.css-s62e6d{image-rendering:-webkit-optimize-contrast;height:auto;width:auto;max-height:100%;max-width:100%;}.css-7ik76r{height:auto;width:120%;max-width:100vw;}

Courtesy of Young the Giant

Trzy lata temu Sameer Gadhia ’11 był typowym marzeniem rodziców – bystry dzieciak studiujący biologię człowieka na Stanfordzie, angażujący się w wolnym czasie śpiewając w Talismanie i cieszący się życiem greckim w Sigma Nu. A potem, jak wszyscy kujonowaci studenci Stanforda z niejasnymi aspiracjami do szkoły medycznej, Gadhia zrobił to, co zrobiłby każdy z nich: rzucił studia i został gwiazdą rocka.

Pochodzący z Irvine w Kalifornii jest frontmanem zespołu Young the Giant z Orange County, który zdobywa coraz większą popularność dzięki nowoczesnemu, alt-rockowemu połyskowi ich debiutanckiego albumu pod własnym tytułem. Rok 2011 był dla nich przełomowy dzięki występom w „The Tonight Show” i na MTV Video Music Awards, ale Gadhia uważa, że to dopiero początek.

„Wiesz, jestem bardzo, bardzo szczęśliwy i bardzo szczęśliwy, że znaleźliśmy się w tej sytuacji”, powiedział. „Ale mamy nadzieję, że nie jest to dla nas punkt kulminacyjny ani szczyt.”

W rzeczywistości, jeśli chodzi o wyróżnienie konkretnego momentu „udało nam się”, Gadhia nie bierze nawet pod uwagę głośnych koncertów swojego zespołu.

„To po prostu możliwość podróżowania po całym świecie i grania koncertów dla ludzi, których nigdy nie widzieliśmy ani nie spotkaliśmy, którzy nawet nie mówią w naszym języku,” powiedział Gadhia. „My nie mówimy w ich języku, ale możemy się połączyć poprzez piosenki.”

Jednakże, nie dyskontuje on ich sierpniowego występu na VMA. Do zespołu dołączyli fani na scenie, gdy zamykali ceremonię swoim galopującym hymnem „My Body”. Impuls po VMA był natychmiast widoczny, gdy grupa zobaczyła siebie trending na Twitterze.

Teraz, zespół znany wcześniej jako Jakes ma nadzieję rozpocząć kolejny rok banner poprzez rozpoczęcie ich drugiej trasy koncertowej w przyszłym tygodniu w Fillmore w San Francisco. Jest to ich pierwsza próba wejścia do wielkiej ligi, przejście z małych miejsc do pełnej produkcji. Dwadzieścia dziewięć z zaplanowanych 45 koncertów jest już wyprzedanych.

To dużo do ogarnięcia dla grupy chłopaków, którzy grają razem od czasów dorastania. Choć wielka sława i sukces wydają się być dla nich nieuchronne, na wiele sposobów członkowie Young the Giant są typowymi młodymi dwudziestokilkulatkami, którzy po raz pierwszy doświadczają prawdziwego świata i próbują zrobić karierę. Wszyscy mieszkają razem w dużym domu w Los Angeles i wciąż muszą płacić czynsz, choć gdy tylko ruszą w trasę, powrócą do włóczęgowskiego stylu życia. Pomimo spędzania ze sobą niebotycznych ilości czasu jako współlokatorzy i koledzy z zespołu, ta piątka nigdy nie ma siebie nawzajem dosyć.

„To dziwne, bo spędzamy ze sobą czas 24/7” – przyznał Gadhia. „Jesteśmy bardzo blisko – spędzimy cztery miesiące w trasie, a potem wrócimy do domu na trochę i wiesz, może spędzimy dzień lub dwa z rodzinami, ale za dwa dni znowu zaczniemy do siebie dzwonić, żeby się spotkać, więc to nigdy się dla nas nie skończy.”

Gadhia jest podekscytowany rozpoczęciem trasy w San Francisco, ponieważ poza drobnymi występami w takich wydarzeniach jak Not So Silent Night, zespół nie grał prawdziwego koncertu w Bay Area od jakiegoś czasu. Będzie też blisko farmy, z której, gdyby nie wyjechał, miałby już dyplom. Gadhia nie żałuje jednak, że zawiesił swoje studia.

„Myślę, że kiedy byłem w Stanford, byłem trochę zdezorientowany, jak wielu studentów Stanford, co do tego, w czym chcę się specjalizować”, powiedział. „Robiłem HumBio, ale naprawdę nie byłem pewien, co chcę robić. To naprawdę pomogło mi, po prostu będąc w stanie doświadczyć prawdziwego życia i zobaczyć, jak to jest teraz, gdy wszystko naprawdę idzie dobrze.”

Gadhia upiera się, że skończy swoją edukację pewnego dnia, pojęcie, które może przyznać jego zaniepokojonych rodziców trochę odpoczynku. Chociaż państwo Gadhia zaakceptowali styl życia swojego syna, to nie znaczy, że nie poparliby go, gdyby porzucił mikrofon dla dyplomu.

„Gdybym poszedł do szkoły medycznej, byliby zachwyceni” – śmieje się Gadhia. „Myślę, że w tym momencie ich oczekiwania zostały bardzo stępione. Myślę, że kiedy byłem w Stanford, to było bardziej jak 'tak, powinieneś iść do szkoły medycznej’, jakby chcieli mnie popchnąć, ale teraz jest jak 'po prostu, kurwa, skończ studia, po prostu, kurwa, skończ studia, proszę'”

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.