Ta historia jest wynikiem współpracy pomiędzy ProPublica Illinois i WBEZ.
Podczas negocjacji budżetu Chicago na rok 2012, nowo wybrany burmistrz Rahm Emanuel i ówczesna urzędniczka miejska Susana Mendoza zgodzili się na podniesienie ceny tego, co już było jednym z najdroższych mandatów, jakie właściciele pojazdów mogą otrzymać w mieście. Mandaty za brak wymaganej naklejki na pojazd wzrosły z $120 do $200.
Podwyżka, zatwierdzona jednogłośnie przez Radę Miejską, została przedstawiona przez Mendozę jako alternatywa dla podniesienia ceny naklejek, jak również wygenerowania bardzo potrzebnych dochodów z „gapowiczów”.”
Podwyżka mandatów, Mendoza powiedziała radnym, mogłaby wygenerować $16 milionów rocznie dla miasta.
Tak się nie stało. Wzrost przyniósł tylko kilka milionów dolarów więcej rocznie, podczas gdy nie jest jasne, czy doprowadziło to do większej zgodności. Sprzedaż naklejek była w dużej mierze w stagnacji.
Ale wzrost ceny naklejanych mandatów przyniósł druzgocące koszty dla tysięcy najbiedniejszych mieszkańców Chicago, szczególnie tych z afroamerykańskich dzielnic, według śledztwa ProPublica Illinois i WBEZ.
Dług z tego jednego rodzaju biletu rozrósł się, spotęgowany przez kary za zwłokę i opłaty windykacyjne. Łącznie kierowcy są teraz winni miastu około 275 milionów dolarów za mandaty z naklejkami wydane od 2012 roku.
Wzrost kar – w połączeniu z wzorcem rasowych dysproporcji w wystawianiu mandatów z naklejkami – zaostrzył wyjątkowe chicagowskie zjawisko: Tysiące w większości czarnych kierowców składających wnioski o bankructwo, aby poradzić sobie z długiem za bilety.
ProPublica Illinois i WBEZ przeanalizowały miliony zapisów z biletów sięgających 2007 roku i odkryły:
- Cytaty za naklejki są najmniej prawdopodobne spośród miejskich rutynowych biletów parkingowych, aby uzyskać zapłatę, z tylko jednym na trzy bilety wydane w 2016 roku zapłacone w ciągu roku. Inne często wydawane bilety, w tym $60 street cleaning citations i $50 expired meter citations, są tańsze i częściej kończą się zapłatą.
- Czarne dzielnice są uderzane biletami naklejkowymi w wyższym tempie, na gospodarstwo domowe, niż inne części miasta, według analizy biletów z lat 2011-2015. Bilety wydane przez policję napędzają disparity.
- Tickets wydane w bardziej zamożnych, większość białych dzielnicach są bardziej prawdopodobne, aby uzyskać zwolniony, zgodnie z analizą biletów 2017. To w dużej mierze dlatego, że zmotoryzowani z tych dzielnic odwołują się w wyższych stawkach niż kierowcy cytowani w innych częściach miasta.
Biuro burmistrza nie odpowiedziało na pytania o to, jak wzrost grzywny wpływa na czarnych mieszkańców. Zamiast tego, w oświadczeniu, rzecznik Emanuela powiedział, że departament finansów „zawsze analizuje egzekwowanie i zbieranie opłat. To jest po części to, co doprowadziło tę administrację do stworzenia nowych planów płatności, aby ułatwić mieszkańcom spłatę mandatów.”
Mendoza, w międzyczasie, wyraziła żal z powodu swojej roli w zwiększeniu kosztów naklejania mandatów kosztem czarnoskórych mieszkańców Chicago o niskich dochodach. Obecnie, jako stanowy comptroller, powiedziała, że miasto powinno „zrewidować” ceny biletów i rozważyć umorzenie długu kierowców za mandaty, gdy zastosują się oni do wymogu posiadania naklejek.
„Oczywiście, nie ma sensu po prostu dawać mandatów i mandatów i mandatów ludziom, których nie stać na zapłacenie”, powiedziała Mendoza. „Ważne jest, abyśmy zobaczyli, jakie są konsekwencje polityki … Czasami są one straszne.”
Making „Scofflaws” Pay The Price
Decyzja o podniesieniu grzywny została publicznie przedstawiona jako sposób na przeniesienie ciężaru płacenia za naprawy dziur w jezdni – które, wraz z innymi konserwacjami ulic, są finansowane z przychodów ze sprzedaży naklejek – z „soccer moms”, którzy jeżdżą dużymi pojazdami, na „scofflaws”, którzy nie kupują naklejek lub kupują je późno.
To była jesień 2011 roku i pierwszy budżet Emanuela. Lata zaciągania pożyczek i nadmiernych wydatków przez administrację jego poprzednika, burmistrza Richarda M. Daley, sprawiły, że Chicago znalazło się w niebezpiecznej sytuacji finansowej. W międzyczasie spowolnienie na rynku mieszkaniowym doprowadziło do spadku wpływów z niektórych podatków. Miasto musiało znaleźć nowe źródła dochodów.
Wśród propozycji nowo wybranego burmistrza, aby zmniejszyć deficyt, zasugerował on cięcia w bibliotekach i ośrodkach zdrowia psychicznego, jednocześnie podnosząc ceny za usługi wodociągowe, wywóz śmieci i niektóre parkingi.
Zaproponował również podniesienie kosztu chicagowskiego podatku od kół – co jest znane potocznie jako „naklejka miejska” – dla niektórych dużych pojazdów osobowych z $75 do $135 rocznie. Cięższe pojazdy już płacą więcej.
Chicago’s wheel tax jest unikalny wśród największych 15 miast w kraju. Niektóre miasta mają opłaty, które są nałożone na państwowe rejestracje pojazdów, ale żadne z nich nie są tak drogie.
Mendoza odepchnął się od zwiększenia kosztów naklejek, mówiąc, że jest zbyt stromy i zraniłby rodziny, które posiadały większe pojazdy. Jednym z głównych zadań urzędnika miejskiego jest prowadzenie programu naklejek.
Sugerowała zamiast tego, że miasto podnieść kary dla naklejek „scofflaws”. Radni przyklasnęli jej strategii, a administracja Emanuela poszła za nią. Wzrost został uwzględniony w szerszym głosowaniu nad budżetem miasta, który Rada Miasta jednogłośnie zatwierdziła.
Koszt naklejki wzrósł dla wszystkich kierowców, choć nie tak bardzo, jak początkowo proponowano. Kary dla kierowców, którzy kupili naklejki miasta późno wzrosła do $ 60, z $ 40.
Cytat za nieposiadanie naklejki poszedł w górę 67 procent, do $ 200 – kwota, która z późnych kar i opłat za kolekcje, szybko może wzrosnąć do $ 488 i stać się obciążeniem finansowym dla rodzin.
Pozew złożony przeciwko miastu w zeszłym tygodniu twierdzi, że te kary przekraczają stanowy limit $ 250. Urzędnicy miejscy nie odpowiedzieli na pozew, ale zaznaczyli, że będą używać chicagowskiej władzy „home rule” – przywileju, który pozwala dużym miastom na ustalanie własnych podatków i grzywien – jako obrony.
Pomimo wielokrotnych pytań w ciągu kilku tygodni, urzędnicy departamentu finansów nie chcieli powiedzieć, czy przeprowadzili projekcje przychodów lub rozważyli, jak podwyżka cen wpłynie na najbiedniejszych mieszkańców miasta przed zatwierdzeniem podwyżki biletów.
Co się dzieje po tym, jak ktoś dostanie 200 dolarowy mandat? Zobacz wizualizację danych.
Kristen Cabanban, rzeczniczka departamentu finansów, powiedział w oświadczeniu, że podnoszenie cen biletów miało „służyć jako środek odstraszający dla scofflaws” i zachęta dla kierowców do zakupu stickers.
Sprzedaż była stosunkowo stała od 2008 roku, na 1,2 mln do 1.4 mln naklejek rocznie, zgodnie z zapisami z urzędu miasta.
W wywiadzie, Mendoza powiedział, że ostateczna cena biletu naklejki „została oparta na fakcie, że wzrost w naklejce sam będzie marginalny i że pieniądze zostaną wykonane bardziej tak na stronie niezgodności. Musieli wymyślić przychody dla miasta w tym czasie, aby wypełnić tę dziurę budżetową.”
Przewidywała windfall w zeznaniach w październiku 2011 r. przesłuchanie budżetowe Rady Miasta.
„Gdybyśmy mieli zwiększyć tę opłatę, powiedzmy, 200 dolarów, to dałoby ci 16 milionów dolarów tam, bez konieczności prosić jedną osobę, która jest w zgodności dzisiaj dać nam więcej,” Mendoza powiedział. „Chodźmy po innych folks.”
Jej prognozy wydają się być oparte na założeniach, że każdy, kto dostaje bilet płaci go, i że liczba całkowitych cytatów jest podobny rok do roku. Oba założenia są fałszywe.
Niewielu zmotoryzowanych płaci mandaty za naklejki miejskie, trend, który utrzymywał się na stałym poziomie zarówno przed, jak i po podwyżce cen. Od 2007 do 2016 roku, wskaźnik płatności w ciągu 12 miesięcy pozostał około jeden na trzy. Tymczasem liczba cytatów naklejki wydanych rocznie waha się między 200 000 a 250 000.
Policja, departament finansów pomocnicy egzekwowania parkowania, śledczy z biura urzędnika i prywatni wykonawcy wszyscy piszą bilety.
W latach, w których liczba cytatów naklejki były podobne, przychody wzrosły o kilka milionów dolarów. Około 200 000 biletów zostało wydanych zarówno w 2011, jak i 2014 roku, na przykład, a przychody wzrosły z około 21 milionów dolarów do 25 milionów dolarów. Podobną liczbę mandatów wydano również w 2007 i 2015 roku – około 250 tys. mandatów. Przychody skoczyły z około 25 milionów dolarów do 32 milionów dolarów.
Z biegiem czasu można się spodziewać, że kwoty te będą rosły, ponieważ więcej kierowców płaci swoje bilety.
W międzyczasie dług gwałtownie wzrósł. Kierowcy są winni miastu około 16,8 mln dolarów za niezapłacone bilety naklejki, późne grzywny i opłaty za kolekcje z cytatów wydanych w 2011 roku. Są winni prawie dwa razy tyle za niezapłacone bilety wydane w 2012 roku. A dług ten wciąż rośnie.
Nieopłacone mandaty za naklejki przyczyniły się do eksplozji bankructw na podstawie rozdziału 13 w Chicago, o czym ProPublica Illinois poinformowała na początku tego roku. Te cytaty, według miasta danych biletów, stanowią jeden na cztery bilety związane z bankructwami.
Cabanban powiedział, że wzrost liczby wniosków o upadłość jest „w dużej mierze ze względu na niewielką liczbę firm prawniczych upadłościowych sprzedających Rozdział 13 jako tani i łatwy sposób, aby wydostać się z konieczności płacenia długu miasta, podczas gdy firmy te prawie nigdy nie dostarczają na tej obietnicy.”
Prawda, większość bankructw związanych z niezapłaconych biletów nie powiedzie się, ponieważ dłużnicy nie są w stanie nadążyć z wymaganych płatności miesięcznych. Firmy upadłościowe rutynowo zmieniają warunki Rozdziału 13 planów płatności w celu zapewnienia, że ich opłaty prawne są płacone w pierwszej kolejności, praktyka, która niedawno została poddana kontroli w Chicago.
Urzędnicy miejscy twierdzą, że chcą, aby zadłużeni kierowcy dostali się na miejskie plany płatności zamiast składania wniosków o upadłość.
„Wczesne zapisanie się do miejskiego planu płatności, gdzie grzywny, kary i narosłe odsetki mogą być uniknięte, jest otwarte dla wszystkich kierowców – nawet tych, którzy otrzymali tylko jeden bilet”, powiedział Cabanban.
Jednakże kierowcy z dużym długiem za mandaty, którzy stracili prawo jazdy lub pojazdy z powodu niezapłaconych mandatów, muszą zapłacić $1,000 lub więcej, aby zapisać się do miesięcznego planu płatności. Ta przedpłata może być barierą dla tysięcy kierowców, którzy składają wniosek o ochronę przed bankructwem, aby przywrócić ich uprawnienia do jazdy.
Więcej biletów w czarnych dzielnicach
W zeszłym miesiącu ProPublica Illinois i WBEZ doniosły o tym, jak miasto, w około 20 000 przypadkach w ciągu ostatniej dekady, wydało wiele biletów naklejki miasta do tego samego pojazdu w tym samym dniu. Te zduplikowane mandaty były nieproporcjonalnie wydawane w czarnych dzielnicach.
Te dysproporcje są widoczne w szerszej analizie miejsc, gdzie są wydawane mandaty z naklejkami. ProPublica Illinois i WBEZ zmapowały 1.1 miliona naklejanych mandatów wydanych w latach 2011-2015 i odkryły, że więcej mandatów wydano, w przeliczeniu na gospodarstwo domowe, w czarnych dzielnicach o niskich dochodach niż gdziekolwiek indziej.
10 chicagowskich dzielnic, w których w latach 2011-2015 wydano najwięcej mandatów, jest w ponad 80 procentach czarnych. Zobacz wizualizację danych.
Z 77 chicagowskich obszarów społecznych, North Lawndale, West Englewood i West Garfield Park miały najwyższe wskaźniki mandatów wlepianych – co najmniej 10 razy wyższe niż w większości białych, bardziej zamożnych dzielnicach, takich jak Forest Glen, Edison Park i Norwood Park, gdzie wskaźniki są najniższe.
Urzędnicy miejscy zaoferowali różne wyjaśnienia dla dysproporcji. Rzecznik departamentu policji powiedział oficerowie sprawdzić dla naklejek miejskich podczas zatrzymania ruchu. Urzędnicy wydziału finansów, w międzyczasie, powiedział, że ich personel może wydać więcej biletów naklejki w South i West Side dzielnicach, ponieważ obszary te mają mniej parkometrów lub mieszkalnych stref parkowania – co oznacza, że istnieje mniej innych rodzajów biletów do wydania tam.
Inne wyjaśnienie różnic: Więcej kierowców w czarnych dzielnicach o niskich dochodach po prostu nie ma naklejek miejskich. Analiza danych dotyczących sprzedaży naklejek z 2017 r. nie pokazuje nieco więcej późnych zakupów naklejek w czarnych dzielnicach, w porównaniu z innymi częściami miasta. Dane te nie oferują jednak pełnego rachunku, ponieważ zmotoryzowani, którzy nigdy nie kupili naklejek, są po prostu pominięci.
Mendoza powiedziała, że w czasie debaty wiedziała, że wielu chicagowian o niskich dochodach zmaga się z zakupem naklejek na pojazdy. Podczas gdy miasto oferuje zniżki dla seniorów, nie ma takich zniżek dla mieszkańców o niskich dochodach. Co więcej, powiedziała, wielu mieszkańców klasy średniej i bardziej zamożnych, którzy nie kupują naklejek, może uniknąć złapania łatwiej niż mieszkańcy o niskich dochodach, ponieważ garaże są bardziej rozpowszechnione w bardziej zamożnych dzielnicach.
Ald. Gilbert Villegas, z Northwest Side’s 36th Ward, powiedział, że jest zaniepokojony raportowaniem z ProPublica Illinois i WBEZ na temat długu biletowego, bankructw i dysproporcji w egzekwowaniu.
Powiedział, że przygląda się rozwiązaniom politycznym, ale nie znalazł odpowiedzi.
Villegas został wybrany po raz pierwszy w 2015 roku, po decyzji o podniesieniu kary za cytat naklejki miejskiej. Ale powiedział, że prawdopodobnie głosował przy innych okazjach, aby zwiększyć grzywny i opłaty bez rozważenia, jak mogą one wpłynąć na najbiedniejszych mieszkańców miasta.
„Czy mam możliwość przeczesania tego budżetu i przejrzenia każdej opłaty? Nie,” powiedział. „Oczywiście staramy się zrównoważyć budżet. Ale jednocześnie musimy się upewnić, że równoważymy go w sposób, który nie łamie ludziom kręgosłupów.”
Jeśli masz jakieś pomysły lub wskazówki, napisz do nas na [email protected] i [email protected].
ProPublica Illinois Reporting fellow Jerrel Floyd, news applications fellow Katlyn Alo i news applications developer David Eads przyczynili się do powstania tej historii.
Filed under:
- Debt
- Racial Justice
.