19 Things We Learned Hanging Out With Radiohead

Czuje się jak zagubiona scena z Meeting People Is Easy, dokumentu z 1998 roku z ery Ok Computer, gdzie grupa otrzymała niekończący się napór prasy i uwielbienia, aż prawie oszalała. Obecnie jednak grupa praktycznie nie udziela wywiadów i porusza się w znacznie wolniejszym tempie. Upuścili swój LP A Moon Shaped Pool z 2016 roku, nie udzielając ani jednego wywiadu, a i tak trafił na szczyty list przebojów na całym świecie, nawet jeśli Drake i Beyonce zatrzymali ich na trzecim miejscu w Ameryce.

Ale aby promować swój nadchodzący pakiet z okazji 20-lecia OK COMPUTER OKNOTOK 1997 2017, zgodzili się na rzadką serię rozmów o swoim arcydziele z 1997 roku dla najnowszej okładki. Ale dostaliśmy o wiele więcej niż potrzebowaliśmy z naszego czasu z zespołem – nawet jeśli proces ten czasami sprawiał, że „mdliło ich”. Oto 19 rzeczy, których się dowiedzieliśmy, a które nie znalazły się w tekście.

1. Film Jamesa Bonda Spectre wkręcił ich w tempo podczas tworzenia A Moon Shaped Pool.
Producenci filmu Jamesa Bonda Spectre zwrócili się do zespołu z prośbą o napisanie piosenki przewodniej, ale to melodia Sama Smitha ostatecznie znalazła się w filmie. Radiohead wydał swoją piosenkę za darmo online, ale czas nie był świetny.

„Ten pieprzony film o Jamesie Bondzie rzucił nam potężną kulę krzywizny”, mówi producent Nigel Godrich. „To była prawdziwa strata energii. Przestaliśmy robić to, co robiliśmy i musieliśmy się na tym skoncentrować przez jakiś czas, ponieważ powiedziano nam, że to coś, co ma się urzeczywistnić. Nie widziałem filmu i myślę, że skończyli z czymś bardziej odpowiednim dla niego, ale jeśli chodzi o robienie A Moon Shaped Pool, to spowodowało to zatrzymanie w momencie, kiedy byliśmy w środku.”

Radiohead – Spectre (James Bond) by passemoilegeek

2. Jonny Greenwood nienawidzi gitarowych solówek.
„Kiedy byliśmy w szkole, nienawidziliśmy i nie ufaliśmy wszystkiemu, co odnosiło sukces na dużą skalę”, mówi. „Kojarzyliśmy to tylko z zespołami, które robiły solówki gitarowe z wielkimi włosami. To już jest taki wyniosły, zapatrzony w siebie zawód. Zawsze nie znosiłem gitarowych solówek. Nie ma nic gorszego niż słyszeć, jak ktoś ostrożnie przechodzi w górę i w dół skali swojej gitary. Słychać, że zastanawia się nad tym, jaka powinna być następna nuta, a potem wychodzi. Bardziej interesujące jest pisanie czegoś, co nie przedłuża swojego powitania.”

3. Ma też bardzo mieszane uczucia co do idei zespołów rockowych w ogóle.
„Nawet kiedy zaczynaliśmy, mieliśmy wrażenie, że każdy był już w zespole” – mówi Greenwood. „Zespoły były już starym kapeluszem. To było prawdą wtedy, a dziś jeszcze bardziej. Ale mam tendencję do zmiany zdania i czasami myślę, że to naprawdę ważne i robią coś wartościowego, ale innym razem mam wrażenie, że to ludzie kopiujący pokolenie swoich dziadków. Są teraz dziadkowie, którzy byli w zespołach punkowych, a ich wnuki są w zespołach. Może to jest świetna rzecz. Jestem za wszystkim, co wiąże się z tworzeniem muzyki. To jest najważniejsze. Ale mam też staroświeckie poglądy, że powinien istnieć jakiś element, który pozwala na robienie tego bez zgody rodziców. To wciąż jest dla mnie ważne.

„Wiem, że to brzmi naprawdę tandetnie, ale to powinno być nie do słuchania dla poprzedniego pokolenia,” kontynuuje. „Powinien być ktoś, kto powie: 'To nie jest muzyka’. To zachęcające, że wielu starszych ludzi czuje się w ten sposób o niektórych rapach i ekstremalnych elektronicznych rzeczach. To dobrze. Jednocześnie nie mówi to nic o jakości muzyki. Cały czas zmieniam zdanie na ten temat.”

4. Nigel Godrich potrafi opowiedzieć całą historię King of Limbs w jednym zwięzłym akapicie.
„Miałem przyjaciela w LA, który jest DJ-em,” mówi. „I on na to: 'Chcesz być DJ-em?’. I tak zacząłem DJować i wciągnąłem w to Thoma, po prostu robiąc imprezy i takie tam. Byliśmy jak, 'To jest takie niesamowite narzędzie. Możemy robić z tego muzykę. I pomyślałem, 'Okej, zróbmy eksperyment przez dwa tygodnie, gdzie każdy ma gramofon zamiast grać na gitarze, perkusji czy czymkolwiek innym’. I ten dwutygodniowy eksperyment skończył się pieprzonymi sześcioma miesiącami. I to jest właśnie ta płyta, cała historia tego wszystkiego.”

5. Nastoletnie dzieci Thoma Yorke’a są wielkimi fanami Radiohead.
„To sprawia, że czuję się dumny”, mówi Yorke. „Podróżują z nami całkiem sporo. To sprawia, że myślę sobie: 'Fajnie, to jest dobre’. Kiedy powiedzą mi, że jesteśmy do bani, przestanę.”

6. Jest podekscytowany, że tworzy muzykę do nadchodzącego remake’u horroru Suspiria włoskiego reżysera Luca Guadagnino.
„Oryginalna ścieżka dźwiękowa była autorstwa Goblin i jest kompletnie odjechana”, mówi. „To była cholernie ciężka praca.”

7. Jest o wiele bardziej mglisty, jeśli chodzi o jego inne plany na przyszłość.
„Jest też kilka rzeczy, które robię na własną rękę i które muszę skończyć” – to wszystko, co Yorke powie w tej sprawie. „Są one wstrzymane od wieków. Nie jestem do końca pewien, czy przełożą się one na cokolwiek. To trochę dziwne. Nie mam w tej chwili planu na drugą część roku. To znaczy, przez długi czas nie byłem w stanie niczego zaplanować, a teraz mogę. Próbuję to sobie poukładać w głowie.”

8. Nie ma żadnych dat po zakończeniu trasy w Tel Avivie 19 lipca, a grupa ma różne zdania na temat dodawania kolejnych etapów.
Phil Selway: „W tej chwili kalendarz jest pusty, ale wszyscy mamy inne rzeczy, które zostały wstrzymane na jakiś czas. Czuję, że w lipcu zrobimy tyle, ile możemy z tym, co mamy w tej chwili. Bardzo bym chciał, żebyśmy wrócili do koncertowania w pewnym momencie, ale myślę, że to jest odpowiednie dla tej płyty.”

Yorke: „Wyobrażam sobie, że będziemy kontynuować. To znaczy, nie wiem jak, ani kiedy, ale nie, nie zamierzamy przestać. Mam cholerną nadzieję, że nie.”

Colin Greenwood: „Nie wiem, co się stanie po lipcu, więc nie mogę powiedzieć nic ponad to. Ale kocham ludzi, z którymi pracuję i kocham to, co wszyscy robią. Więc zobaczymy. Ale jestem szczęśliwy, że mogę iść grać gdziekolwiek indziej.”

Ed O’Brien: „Myślę, że trasa będzie skończona po tych występach.”

9. Ojciec Nigela Godricha zmarł pod koniec sesji do A Moon Shaped Pool.
„Dzień, w którym zmarł, był dniem, w którym mieliśmy sesję smyczkową do 'Burn the Witch’,” mówi. „Mieliśmy dwa dni, żeby to zrobić, więc dosłownie zostawiłem go na pieprzonym stole w moim domu i poszedłem nagrywać. To był dla mnie bardzo, bardzo emocjonalny dzień. On też był gitarzystą smyczkowym, więc to była jedna z tych rzeczy, w których czułem, że chciałby, żebym poszedł i po prostu to zrobił.”

10. Sesje do albumu przechodziły przez inne trudne okresy.
„Ciężko było robić postępy”, mówi Jonny Greenwood, „a potem nagle mieliśmy dwa złote tygodnie w studiu – jakby odizolowani – i poczuliśmy się tak, jakbyśmy złamali kręgosłup wielu trudnym rzeczom i nagle wyszli z połową płyty. Po prostu potrzebowaliśmy izolacji… I myślę, że po prostu działamy na stałej diecie niepokoju i niepewności i całkowitego przekonania w piosenkach.”

11. Nigel Godrich w zasadzie sam dokończył album.
„W przypadku Radiohead ludzie zawsze mówią: 'Och, na żywo jest o wiele lepiej'”, mówi Godrich. „Ale ta płyta nie istniała, zanim nie powstała w studiu. Thom po prostu nie pracuje już tak jak kiedyś. Napisze piosenkę, albo fragment piosenki, a pomysł jest taki, że ostatnia jej część jest rozwijana z wkładem wszystkich. Jeśli nie ma w tym skupienia, wtedy moim zadaniem jest sprawić, żeby to się stało. Muszę po prostu zrobić wszystko, co trzeba, co czyni mnie niepopularnym, ponieważ jestem jak, 'Ok, tak to zrobimy. To jest miejsce, w którym to się dzieje. Masz zamiar zmienić na ten kawałek tam.’

„Na początku nic się nie działo i musiałem znaleźć sposób na zrobienie tej płyty,” kontynuuje. „Jednym z nich jest to, że wszystko jest nagrane na 8-ścieżkowej taśmie, z wyjątkiem trzech utworów, które zostały nagrane przy użyciu 24-ścieżkowych pętli taśmowych. Zrobiłem to, aby połączyć wszystko razem i utrzymać je w skupieniu. Bo inaczej to by się nie wydarzyło… W końcu pojechaliśmy do studia rezydencyjnego na południu Francji na trzy tygodnie, a potem wyjechałem i po prostu sam to wszystko poskładałem.”

12. Ed O’Brien krótko zastanawiał się nad sprowadzeniem Dr. Dre do pracy nad Kid A.
„To było coś w rodzaju snu”, mówi. „Ciągle powtarzałem: 'Och bardzo chciałbym pracować z Dr. Dre’. Wiedziałem, że prawdopodobnie zostałoby to zakrzyczane lub wyśmiane. Mogło to też być trochę wymuszone. Ale w tamtym czasie, w mojej głowie, miało to idealny sens. Problemem byłoby znalezienie modus operandi, bo Dre ewidentnie działa w określony sposób. Czy poradziłby sobie z zespołem rockowym? Kto wie? Ale to wzięło się z bycia fanem N.W.A i jego produkcji w tamtym czasie.”

13. Ed chciałby, aby zespół nadal koncertował w wieku 70 lat.
„Widzisz tę radość, którą miał Leonard Cohen”, mówi. „Widzisz to z The Dead albo Neilem Youngiem, kiedy wyjeżdża z Crazy Horse. Wszyscy chcieliby zobaczyć Pink Floyd w takiej roli. Gdybyśmy mieli to zrobić, musiałoby to być autentyczne. To może być jak Rolling Stonesi. Mogłoby być jak Leonard Cohen lub Grateful Dead.”

14. Cieszą się głównie z okazjonalnego grania „Creep” na tej trasie.
„To dobra piosenka”, mówi O’Brien. „Miło jest grać ją z właściwych powodów. Ludzie ją lubią i chcą jej słuchać. My skłaniamy się ku temu, żeby jej nie grać, bo nie chcemy, żeby to wyglądało jak show-biznes. Ale zaczęliśmy to wrzucać w zeszłym roku”.

Yorke jest nieco mniej pewny co do całej sprawy. „Zrobiliśmy to tylko raz lub dwa razy w tym roku”, mówi. „Za pierwszym razem, gdy poczuję podróbki, z którymi się wstrzymamy. To może być fajne czasami, ale inne czasy chcę zatrzymać się w połowie drogi i być jak, 'Nah, to nie dzieje się.'”

15. Nigdy nie czuli się cool.
„Poszliśmy na jakiś pokaz nagród lata temu, nie pamiętam który”, mówi Jonny. „U2 dostało coś, a potem Ed i Phil przyszli po wszystkim, żeby dostać nagrodę za opakowanie czy coś. Różnica była komiczna. U2 weszli z taką charyzmą i po prostu szli dalej. Wtedy my, idioci, tasowaliśmy się. Czulibyśmy się niezręcznie i sprawilibyśmy, że wszyscy na widowni czuliby się niezręcznie.”

16. Czerpią z dużo większego repertuaru piosenek na tej trasie niż w 2012 roku.
„King of Limbs miał tę rytmiczną rzecz i chcieliśmy stworzyć ten rodzaj rave z trasą”, mówi O’Brien. „Ta jest luźniejsza. Czujemy, że mamy więcej piosenek, którymi możemy się bawić. Mamy około 60 piosenek, które już przećwiczyliśmy. Mamy zdolność do wyjścia i zagrania kilku piosenek, których normalnie nie gramy.”

Selway mówi, że większość rzeczy jest na stole. „Nic wielkiego nigdy tak naprawdę nie wkradło się od Pablo Honey poza tym oczywistym,” mówi. „Począwszy od The Bends możemy powrócić do każdego materiału, który wydaje się nam istotny. Weźmy na przykład 'Fake Plastic Trees’. Nie byliśmy blisko tej piosenki od lat. Ale wracasz do niej. Jesteś po prostu jak, 'Ah, okay. To działa. To jest dobre. Pojawiła się prośba o 'Lurgee’. Jeszcze tego nie dopracowaliśmy, ale z Pablo Honey to prawdopodobnie ta, która najlepiej sprawdziłaby się w kontekście tego, co teraz robimy. To dobra piosenka.”

17. Nie spodziewaj się zobaczyć ich grających Ok Computer w całości.
Mogą mieć nowy 20 rocznicowy box set i mogą nawet grać koncert w Monza, we Włoszech dokładnie w dniu, w którym się ukazał, ale to nie znaczy, że będą grać go prosto przez cały czas. 'Fitter Happier’ może mieć kilka problemów,” mówi perkusista Phil Selway. „Musielibyśmy też wtedy zagrać 'Electioneering’, prawda? Więc nie, nie sądzę, że to zrobimy. Nie ma żadnych planów, chociaż zamierzam zobaczyć Johna Cale’a z Velvet Underground i Nico. Mój najstarszy syn kończy 18 lat w czasie koncertu w Liverpoolu i bardzo chce tam pójść. Powiedziałem, 'Ok, zrobimy to'”

18. Awaria dźwięku na Coachelli była bardzo myląca.
„Myślę, że byliśmy przy trzeciej piosence, którą było 'Ful Stop’ i nagle usłyszałem w uszach trzask”, mówi Colin Greenwood. „Wtedy nasz stage manager wyszedł przed Thoma i wszystkich i powiedział, 'Panowie, czy możecie zejść ze sceny?’ Myślałem, że doszło do prawdziwego zderzenia. Jestem z tyłu, pomiędzy dwoma zestawami perkusyjnymi, więc tak naprawdę nie słyszę P.A. Myślałem, że była katastrofa lotnicza czy coś w tym stylu, ponieważ słyszałem tę eksplozję. Dowiedziałem się, że to był problem techniczny, ale zagraliśmy cały set i jestem z tego zadowolony.”

Nie obwiniają jednak Coachelli za fiasko. „To było oprogramowanie lub sprzęt z naszego biurka mikserskiego,” mówi Yorke. „Podwójnie zapakowali go z dwoma stołami i inżynierem. Ogromnie przesadzili z rekompensatą. Przez wszystkie czasy, kiedy graliśmy, tylko raz zdarzyło mi się klepnąć w ramię podczas burzy, więc to było dość dziwne mieć dwa klepnięcia w ramię. To było jak jeden z tych powracających koszmarów, w których grasz swoje flaki i zdajesz sobie sprawę, że nikt cię nie słyszy.”

19. Są uprawnieni do wejścia do Rock and Roll Hall of Fame w przyszłym roku, ale to nie znaczy, że się tam pojawią.
Phil Selway: „To trochę jak posiadanie darmowego biletu autobusowego w Wielkiej Brytanii, gdy osiągniesz pewien wiek. Kurczę. Czy doszliśmy do tego punktu? Bóg jeden wie. Musielibyśmy usiąść i porozmawiać o tym, ale prawdopodobnie nie jest to na szczycie mojej listy rzeczy do zrobienia. Ale kto wie? Nie wiem.”

Jonny Greenwood: „Nie obchodzi mnie to. Może to rzecz kulturowa, której naprawdę nie rozumiem. Mam na myśli, że z zewnątrz wygląda to jak … jest to dość samozachowawczy zawód. I wszystko, co zwiększa, że tylko sprawia, że czuję się jeszcze bardziej nieswojo.”

Ed O’Brien: „Nie chcę być niegrzeczny o Rock and Roll Hall of Fame, ponieważ dla wielu ludzi to coś znaczy, ale kulturowo nie rozumiem go. Myślę, że to może być kwintesencja amerykańskiej rzeczy. Brytyjczycy nie są zbyt dobrzy w klepaniu się po plecach. Wydaje się to bardzo show-bizowe, a ja nie jestem bardzo show-bizowa. Nawet nas nie zapytano. Nie chcę być niegrzeczny. Ale jeśli zapytasz mnie, co wolałbym robić tej nocy, to wolałbym siedzieć w domu przy kominku, czy iść na koncert. Lata temu zdałem sobie sprawę, że nie lubię ceremonii rozdawania nagród. Wchodzisz tam i czujesz się skrępowany. To jest po prostu bardzo niekomfortowe. Wszędzie tam, gdzie są media, wydaje się, że jest tam prawdziwy poziom bzdur. To po prostu wydaje nam się nieautentyczne.”

Thom Yorke: „To nie byłoby pierwsze miejsce … nie pytaj mnie o takie rzeczy. Zawsze wkładam nogę w usta.”

Colin Greenwood: „Byłbym wdzięczny, gdybyśmy się dostali. Spójrz na innych ludzi, którzy zostali włączeni. Nie wiem jednak, czy wszyscy inni się dostaną. Może się okazać, że będę po prostu robił basowe wersje wszystkiego w stylu 'No dalej, znasz to!’. Musiałbym zagrać partię basu do 'Creep’ pięć razy.”

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.