Crosby, Stills, Nash & Young byli całkowicie dysfunkcyjni. And so successful.

  • David Kirby
  • 2 lata temu
X

CSNY – David Crosby (daleko po lewej), Stephen Stills (pośrodku po prawej), Graham Nash (pośrodku po lewej) i Neil Young (daleko po prawej) – próbują w Studio City w 1969 roku na Woodstock. „Odnowili garaż Petera Torka, wieszając na ścianach orientalne dywany, aby zapewnić dźwięk” – wspominał fotograf Tom O’Neal.

CSNY – David Crosby (daleko po lewej), Stephen Stills (w środku po prawej), Graham Nash (w środku po lewej) i Neil Young (daleko po prawej) – próba w Studio City w 19 Read Full Caption

X

Graham Nash, po lewej, Stephen Stills, Neil Young i David Crosby pozują do portretu circa 1988 w Los Angeles.

Graham Nash, po lewej, Stephen Stills, Neil Young, i David Crosby pozują do portretu circa 1988 w Los Angeles.

X

Crosby, Stills, Nash & Young: The Wild, Definitive Saga of Rock’s Greatest Supergroup

Crosby, Stills, Nash & Young: The Wild, Definitive Saga of Rock’s Greatest Supergroup

X

Stephen Stills, David Crosby, Neil Young i Graham Nash z CSNY Ran on: 07-16-2006 CSNY: Stephen Stills, David Crosby, Neil Young i Graham Nash.

Stephen Stills, David Crosby, Neil Young i Graham Nash z CSNY Ran on: 07-16-2006 CSNY: Stephen Stills, David Crosby, Neil Young i Graham Nash. Read Full Caption

Wyobraź sobie produkcję „Hamleta” z trzema Hamletami. Albo czterech, albo dwóch: Nikt nie jest pewien, kto kiedy się pojawi, nawet sami aktorzy. Teraz przenieś akcję z zamku w Danii do studia nagraniowego w Los Angeles, a zamiast bratobójstwa i zemsty, niech królewskie ego napędza dramat, wzmocnione górą kokainy i oceanem alkoholu. Dać każdemu Hamletowi tuzin Ofelii, a nawet żonę lub dwie od czasu do czasu, i zachęcać do podmiany.

Teraz masz poczucie tego, jak to było być świadkiem wzrostu, upadku, zmartwychwstania i wielosamochodowej kupy, która była Crosby, Stills, Nash & Young, folk-rockowa supergrupa, która ukształtowała i została ukształtowana przez kontrkulturę lat 60. i 70. podczas napędzania milionów miłośników muzyki do niemal orgazmicznych poziomów radości, i prawie zabijając się (i siebie nawzajem) po drodze. David Browne’s „Crosby, Stills, Nash & Young: The Wild, Definitive Saga of Rock’s Greatest Supergroup” jest dla miłośników muzyki, ale powinna być także lekturą obowiązkową dla studentów dynamiki grupowej. Zespoły rozpadają się cały czas, ale rzadko się zdarza, by jeden działał tak dysfunkcyjnie przez pięć dekad, jednocześnie rodząc tylu naśladowców, wpływając na tak wielu muzyków i produkując tak wiele niezapomnianej muzyki, w tym takie hity jak „Teach Your Children” i „Ohio”. Weteran dziennikarstwa Browne jest redaktorem współpracującym w Rolling Stone i napisał książki m.in. o Grateful Dead i Beatlesach. To jasne, że jest wielkim fanem tych facetów, co oznacza, że lubi ich o wiele bardziej niż oni lubili siebie nawzajem.

Historia zaczyna się 14 lutego 1968 roku w legendarnym Whisky a Go Go w Hollywood, gdzie grali Hollies. W centrum tak zwanych zamieszek hipisowskich dwa lata wcześniej, klub często rezerwował bardziej surowe akty, takie jak The Doors i Frank Zappa, ale tutaj było pięciu młodych mężczyzn z Manchesteru, Anglia, w tym gitarzysta i wokalista Graham Nash, pompowanie takich pienistych utworów jak „Bus Stop” i „Look Through Any Window.”

Na widowni byli Nancy Sinatra, Cass Elliott z Mamas and the Papas, i innych pop-muzycznych królików, w tym David Crosby i Stephen Stills. Crosby właśnie został zwolniony przez Byrdsów, a Stills nie był pewien, czy jego zespół, Buffalo Springfield, w ogóle już istnieje. Na chodniku po koncercie obaj muzycy wymownie wypowiadali się na temat występu Nasha i zastanawiali się na głos, czy może on być pomostem do nowego, lepszego zespołu. Według jednej z relacji z wieczoru, Crosby powiedział: „Może uda nam się go ukraść.”

Nie minęło wiele czasu, gdy trzej mężczyźni koncertowali razem i nagrywali dla Atlantic Records. Ale czegoś brakowało, dlatego współzałożyciel i prezes Atlantic Ahmet Ertegun zasugerował, aby uzupełnić ich brzmienie poprzez sprowadzenie starego kolegi Stillsa z zespołu Buffalo Springfield, Neila Younga. Jak w przypadku wielu z ich doniosłych decyzji, ta okazała się zarówno najlepszym, jak i najgorszym wyborem: płodność Young’a w pisaniu piosenek i charakterystyczny kontratenor nadały zespołowi dodatkowy wymiar, ale jego wybujałe ego dodało niestabilności do dynamiki grupy, która już była napięta.

Young był istną fontanną piosenek – pisał „około trzech dziennie”, jak powiedział Crosby na jednym z koncertów. I podczas gdy inni, zwłaszcza Stills, często upierali się, by w studiu wszystko było po ich myśli, Young był mistrzem perswazji i dyplomacji. „Neil zachowywał się jak roztrzepany dzieciak, niezręczny i mówiący półsłówkami” – powiedział producent Bill Halverson. „Wygłupiał się, żeby ich oszukać. To było mistrzowskie. Dokładnie wiedział, co robi”. Być może dlatego, że odnosił takie sukcesy w swojej karierze solowej, Young nigdy tak naprawdę nie wydawał się należeć do grupy, czasami nawet nie pojawiał się, kiedy był na rachunku.

Do tego dochodziły narkotyki, które wydawały się tak wszechobecne jak tlen. Browne opisuje jam z Grateful Dead, podczas którego ktoś włożył do tom-tomu perkusisty Mickey’a Harta skrytkę z kokainą. Kiedy Hart opuścił swoją pałeczkę, płatki poleciały w górę, a potem spadły jak śnieg, a wszyscy wąchali je po drodze w dół. Crosby był tak bliski utraty życia podczas swobodnego zażywania kokainy, że zespół zatrudnił ochroniarza, który miał go powstrzymać przed przesadzeniem. Ten ochroniarz miał taką samą pracę z Johnem Belushi, który zmarł z powodu przedawkowania kilka miesięcy wcześniej. „Świetne odniesienie” – powiedział Crosby, gdy obaj panowie zostali sobie przedstawieni.

Stills dostarczył Browne’owi mrocznie komediową metaforę, która najlepiej opisuje interakcje czterech muzyków w szczytowym okresie działalności zespołu. To była „czterokierunkowa ulica”, wspominał, „cztery konie ciągnące w różnych kierunkach. To jest metoda, której używano do egzekucji”. Oczywiście, to tylko prowadziło do większej ilości piosenek: „Uzewnętrznialiśmy wszystko”, powiedział Crosby, a to oznaczało walkę na teksty. Jak pisze Browne, „można by skompilować cały album z kolczastych melodii, które pisali o sobie nawzajem.”

Jeden z pracowników grupy szacuje, że zerwali osiem razy podczas jego kadencji, ale jakoś udawało im się ciągle wracać do siebie. I chociaż Crosby przeszedł przeszczep wątroby w 1994 roku, cała czwórka jest dziś aktywna. Czy to oznacza, że jeszcze kiedyś zobaczymy ich razem na scenie? Nash stwierdził w jednym z wywiadów, że zespół otrzymał propozycję 100 milionów dolarów, aby wyruszyć w trasę koncertową. Ale to się nie stanie, powiedział, z jednego prostego powodu: „Nie lubimy się nawzajem.”

Jak Crosby powiedział Browne’owi, chociaż, „To zawsze było dziwne. Nigdy nie było dziwne.” W tym momencie, być może najdziwniejszą rzeczą ze wszystkich byłoby nie to, żeby ci czterej niepokorni geniusze zjednoczyli się ponownie, ale żeby im się nie udało.

David Kirby jest autorem książki „Crossroad: Artist, Audience, and the Making of American Music”

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.