstawiających z niezwykłą wyrazistością horror wojny. Na wielu zdjęciach Gardnera martwi leżeli tam, gdzie upadli, ich ciała w groteskowo wykrzywionych pozycjach, zastygłe przed obiektywem. Wiele z tych zdjęć zostało pokazanych w nowojorskiej galerii Brady’ego, a wystawa nosiła tytuł „The Dead of Antietam”. Studia nad śmiercią oszołomiły opinię publiczną i podkreśliły, że koszty wojny będą znaczne.
Pogrzebani pospiesznie w płytkich grobach
Tak wielu żołnierzy obu stron zginęło podczas bitwy pod Antietam; ofiary były czasami chowane pospiesznie w płytkich grobach i nigdy nie przenoszono ich na formalne cmentarze. Dopiero w 2009 r. udało się ponownie odnaleźć szczątki żołnierzy, którzy zostali pochowani na polu bitwy, a ich miejsca spoczynku zostały zapomniane. Choć najczęściej niemożliwe jest dokładne zidentyfikowanie szczątków, udało się ustalić, że jeden z żołnierzy pochodził z nowojorskiego pułku, który walczył na polu kukurydzy. Jego nazwisko nigdy nie zostanie poznane, jednak guziki jego kurtki wskazywały na stan, z którego pochodził. Szczątkom oddano pełne honory wojskowe i złożono je na nowojorskim cmentarzu w celu pochówku.