Jest pewien wszechobecny obraz Los Angeles – można sobie wyobrazić stylowy kabriolet z opuszczonym dachem, który jedzie po idealnie wypielęgnowanej drodze, głośną muzyką i palmami rosnącymi po obu stronach jak ikony minionej epoki. Jest to obraz, który mógłby pochodzić z dowolnej liczby dekad w historii Los Angeles – muzyka i samochód mogą się zmienić, ale palmy pozostają, wysokie i cienkie, filary ogromnego bogactwa, i całkowicie wszechobecne.
Pierwsze ozdobne palmy zostały zasadzone w rejonie Los Angeles w XVIII wieku przez hiszpańskich misjonarzy, dla których miały one zarówno wymiar praktyczny, jak i symboliczny – palmy są słynną rośliną biblijną, a ich liście są używane podczas obchodów Niedzieli Palmowej i Środy Popielcowej. Palmy daktylowe sadzone przez misjonarzy nie dawały ani cienia, ani owoców (palmy daktylowe wymagają ręcznego nawożenia, aby wyprodukować daktyle), a podczas gdy pustynna palma wachlarzowa pochodzi z południowej Kalifornii, palmy daktylowe, stare meksykańskie palmy wachlarzowe i palmy królowej wkrótce opanowały Los Angeles.
Palmy zyskały na popularności w epoce wiktoriańskiej wraz z rozwojem szklarni, które pozwoliły im rozkwitnąć w przeciwnym razie niegościnnym środowisku. W tym czasie w całej Europie powstawały ogrody palmowe i rezerwaty palmowe, a na pokładzie rozbitego RMS Titanic znajdował się nawet dwór palmowy. Palmy uosabiały wiktoriańskie ideały eksploracji i podboju, porzucając religijne skojarzenia, jakie niosły ze sobą od starożytności, i kierując się w stronę egzotyki, która ostatecznie stała się uosobieniem XX-wiecznego Los Angeles. Orientalizm połowy XIX wieku potęgował pragnienie importowanych atrakcji, takich jak palma.
Jak Los Angeles się rozrastało (szybko i w wielu kierunkach), planiści miejscy postanowili upiększyć ulice. Palmy okazały się tańszą alternatywą dla wielkich, klasycznych drzew, takich jak magnolia, a jednocześnie zachwycały poczuciem wielkości i luksusu. Co więcej, upał panujący w Los Angeles zapewniał palmom idealny klimat do rozkwitu.
„Palmy sugerują idealnie czyste dni wolne od nieszczęść… Są emblematem amerykańskiego Zachodu.”
Dzięki starannym zabiegom marketingowym, mającym na celu przyciągnięcie mieszkańców Wschodu na Zachód, Południowa Kalifornia stała się znana jako środowisko „półtropikalne”, takie, które zawiera fantazję o odległych krainach bez zamorskich podróży i uciążliwej wilgoci. Publikacje okrzyknęły Los Angeles rajem, a palma pojawiła się w nich obok artykułów wyliczających zalety miasta. Nawet Uniwersytet Południowej Kalifornii przyjął emblemat palmy, ogłaszając jako swoje motto Palmam Qui Meruit Ferat („Niech ten, kto zdobędzie palmę, posiądzie ją”).
Na początku XX wieku Los Angeles stało się łatwą, dostępną fantazją, a powstanie Hollywood wprowadziło do miasta aurę przepychu i luksusu. W wielu hollywoodzkich filmach pojawiały się bliskowschodnie lokalizacje, co dodatkowo nadawało Los Angeles egzotyczny, „niebezpieczny” urok. Tak jak wiktorianie dali się uwieść własnym konstrukcjom orientalizmu, tak samo nowocześni mieszkańcy Los Angeles dali się uwieść upiększonemu, obcemu powabowi palmy.
W latach trzydziestych XX wieku, szał na palmy w Los Angeles osiągnął nowe wyżyny. Masowe sadzenie zostało podjęte po części w oczekiwaniu na Olimpiadę, która miała się odbyć w Los Angeles w 1932 roku. Co ważniejsze, inicjatywa ta stworzyła możliwości zatrudnienia w czasach Wielkiego Kryzysu i zaowocowała zasadzeniem ponad 40 000 drzew. Dziś L.A. żyje wysiłkami wcześniejszych dekad, aby przekształcić kalifornijską pustynię w uwodzicielską oazę kultury.
W ciągu ostatnich kilku lat, jednak miejskie palmy w Los Angeles zaczęły umierać, ponieważ ich 75- do 100-letnia żywotność dobiega końca. Zagrożenie chorobami, jak również inwazja czerwonego lichwiarza palmowego, sprawiły, że palmy stały się trudną do podtrzymania tradycją ogrodniczą (nawet bez uwzględnienia ich dużego zapotrzebowania na wodę w coraz bardziej bezwodnej Kalifornii). Departament Wodociągów i Energii w Los Angeles ogłosił w 2006 roku, że nie będzie zastępować palm, które umierają, a zamiast tego będzie dążyć do ponownego wprowadzenia rodzimych, odpornych na suszę roślin do krajobrazów miejskich, takich jak rodzime dęby i jawory.
Pustynne palmy wachlarzowe rodzime dla Kalifornii rosną tam, gdzie jest woda – dla wszystkich, że palmy są związane kulturowo z pustynią, wymagają ogromnej ilości wody. W Kalifornii gaje tworzą skupiska wzdłuż oaz (przypadek, w którym filmowy trop okazuje się trafny) – stąd nazwa „Palm Springs”. W ostatnich latach, jednakże, zmiany w lustrze wody utrudniły populacje rodzimych palm, a susza sprawiła, że zagraniczne palmy z L.A. stały się jeszcze bardziej niepraktyczne.
Ponad 2500 gatunków palm istnieje i żyje w różnych klimatach – zarówno na pustyniach, jak i w lasach deszczowych. Rosną na nich kokosy, orzechy betel, daktyle i jagody acai – z ich soku można nawet zrobić wino. Ale ich trwałe oddziaływanie w Ameryce polega na słonecznych marzeniach, które inspirują. Palmy sugerują idealnie czyste dni, wolne od nieszczęść. Obiecują relaks i łatwy luksus. Symbolizują raj pełen ciepłych plaż i rozbijających się fal. Są emblematem amerykańskiego Zachodu – nostalgiczną obietnicą lepszych wybrzeży.