My live-in chłopak i ja byliśmy razem prawie dwa lata. Chociaż był na sześciomiesięcznym wyjeździe na Filipiny, związek był solidny, a kiedy dowiedziałam się, że będzie w domu na trzydniowy weekend w połowie wyjazdu, byłam przeszczęśliwa.
Mieliśmy fantastyczną wizytę i nie straciliśmy żadnej okazji, aby nadrobić stracony czas w sypialni. Ale około trzy dni po jego wyjeździe, zacząłem czuć się dziwnie. Czułem się tak, jakby moja pochwa była dosłownie w ogniu, i oczywiście wiedziałem, że coś było strasznie wrong.
Ból stał się nie do zniesienia i poszedłem do lekarza, aby uzyskać traktowane. Niestety, częścią leczenia była lekcja brutalnej szczerości. Nigdy nie zapomnę jej miny, kiedy powiedziała, że wyśle próbki skóry do laboratorium, ale była pewna, że będą pozytywne dla opryszczki.
W tamtym momencie nie byłem pewien, co było gorsze: uczucie zbliżającej się zagłady, kiedy czekałem na potwierdzenie, że mam chorobę weneryczną, czy utrzymujący się ból spowodowany tym, że moje wnętrze zostało oskrobane w celu zdobycia próbek laboratoryjnych.
Dano mi leki doustne i kremy wraz z instrukcjami i powiedziano, że moje nazwisko zostanie zgłoszone do Centrów Kontroli Chorób (CDC). Dali mi broszury, które jasno przedstawiały fakty, a ja zostałam zapytana o innych partnerów seksualnych, których on lub ja mogliśmy mieć.
Zapewniłam ją, że nie byłam z nikim innym i byliśmy w zaangażowanym związku, więc byłam pewna, że on też nie był. Ona prawie krzyknął, kiedy powiedziała mi, że mój chłopak miał najbardziej zdecydowanie oszukiwał na mnie. Powiedziała, że objawy są zwykle tylko tak złe z pierwszym ogniskiem, a on musiał mieć aktywne ognisko, aby rozprzestrzenić go do mnie.
Ognisko?
Ognisko. Był to termin, który dobrze poznałam w ciągu najbliższych miesięcy.
Jak tylko uderzyłam w drzwi mieszkania, pobiegłam po telefon. Zaprzeczył, że ma chorobę weneryczną. Zaprzeczył, że zdradza. Odmówił leczenia u lekarza wojskowego, bojąc się, że trafi to do jego akt. Nie mogłam w to uwierzyć. Później przyznał, że miał już wcześniej pęcherze na penisie, ale myślał, że to tylko od ostrego seksu. Teraz mi mówi.
Chciałam mu wierzyć i próbowałam zostawić całą sprawę za sobą, ale nie mogłam mu całkowicie zaufać. Były inne oznaki zdrady, ale czułam, że jestem zepsutą kobietą; kto chciałby być ze mną teraz, gdy miałam nieuleczalną chorobę weneryczną? Tak więc niezdrowy związek stał się niezdrowym małżeństwem, a później rozwiedliśmy się. Potem przyszła depresja. Byłam pogodzona z faktem, że prawdopodobnie będę samotna do końca życia z powodu tej choroby.
Zapisz się do naszego biuletynu.
Nie umawiałam się zbyt często po moim rozwodzie.
Zagrzebałam się w swojej pracy. Kiedy spojrzałam w lustro, zobaczyłam naznaczoną kobietę: wielkie czerwone H na mojej szyi oznaczające opryszczkę. Nie mogłam znieść myśli, że powiem komuś, że mam chorobę weneryczną. Co by było, gdybyśmy zerwali, a on zdradziłby mój sekret? Byłam zbyt zażenowana, żeby nawet powiedzieć o tym moim przyjaciołom.
Martwiłam się o wszystko i grałam wszystkie scenariusze w mojej głowie. Jeśli zakochałam się w kimś, byłam pewna, że rzuci mnie tak szybko, jak tylko powiem mu o STD. Jeśli tego nie zrobił i zostaliśmy razem, mogłam nie być w stanie dostarczyć dzieci drogą pochwową i musiałabym wyjaśnić potrzebę cesarskiego cięcia przyjaciołom i rodzinie.
Chciałam po prostu zakopać się w piasku i zapomnieć o całej sprawie, ale to było niemożliwe. Miałam wybuchy, kiedy pojawiała się miesiączka. Miałam wybuchy, kiedy byłam zestresowana. Miewałam wybuchy w najbardziej nieodpowiednich momentach. Myślałam, że już nigdy nie będę prowadzić normalnego życia.
Wtedy, po ośmiu latach, poznałam najwspanialszego mężczyznę, jakiego kiedykolwiek znałam.
Wiedziałam, że będę musiała mu powiedzieć, zanim dojdzie między nami do zbliżenia; musiałam pozwolić mu wybrać, czy chce ryzykować zarażenie się. Wyglądał na wspaniałego faceta, ale nie mogłam go winić, jeśli nie chciał posunąć tego związku dalej.
Wzięłam głęboki oddech i w końcu zebrałam w sobie dość odwagi, by wypluć słowa. Jego reakcja? „Czy to jest to? To jest to, co martwiłeś się o powiedzenie mi?” Pomyślałam, że musiał mnie nie zrozumieć, więc wyjaśniłam, że nie ma na to lekarstwa.
Odpowiedział mi, że nie martwił się o to, zależało mu tylko na mnie. Jest niesamowitym człowiekiem i jestem dumna, że mogę go nazwać miłością mojego życia. Teraz jesteśmy małżeństwem, a ja biorę leki zapobiegawcze, aby zmniejszyć ryzyko pojawienia się ognisk choroby. On nadal jest wolny od chorób wenerycznych. I oboje jesteśmy szaleńczo zakochani.