Życie bez telefonu komórkowego

Muszę być całkowicie szczera. Nadal posiadam telefon komórkowy. Po prostu nie używam go już w tradycyjny sposób. Zmieniłem mój telefon komórkowy w doskonałe przenośne urządzenie edukacyjne. To mój wszech-uniwersytet, który pozwala mi uczyć się gdziekolwiek jestem i tworzyć, kiedy tylko chcę. Ale co jest naprawdę ważne to to…

Usunąłem wszystkie aplikacje rozpraszające z mojego telefonu komórkowego. Usunąłem aplikację poczty elektronicznej, wszystkie aplikacje społecznościowe, komunikatory internetowe i w zasadzie wszystkie inne rzeczy, które są niczym innym jak ciągłymi rozpraszaczami (prawdopodobnie widzisz wzór, że są to wszystkie aplikacje komunikacyjne). Zmieniłem nawet swój numer telefonu i tylko kilka osób go ma (moja mama i moja dziewczyna).

Zrobiłem to jako eksperyment. Jestem wielkim fanem technologii, ale także równie wielkim fanem detoksu technologicznego i regularnego zabierania czasu z dala od ekranów. Zbyt wiele czegokolwiek staje się toksyczne, a dziś możesz znaleźć ekrany świecące na ciebie jakimś rodzajem rozproszenia na każdym kroku, który robisz.

Byłem bardzo ostrożny z mobilnymi rozproszeniami wcześniej. Upewniłem się, że nie używam zbyt wielu aplikacji IM, że mam wyłączone wszystkie powiadomienia, zaplanowałem codzienne godziny „nie przeszkadzać”, zwłaszcza gdy pracuję w ruchu, próbowałem przekształcić moje sieci społecznościowe w interesujący strumień wiadomości i upewniłem się, że mam aplikacje edukacyjne na pierwszym ekranie.

Co miesiąc lub tak, zrobiłem również przegląd, których aplikacji używam, a których nie, zreorganizowałem mój ekran, oczyściłem cyfrowy bałagan i zawsze starałem się upewnić, że używam telefonu komórkowego na moją korzyść, a nie jako ciężar uniemożliwiający mi myślenie i tworzenie w spokoju. Po każdej takiej reorganizacji było coraz mniej aplikacji, które mnie rozpraszały.

Ale teraz postanowiłem pójść o krok dalej. W ramach eksperymentu. Tak jak zrobił to Louis C.K..

Co się stanie, gdy będziesz żył bez telefonu komórkowego?

Przez pierwsze kilka dni po tym, jak usunąłem wszystkie aplikacje komunikacyjne, byłem bardzo zdezorientowany. Czułam się trochę zagubiona. Odblokowałem mój telefon, ale nie było żadnych powiadomień, żadnych aplikacji komunikacyjnych do otwarcia, nic do zabicia 2 minut tylko po to, aby zobaczyć, co się dzieje, nikogo, z kim mógłbym się połączyć.

Pęd do ponownego zainstalowania aplikacji był ogromny. Przez pierwsze kilka dni, nienawidziłem tego doświadczenia. Czułem się jak uzależniony bez swojego zastrzyku. Mimo że nie było to łatwe, postanowiłem wytrwać w moim postanowieniu, tak szalonym, jak to brzmi.

I po pierwszych kilku dniach, czwartego dnia, a dokładniej, stało się coś magicznego. Stałem się bardziej zrelaksowany. Niektóre z napięć zostały usunięte. Bardzo subiektywna ocena byłaby taka, że stałem się o 20% bardziej zrelaksowany, a to już dużo.

Po kilku dniach bez telefonu, nagle zacząłem czuć się dużo bardziej zrelaksowany.

Nie było już potrzeby, abym co 3 minuty spoglądał na telefon i sprawdzał czy jest coś nowego. Odblokowywałem telefon, otwierałem aplikacje jedna po drugiej – poczta, Facebook, LinkedIn itd., spędzałem kilka minut na każdej aplikacji, zamykałem telefon. Kilka minut minęło, powtórzyć pętlę, odblokować telefon, otworzyć pierwszą aplikację, i tak dalej. Jak robot.

Nagle przestało mi zależeć na powiadomieniach. Nagle nie było potrzeby uruchamiania pętli bezproduktywnych czynności około 300 razy dziennie. Tak, 300 razy dziennie to liczba razy, kiedy przeciętny posiadacz smartfona patrzy na ekran.

Odrzucając telefon, duża część mgły mózgowej również odeszła. Mogłem poczuć się bardziej połączony z samym sobą. Zyskałem zdolność do lepszego i wyraźniejszego myślenia. Tworzenie w przepływie, wiedząc, że nic nie może mi naprawdę przeszkadzać, i że nie ma potrzeby sprawdzania nowych powiadomień doprowadziło mnie do zupełnie nowego poziomu skupienia i kreatywności.

To magia, mówię wam. To jest prawdziwe życie. To jest dobre życie. Prawdopodobnie słyszałeś wyrażenie, że nikt na łożu śmierci nigdy nie powiedział „Żałuję, że nie spędziłem więcej czasu w biurze”. Myślę, że to powiedzenie stało się całkowicie przestarzałe. Teraz powiedzenie powinno brzmieć:

Nikt na łożu śmierci nigdy nie powiedział: „Żałuję, że nie spędziłem więcej czasu na sprawdzaniu powiadomień na moim telefonie komórkowym”.

Uczucie więzi z innymi ludźmi

Pierwotną ludzką potrzebą jest poczucie więzi z innymi. Jak na ironię, najbardziej rozpraszającymi aplikacjami są aplikacje komunikacyjne. Masz potrzebę czuć się połączony z ludźmi, ale z drugiej strony, aplikacje, które pozwalają ci być połączonym z ludźmi z całego świata są największym rozpraszaczem.

Cóż, szczerze mówiąc, wiele razy te aplikacje są również prawdziwą pracą. Email może być prawdziwą pracą. Slack może być prawdziwą pracą. Aby cokolwiek zrobić, musisz komunikować się z innymi ludźmi, od kolegów z zespołu po wszystkich interesariuszy. Nikt nie może osiągnąć sukcesu w pojedynkę na tej planecie, a większość rzeczy, które próbujesz osiągnąć w życiu, wiąże się z kontaktami z ludźmi. Żadne dzieło sztuki nie może się rozwijać bez odpowiedniej sieci.

Musisz być w kontakcie z innymi ludźmi, aby być szczęśliwym. I musisz być w kontakcie z innymi ludźmi, aby wykonać pracę. A technologia jest wspaniałym narzędziem, które ci w tym pomaga. To jest fakt. Ale problem polega na tym, że tylko dzięki samodyscyplinie trudno jest ustalić granice tego, kiedy i jak korzystać z technologii.

Wyobraź sobie siebie siedzącego w biurze, pracującego nad czymś ważnym. Wiesz, że najbardziej produktywną pracę wykonujesz bez żadnych rozpraszaczy. Możesz nawet tolerować rozproszenie lub dwa, wykonując kilka godzin pracy, albo ktoś do ciebie dzwoni, albo zatrzymuje się w twoim biurze.

Teraz wyobraź sobie, że ktoś zatrzymuje się w twoim biurze co 5 minut. Zwariowałbyś. Ale to jest to, co technologia robi w twoim życiu. Jako dźwignia i akcelerator, mnoży liczbę rozpraszaczy. W świecie technologii nie ma żadnych realnych ograniczeń. A ponieważ musisz czuć się połączony z innymi ludźmi, jest to uzależniające jak diabli i nie ma sposobu, żebyś mógł sobie z tym wszystkim poradzić tylko dzięki samodyscyplinie.

Bycie o krok przed technologią

Zdecydowanie chcesz wykorzystać technologię na swoją korzyść. I na pewno chcesz żyć prawdziwym życiem, a nie fałszywym cyfrowym życiem pełnym rozpraszaczy. Na pewno chcesz być połączony z ludźmi, zawodowo i osobiście, ale chcesz też mieć czas na myślenie, refleksję i tworzenie. Chcecie być i czuć, że żyjecie.

Jak wspomniano, jest prawie niemożliwe, aby osiągnąć to z samodyscypliną. Narkotyk jest po prostu zbyt uzależniający. Tak więc jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest posiadanie ustalonej strategii i systemu, które pozwalają cieszyć się tym, co najlepsze z obu światów – prawdziwego życia i życia cyfrowego.

Potrzebuję poczty elektronicznej, aby wykonać pracę. Potrzebuję aplikacji IM do czatowania z ludźmi z całego świata. Potrzebuję sieci społecznościowych, aby rozpowszechniać moje treści i czuć puls świata. Ale nie muszę sprawdzać poczty co 5 minut. Nie potrzebuję 10 różnych aplikacji mobilnych mrugających powiadomieniami przez cały czas.

Aby ustawić odpowiedni system i mieć to, co najlepsze z obu światów, musisz dobrze znać siebie, zwłaszcza kiedy możesz pozostać zdyscyplinowany i jakie są twoje słabe punkty. Nie możesz być po prostu reaktywny i mieć nadzieję na najlepsze.

Musisz być proaktywny, musisz być o krok przed technologią. Musisz stale ulepszać system i eksperymentować z nowymi pomysłami, konfiguracjami i sposobami organizowania się. Kaizen (filozofia ciągłych ulepszeń) nie ma końca. Zawsze jest sposób, w jaki możesz poprawić swoją produktywność, szczęście i sposób korzystania z technologii.

Oto jak jestem o krok przed technologią

Mój obecny system polega na tym, że sprawdzam pocztę i sieci społecznościowe tylko dwa razy dziennie (na moim komputerze stacjonarnym). Raz rano i raz po południu. Odpowiadam na każdy email z najkrótszą możliwą odpowiedzią. Stosuję się również do wszystkich innych wskazówek dotyczących produktywności poczty elektronicznej. To wystarczy, żebym nie tracił pulsu świata, mógł korzystać ze wszystkich zalet technologii i nie rozpraszał się zbyt wiele razy.

Zamieniłem mojego smartfona w urządzenie edukacyjne. Czytam na nim książki, wpisy na blogach, słucham audiobooków i podcastów, korzystam z Lyndy i różnych aplikacji MOOC, takich jak Udemy. Mam też kilka aplikacji do tworzenia i pisania oraz zarządzania moim blogiem. To moje prawdziwe urządzenie produktywne i edukacyjne.

Wiem, że mam tę przewagę, że jestem w trybie mnicha, więc mogę dużo eksperymentować i nie potrzebuję tak dużo komunikacji z ludźmi. Ale to nie znaczy, że nie możecie poprawić sposobu, w jaki używacie technologii i ustanowić nadrzędnego systemu zarządzania i pewnych ścisłych ograniczeń, aby również żyć prawdziwym życiem, a nie tylko cyfrowym.

To jest to, co jest najlepsze w życiu na koniec dnia. Słuchanie siebie, swoich myśli i swoich potrzeb. Tworzenie w przepływie. Spotkanie z kimś, z kim chcesz pogłębić relację i faktycznie porozmawiać bez kilkunastokrotnego spoglądania na telefon komórkowy. Te wszystkie rzeczy sprawiają, że żyjesz i przestajesz być zombie.

A technologia jest tylko narzędziem, dźwignią, która ma Ci w tym pomóc. To od was zależy, czy jesteście panami technologii, czy technologia opanowuje was. Kiedy będziesz na łożu śmierci, na pewno nie będziesz żałował, że nie trafiłeś na jeszcze jeden like. Ale możesz żałować, że nie odłożyłeś telefonu i nie żyłeś prawdziwym życiem.

Pomysły na eksperymenty życiowe

Oto prosta praca domowa, którą proponuję ci wykonać. Spędź jeden weekend całkowicie bez telefonu komórkowego lub jakiegokolwiek innego ekranu. A jeśli jesteś osobą dość nerwową i niespokojną, zastanów się, czy mógłbyś żyć bez smartfona. Co powiesz na bycie 20%+ bardziej spokojnym każdego dnia?

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.