Bitwa na polach Catalaunian (znana także jako bitwa pod Chalons, bitwa pod Mauricą) była jedną z najbardziej decydujących bitew w historii pomiędzy siłami Imperium Rzymskiego pod wodzą Flawiusza Aecjusza (391-454 CE) a siłami Attyli Hunów (r. 434-453 CE). Konflikt miał miejsce 20 czerwca 451 roku w Galii (dzisiejsza Francja) w regionie Szampanii. Choć dokładne miejsce bitwy nigdy nie zostało ustalone, wiadomo, że Pola Katalaunijskie znajdowały się gdzieś pomiędzy miastem Troyes a miastem Chalons-sur-Marne. Chociaż 20 czerwca 451 roku jest najczęściej akceptowaną datą bitwy, proponowane są również inne daty – aż do 27 września tego samego roku. Jednak 20 czerwca jest najbardziej prawdopodobny, biorąc pod uwagę poprzedzające go wydarzenia – takie jak oblężenie Orleanu – oraz te, które nastąpiły później.
Wydarzenie to jest znaczące z wielu powodów, z których nie najmniejszym jest to, że powstrzymało inwazję Hunów na Europę i w ten sposób zachowało kulturę. Bitwa ta była również pierwszym przypadkiem, kiedy siły europejskie były w stanie pokonać armię Hunów i powstrzymać ich od osiągnięcia celu. Chociaż Attyla przegrupował się i w następnym roku najechał Italię, aura niezwyciężoności Attyli ulotniła się po bitwie pod Chalons, a on sam w następnym roku poddał się i wycofał z Italii. Dwa lata po bitwie na Polach Katalaunijskich Attyla nie żył, a jego synowie, którzy odziedziczyli jego imperium, walczyli między sobą o dominację. Zaledwie 16 lat po śmierci Attyli ogromne imperium, które stworzył, przestało istnieć, a większość badaczy wskazuje bitwę na Polach Katalaunijskich jako decydujący moment, w którym losy Attyli się odwróciły.
Advertisement
Tło bitwy
Imperium Rzymskie zmagało się z utrzymaniem spójności od czasu kryzysu III wieku (znanego również jako kryzys cesarski, 235-284 r. n.e.), naznaczonego szalejącymi niepokojami społecznymi, wojną domową i rozpadem imperium na trzy odrębne regiony (Imperium Galijskie, Imperium Rzymskie i Imperium Palmyreńskie). Cesarz Dioklecjan (284-305 CE) zjednoczył te jednostki pod swoim panowaniem, ale uznał, że imperium jest tak rozległe i trudne do skutecznego rządzenia, że podzielił je na Cesarstwo Zachodniorzymskie ze stolicą w Rawennie i Cesarstwo Wschodniorzymskie, którego stolicą było Bizancjum (późniejszy Konstantynopol). Między ok. 305 a ok. 378 rokiem n.e. te dwie połowy imperium zdołały się utrzymać i w razie potrzeby pomagać sobie nawzajem, ale po bitwie pod Adrianopolem 9 sierpnia 378 roku n.e., w której Goci pod wodzą Fritigerna pokonali i zniszczyli siły rzymskie pod wodzą Walensa, zmagania Rzymu stały się trudniejsze.
W tym samym czasie, w drugiej połowie IV w. n.e., Hunowie zostali wyparci ze swojej ojczyzny w regionie Kazachstanu przez Mongołów, a ich początkowe przemieszczenie wkrótce przybrało formę inwazji, która żyła z ziemi i niszczyła ludność każdego regionu, w którym się pojawili. W 370 r. podbili Alanów, w 376 r. wypędzili Wizygotów pod wodzą Fritigerna na terytorium rzymskie, a w 379 r. tych pod wodzą Atanaryka na Kaukaz. Hunowie kontynuowali inwazję na ten region, a jak pisze historyk Herwig Wolfram, powołując się na starożytne źródło Ambrożego, chaos, który spowodowali, był powszechny: „Hunowie rzucili się na Alanów, Alanowie na Gotów, a Goci na Tajfali i Sarmatów” (73). Wiele z tych plemion, oprócz Gotów, szukało schronienia na terytorium rzymskim.
Advertisement
Armia rzymska składała się w dużej mierze z nie-Rzymian od 212 r., kiedy to Caracalla przyznał powszechne obywatelstwo wszystkim wolnym ludom w granicach Imperium Rzymskiego. Służba w armii dawniej nadawała obywatelstwo nie-Rzymianom, ale po Caracalli nie było to już zachętą i wojsko musiało rekrutować żołnierzy spoza granic Rzymu. Hunowie byli często zatrudniani przez armię rzymską wraz z innymi nie-rzymskimi barbarzyńcami, więc Hunowie służyli Rzymowi, podczas gdy inni Hunowie najeżdżali jego terytoria.
Najeżdżający Hunowie zdawali się nie mieć innego celu niż zniszczenie i grabież, a Rzym nie miał środków do walki z siłami, które zdawały się pojawiać znikąd, by spustoszyć ziemię, a następnie zniknąć tak szybko, jak się pojawiły. W 408 r. wódz jednej z grup Hunów, Uldin, doszczętnie splądrował Trację, a ponieważ Rzym nie mógł zrobić nic, by powstrzymać ich militarnie, próbował zapłacić im za pokój. Uldin zażądał jednak zbyt wysokiej ceny, więc Rzymianie zdecydowali się przekupić jego podwładnych. Ta metoda utrzymania pokoju okazała się skuteczna i odtąd stała się preferowaną przez Rzymian praktyką w kontaktach z Hunami. Mimo że Hunowie stanowili tak wielkie zagrożenie dla rzymskiego pokoju, nie mieli silnego przywódcy z jasno określonym celem, dopóki Attyla nie doszedł do władzy.
Zapisz się na nasz cotygodniowy biuletyn e-mailowy!
Attyla przejął kontrolę nad siłami Hunów, gdy jego wuj Rua zmarł w 433 r. n.e. Wraz ze swoim bratem, Bledą (znanym również jako Buda), Attyla dał jasno do zrozumienia, że Rzym ma teraz do czynienia z zupełnie nowym wrogiem, którego wizja obejmowała rozległe imperium Hunów. Attyla i Bleda zawarli w 439 r. traktat z Margus, który częściowo przewidywał, że Hunowie nie będą atakować rzymskich terytoriów w zamian za dużą sumę pieniężną. Hunowie przez pewien czas zajmowali się atakami na Sasanidów, ale po licznych starciach zostali odparci i zawrócili w kierunku Rzymu. Rzymianie tymczasem, wierząc, że Attyla dotrzyma traktatu, wycofali swoje wojska z regionu Dunaju i wysłali je przeciwko Wandalom, którzy zagrażali rzymskim interesom w Afryce Północnej i na Sycylii. Gdy Attyla i Bleda zorientowali się, że region jest praktycznie niebroniony, rozpoczęli ofensywę naddunajską w 441 r., plądrując i grabiąc miasta do woli.
Ich ofensywa odniosła tym większy sukces, że była całkowicie niespodziewana. Cesarz wschodniorzymski Teodozjusz II był tak pewny, że Hunowie dotrzymają traktatu, że nie chciał słuchać żadnych rad, które sugerowałyby inaczej. Podpułkownik armii USA Michael Lee Lanning komentuje to, pisząc:
Attila i jego brat mało cenili sobie porozumienia, a jeszcze mniej pokój. Natychmiast po objęciu tronu wznowili ofensywę Hunów przeciwko Rzymowi i wszystkim innym, którzy stanęli im na drodze. W ciągu następnych dziesięciu lat Hunowie najechali tereny, które dziś obejmują Węgry, Grecję, Hiszpanię i Włochy. Attyla wysyłał zdobyte bogactwa do swojej ojczyzny i zaciągał żołnierzy do własnej armii, często paląc opanowane miasta i zabijając ich cywilnych mieszkańców. Wojna okazała się lukratywna dla Hunów, ale bogactwo najwyraźniej nie było ich jedynym celem. Attyla i jego armia zdawali się czerpać prawdziwą przyjemność z prowadzenia wojny, a rygor i nagrody związane z życiem wojskowym były dla nich bardziej pociągające niż praca na roli czy opieka nad zwierzętami. (61)
Wkrótce po ofensywie naddunajskiej, w 445 r. Attyla kazał zabić Bledę i przejął całkowitą kontrolę jako najwyższy przywódca Hunów. Attyla postrzegał Rzym jako słabego przeciwnika, więc począwszy od 446 lub 447 roku ponownie najechał region Moezji (obszar Bałkanów), niszcząc ponad 70 miast, biorąc ocalałych jako niewolników i wysyłając łupy z powrotem do swojej twierdzy w mieście Buda (prawdopodobnie Budapeszt) na dzisiejszych Węgrzech. Attyla nieomal pokonał Cesarstwo Wschodniorzymskie na polu walki i w negocjacjach dyplomatycznych, więc skierował swoją uwagę na zachód. Potrzebował jednak uzasadnionego pretekstu do inwazji i znalazł go w bardzo mało prawdopodobnym sojuszniku.
Advertisement
W 450 r. n.e. siostra cesarza zachodniorzymskiego Walentyniana, Honoria, próbowała uciec przed zaaranżowanym małżeństwem z rzymskim senatorem i wysłała wiadomość do Attyli, wraz ze swoim pierścionkiem zaręczynowym, prosząc go o pomoc. Choć być może nigdy nie zamierzała zawrzeć małżeństwa, Attyla postanowił zinterpretować jej wiadomość i pierścionek jako zaręczyny i w zamian za posag odesłał jej swoje warunki jako połowę Cesarstwa Zachodniego. Walentynian, gdy odkrył, co zrobiła jego siostra, wysłał posłańców do Attyli, informując go, że to wszystko było pomyłką i nie było żadnej propozycji małżeństwa ani posagu do wynegocjowania. Attyla zapewnił, że propozycja małżeństwa była zgodna z prawem, że ją przyjął i że przybędzie po swoją narzeczoną. Zmobilizował swoją armię i rozpoczął marsz w kierunku rzymskiej stolicy.
Przeciwnicy
Rzymski generał Aecjusz przygotowywał się do inwazji Hunów na pełną skalę przez kilka lat przed tym wydarzeniem. W młodości Aecjusz mieszkał wśród Hunów jako zakładnik, mówił ich językiem i rozumiał ich kulturę. Przez lata wielokrotnie zatrudniał Hunów w swojej armii, a z Attylą łączyły go osobiste i przyjazne stosunki. Aecjusz jest często opisywany zgodnie ze słowami rzymskiego historyka Prokopiusza, że był on „ostatnim prawdziwym Rzymianinem Zachodu” (Kelly, 8). Jego współczesny, Rufus Profuturus Frigeridus, opisuje go:
Wspieraj naszą organizację non-profit
Z twoją pomocą tworzymy darmowe treści, które pomagają milionom ludzi uczyć się historii na całym świecie.
Become a Member
Advertisement
Aetius był średniego wzrostu, męski w swoich nawykach i dobrze zbudowany. Nie miał żadnych dolegliwości cielesnych i był szczupłej budowy ciała. Miał bystrą inteligencję, był pełen energii, był znakomitym jeźdźcem, celnie strzelał strzałami i niestrudzenie władał lancą. Był niezwykle zdolny jako żołnierz i znał się na sztukach pokojowych. Nie było w nim ani chciwości, ani tym bardziej małoduszności. On był wielkoduszny w jego zachowaniu i nigdy nie kołysał się w jego osądzie przez rady niegodnych doradców. Przeciwności znosił z wielką cierpliwością i był gotowy na każde wymagające przedsięwzięcie; gardził niebezpieczeństwem i był w stanie znieść głód, pragnienie i utratę snu. (Devries, 209)
Choć ten opis jest oczywiście wyidealizowany (Aecjusz faktycznie był zdolny do wielkiej chciwości i pazerności), Aecjusz był najmądrzejszym wyborem, by poprowadzić siły przeciwko Hunom. Przede wszystkim znał ich taktykę i ich wodza, ale jego osobista charyzma i reputacja walecznego i zwycięskiego wojownika były niezbędne do zgromadzenia wystarczającej liczby żołnierzy, by odeprzeć inwazję. Jednak nawet z osobistymi i zawodowymi atutami Aecjusza, najprawdopodobniej był on w stanie zebrać tylko około 50 000 ludzi i musiał sprzymierzyć się z dawnym przeciwnikiem, Teodorykiem I (418-451 CE) z Wizygotów. Był on w stanie zebrać piechotę złożoną w dużej mierze z Alanów, Burgundczyków, Gotów i innych.
Attila jest opisany przez historyka Jordanesa (VI w. CE), który napisał jedyną zachowaną do dziś starożytną relację o Gotach, obejmującą interakcję Gotów z Hunami. Opisuje on Attylę w pochlebnym świetle, mimo że nie darzył Hunów miłością:
Advertisement
Był to człowiek, który przyszedł na świat, by wstrząsnąć narodami, plaga wszystkich ziem, który w jakiś sposób przeraził całą ludzkość pogłoskami, jakie o nim krążyły za granicą. Był on wyniosły w swoim chodzie, przewracał oczami tam i z powrotem, tak że siła jego dumnego ducha objawiała się w ruchach jego ciała. Był on rzeczywiście miłośnikiem wojny, ale powściągliwy w działaniu; potężny w radzie, łaskawy dla zwolenników i pobłażliwy dla tych, którzy raz zostali przyjęci pod jego opiekę. Był niskiego wzrostu, z szeroką klatką piersiową i dużą głową; jego oczy były małe, a broda cienka i przyprószona siwizną. Miał płaski nos i śniadą cerę, co zdradzało jego pochodzenie. (Jordanes, 102)
Attila jest często przedstawiany jako żądny krwi „bicz boży” i niecywilizowany barbarzyńca w większości rzymskich prac na ten temat, ale niektóre z nich, takie jak relacja Jordanesa i rzymskiego pisarza Priskusa, ukazują go jako wnikliwego obserwatora innych, błyskotliwego i charyzmatycznego przywódcę oraz generała o wyjątkowych zdolnościach.
W 451 r. Attyla rozpoczął podbój Galii z armią liczącą prawdopodobnie około 200 000 ludzi, choć źródła, takie jak Jordanes, podają wyższą liczbę – pół miliona. Attyla zajął prowincję Gallia Belgica (dzisiejsza Belgia) bez większego oporu. Reputacja Attyli jako niezwyciężonej siły prowadzącej armię, która nie prosiła o litość ani jej nie okazywała, sprawiła, że mieszkańcy tych regionów uciekali tak szybko, jak tylko mogli, zabierając ze sobą wszystko, co zdołali unieść. Attyla złupił miasta i ruszył dalej, by dalej pustoszyć te ziemie.
Jedyny raz Attyla został zawrócony z podboju przez Sasanidów – o czym większość mieszkańców Rzymu nie wiedziała – a jego reputacja rzezimieszka i niezwyciężonego poprzedzała go, gdy przemierzał Galię. W maju Attyla dotarł do miasta Orlean, które jego król, Sangiban z rodu Alanów, zamierzał mu oddać. Sangiban nie był jednak w stanie dotrzeć do Attyli z tą wiadomością i Hunowie oblegali miasto. Attyla i Teodoryk dotarli do Orleanu w odpowiednim czasie, by rozproszyć przednie szeregi Attyli, przerwać oblężenie i zmusić Sangibana do przyłączenia się do nich. Attyla wycofał się na północ, by znaleźć bardziej odpowiadający mu teren, pozostawiając za sobą kontyngent 15 000 wojowników Gepidów, którzy mieli osłaniać jego odwrót; według Jordanesa siły te zostały całkowicie zniszczone w nocnym ataku zaaranżowanym przez Aecjusza, który następnie podążył za Attylą. Relacja Jordanesa o masakrze sił Gepidów została zakwestionowana w kilku punktach, przede wszystkim co do liczby ludzi pozostawionych przez Attylę, ale najprawdopodobniej jakiś kontyngent jego armii został ustawiony tak, by osłaniać jego odwrót z Orleanu i Aecjusz musiałby usunąć ich z pola bitwy, by podążyć za nim.
Bitwa na Polach Katalaunijskich
Attyla wybrał miejsce w pobliżu rzeki Marny, szeroką równinę, na której ustawił swoich ludzi w poprzek, zwróconych na północ, ze swoją kwaterą główną w centrum i na tyłach. Swoje siły Ostrogotów ustawił po lewej stronie, a to, co pozostało z wojsk Gepidów, po prawej; wojownicy Hunów zajęli centrum. Aecjusz przybył na pole, gdy Attyla był już na pozycjach i umieścił Teodoryka i jego wojska naprzeciwko Ostrogotów i Hunów, Sangibana i jego armię w centrum, a sam zajął daleką pozycję naprzeciwko Gepidów.
Aczkolwiek Attyla dotarł na pole jako pierwszy, wybrał pozycję w dolnej części pola, najprawdopodobniej myśląc o ściągnięciu sił rzymskich w dół i wykorzystaniu w pełni swoich łuczników i kawalerii. Lanning pisze:
Polegając na mobilności i efekcie szoku, Attyla rzadko angażował swoich żołnierzy do walki w zwarciu. Wolał podchodzić do wroga, wykorzystując ukształtowanie terenu do ukrycia swoich oddziałów, dopóki ten nie znalazł się w zasięgu strzał. Podczas gdy jeden szereg strzelał pod dużym kątem, by zmusić obrońców do podniesienia tarcz, inny strzelał bezpośrednio w linie wroga. Po zadaniu wystarczających strat, Hunowie zamknęli się, by wykończyć tych, którzy przeżyli. (62)
Kawaleria często korzystała z sieci, które zarzucała na przeciwnika, unieruchamiając go i albo go zabijając, albo zostawiając na pastwę innego i ruszając dalej. Niżej położone tereny mogły zapewnić Attyli taką przestrzeń i zasięg, które najlepiej działały na jego korzyść, ale ponieważ dokładna lokalizacja bitwy nigdy nie została ustalona, nie można z całą pewnością stwierdzić, dlaczego dokonał takiego wyboru.
Hunowie próbowali zająć grzbiet w centrum pola wcześniej tego dnia (raporty podają tylko „rano”, ale nie podają konkretnej godziny), ale zostali wyparci przez Wizygotów pod wodzą Thorismunda, syna Teodoryka. Wizygoci utrzymali grzbiet, gdy po południu Hunowie przypuścili pełny atak. Sangiban i Alanowie bronili centrum przed Hunami, podczas gdy Wizygoci zajęli Ostrogotów, odpierając ich atak. Teodoryk zginął w tym starciu, ale wbrew oczekiwaniom Hunów, nie zdemoralizowało to Wizygotów, a jedynie zaostrzyło ich walkę.
Historyk Kelly Devries przytacza relację Jordanesa, że bitwa „stała się zaciekła, zdezorientowana, potworna, nieubłagana – walka, której jak żadna starożytność nigdy nie odnotowano” (214). Jordanes powtarza relacje starszyzny z pierwszej ręki, że „strumień płynący przez pole bitwy był znacznie powiększony przez spływającą do niego krew rannych żołnierzy” (Devries, 214). Aecjusz i jego siły zostały zatrzymane przez Gepidów, ale udało im się oddzielić od reszty sił Hunów. Gdy Ostrogoci zostali pokonani przez Wizygotów na lewej flance, Wizygoci ruszyli na Hunów w centrum. Nie mogąc wykorzystać ani swojej kawalerii, ani łuczników, mając lewą flankę w gruzach, a prawą zajętą przez Aecjusza, Attyla dostrzegł swoją niepewną pozycję i zarządził odwrót do obozu. Gepidowie przyłączyli się do odwrotu i cała armia Hunów cofnęła się, podczas gdy siły rzymskie nadal walczyły z nimi, aż do momentu, gdy zostali wyparci z pola walki. Po zabezpieczeniu się w obozie, łucznicy Hunów zdołali odeprzeć napastników i bitwa dobiegła końca.
Tej nocy, jak podają źródła, w rzymskich szeregach zapanowało kompletne zamieszanie, gdyż żołnierze – wśród nich Aecjusz – potykali się w ciemnościach, nie wiedząc, kto wygrał dzień ani co mają dalej robić. Aecjusz był ponoć tak zdezorientowany całodzienną bitwą, że zabłądził i omal nie zawędrował do obozu Hunów. Gdy następnego dnia nastał świt, stało się jasne, jak wielka była skala bitwy i jak wiele ofiar pochłonęła. Jak pisze historyk Paul K. Davis: „Gdy nadeszło pierwsze światło, obie strony mogły zobaczyć rzeź z poprzedniego dnia i żadna z nich nie wydawała się chętna do jej wznowienia” (90). Łucznicy Hunów nadal trzymali swoich przeciwników na dystans i wykonali kilka pozorowanych ataków, ale nie ruszyli się z obozu. Aecjusz i Thorismund uznali, że Hunowie zostali stłamszeni i że siły rzymskie mogą ich trzymać na swoich pozycjach w nieskończoność, dopóki się nie poddadzą; rozpoczęli więc przygotowania do oblężenia obozu.
Aecjusz znalazł się jednak w niewygodnej sytuacji. Wizygoci pod wodzą Teodoryka przyłączyli się do niego tylko dlatego, że uważali, iż Hunowie stanowią większe zagrożenie niż Rzym. Gdyby Hunowie zostali wyeliminowani, nie byłoby już powodu do zawarcia sojuszu, a Aecjusz obawiał się, że Thorismund i jego znacznie silniejsze siły mogą odwrócić się od niego, odnieść łatwe zwycięstwo i pomaszerować w kierunku Rawenny. Zaproponował więc Thorismundowi, że on, Aecjusz, poradzi sobie z tym, co pozostało z sił Hunów, i że Thorismund powinien wrócić do domu ze swoimi wojskami, teraz, gdy jest nowym królem Wizygotów, aby umocnić swoją władzę i zapobiec próbom uzurpowania sobie tronu przez któregoś z jego braci pod jego nieobecność. Thorismund przystał na tę propozycję i opuścił pole bitwy. Aecjusz, który został sam ze swoimi luźno zorganizowanymi siłami, zebrał je pod swoją komendę i po cichu również opuścił pole bitwy. Attyla i jego siły pozostały w swoim obozie, wciąż czekając na atak, który nigdy nie nadszedł, dopóki nie wysłali zwiadowców, którzy poinformowali ich, że ich przeciwnicy zniknęli.
Aczkolwiek nie było teraz nikogo, kto mógłby mu się przeciwstawić, Attyla wycofał się z Galii i wrócił do domu. Nigdy nie udzielono satysfakcjonującej odpowiedzi, by to wyjaśnić, ale niektórzy uczeni, tacy jak J.F.C. Fuller, uważają, że Aecjusz i Attyla dobili targu. Fuller pisze:
Warunki w Rawennie były takie, że Aecjusz mógł czuć się bezpiecznie tylko tak długo, jak długo był niezbędny, a żeby tak pozostało, konieczne było, aby Attyla nie został całkowicie zmiażdżony… cała historia ucieczki Attyli jest tak dziwna, że może być tak, że Aecjusz nigdy nie zgubił drogi w nocy z 20 na 21 czerwca, ale zamiast tego złożył sekretną wizytę Attyli i zaaranżował z nim cały incydent. W przeciwnym razie, dlaczego Attyla nie zaatakował go po odejściu Thorismunda lub dlaczego Aecjusz nie podążył za wycofującym się Attylą i nie odciął jego forpoczty? (297)
Bez względu na to, jakie negocjacje mogły lub nie mogły się toczyć między Aecjuszem a Attylą, źródła wyraźnie wskazują, że pole zostało opuszczone przez siły rzymskie po tym, jak Hunowie zostali zapędzeni do swojego obozu. Choć bitwę tradycyjnie uważa się za rzymskie zwycięstwo, fakt, że Hunowie pozostali w swoim obozie – bez podania, przyjęcia lub odrzucenia warunków i technicznie niepokonani – sprawił, że wśród niektórych badaczy narasta opinia, że konflikt na Polach Katalaunijskich był w rzeczywistości zwycięstwem Hunów lub remisem. Twierdzeniu temu przeczy jednak fakt, że Attyla wycofał się w rodzinne strony tak szybko, jak to było możliwe, gdy zorientował się, że Aecjusz nie stanowi już zagrożenia. Tradycyjne rozumienie bitwy jako rzymskiego zwycięstwa ma najwięcej sensu, ponieważ Attyla nie osiągnął celu, jakim było zmuszenie Rzymu do podporządkowania się jego woli, mimo że, jak zauważa Devries, udało mu się opuścić pole bitwy „bez dalszych strat w ludziach i z nienaruszonymi wozami z łupami” (215). Co więcej, to Attyla wycofał się z pola bitwy, a nie Rzymianie, i wszystko wskazuje na to, że siły rzymskie kontynuowałyby bitwę, gdyby nie zapadła noc.
Legacy
Trzy lata później zarówno Aecjusz, jak i Attyla nie żyli. Aecjusz został zamordowany przez Walentyniana w nagłym wybuchu gniewu w 454 r. n.e., podczas gdy Attyla zmarł rok wcześniej z powodu pęknięcia naczynia krwionośnego po nocy spędzonej na mocnym piciu. Imperium stworzone przez Attylę przeszło w ręce jego synów, którzy w ciągu niespełna dwudziestu lat zniszczyli je w wyniku nieustannych walk o kontrolę. Rzymskie wartości, o które tak ciężko walczył Aecjusz, nie przetrwały już długo. Do roku 476 Cesarstwo Zachodniorzymskie upadło i zostało zastąpione przez germańskie królestwa, takie jak to króla Italii Odoacera. Cesarstwo Wschodniorzymskie trwało jako Cesarstwo Bizantyjskie do 1453 r., kiedy to zostało ostatecznie podbite przez Imperium Osmańskie, ale do tego czasu nie było już prawie „rzymskie”.
Bitwa na Równinach Katalaunijskich jest jednak nadal uważana za znaczącą, ponieważ uchroniła kulturę europejską od zagłady – lub przynajmniej poważnych kompromisów – po zwycięstwie Hunów. Davis pisze:
Zatrzymując ekspansję Hunów, bitwa pod Chalons powstrzymała Attylę przed zdominowaniem zachodniej Europy. Siły Aecjusza zostały zebrane w ostatniej chwili; gdyby zostały pokonane, nie byłoby żadnej innej zorganizowanej populacji, która mogłaby stawić opór Hunom. Choć tylko tymczasowo uchroniło to Cesarstwo Zachodniorzymskie przed całkowitym upadkiem, pozwoliło zachować kulturę germańską, która zdominowała Europę, gdy Rzym stał się ostatecznie politycznie bezsilny. To właśnie społeczeństwo germańskie przetrwało w średniowieczu, adaptując łacińskie obyczaje na własny użytek, a nie dając się im przytłoczyć. Tak więc Europa średniowiecza była zdominowana przez różne kultury germańskie, rozciągające się od Skandynawii przez Europę Środkową aż po Wyspy Brytyjskie. (91)
Chociaż coraz bardziej popularnym trendem wśród współczesnych badaczy wydaje się przypisywanie Attyli pewnej szlachetności i kultury, żadne starożytne przekazy nie odnotowują żadnego rodzaju znaczącej cywilizacji Hunów. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że historia Attyli i Hunów jest pisana przez ich wrogów, nie odkryto żadnych archeologicznych dowodów, ani żadnych pisemnych zapisów, które zaprzeczałyby relacji, że Hunowie zniszczyli napotkane cywilizacje i nie zaoferowali niczego w zamian. Argumentując na korzyść wrogów Rzymu, historyk Philip Matyszak pisze:
Do niedawna automatycznie zakładano, że rzymska cywilizacja była czymś dobrym. Rzym niósł pochodnię cywilizacji w barbarzyńską ciemność, a po nieprzyjemnościach związanych z podbojem, Rzym przyniósł podbitym ludom prawo, architekturę, literaturę i podobne korzyści… Obecnie istnieje alternatywny pogląd, który sugeruje, że Rzym stał się jedyną cywilizacją w obszarze śródziemnomorskim poprzez zniszczenie pół tuzina innych. (2)
Choć uczeni tacy jak Matyszak z pewnością mają rację, sugerowanie, że Hunowie zaoferowali coś lepszego niż kultura rzymska jest stanowiskiem nie do utrzymania. Hunowie wielokrotnie najeżdżali inne regiony i niszczyli ludność oraz kulturę, którą przyjęli, nie pozostawiając po sobie nic poza ruiną. Żaden opis Hunów nie sugeruje, że byli oni zainteresowani poprawą życia innych lub podniesieniem rangi innych regionów poprzez jakikolwiek postęp kulturowy; wszystko, co przynieśli, to śmierć i zniszczenie. Aecjusz i jego armia stanęli do walki z wrogiem, który nigdy nie zaznał porażki z siłami rzymskimi, z armią o większych rozmiarach i z pewnością cieszącą się znacznie większą reputacją dzikusa, i powstrzymali ich przed osiągnięciem celu, jakim była dalsza rzeź i masakra. Bitwa na Polach Katalaunijskich odbija się echem we współczesnych czasach, ponieważ ucieleśnia triumf porządku nad siłami chaosu; jest to wartość kulturowa podzielana przez wiele osób na całym świecie.
.